Mamo, nie bierz go za męża!

newskey24.com 1 miesiąc temu

– Mamo, Krzysztof zaproponował, żebyśmy zamieszkali razem – zaczęła ostrożnie Kinga po kolacji.

– A gdzie będziecie mieszkać? – zapytała mama, lekko się zawahawszy.

– Ma własne mieszkanie. Ojciec kupił, gdy Krzysiek zaczynał studia.

– Czy nie za wcześnie? Jeszcze cały rok do końca studiów. A jeżeli zajdziesz w ciążę? – Mama wyłączyła wodę, wytrzeła ręce ręcznikiem i odwróciła się do Kingi.

– Rozumiem, wychowałaś mnie sama, boisz się, iż powtórzę twój błąd, iż zostaniesz zupełnie sama… – Kinga nie była pewna, czy mama jest przeciw, czy nie.

– Jesteś już dorosła, odpowiadasz za swoje decyzje. O mnie się nie martw. Mam kogoś.

– Przeczuwałam. Dlaczego nigdy o nim nie mówiłaś? Nie przedstawiłaś nas? – spytała ciekawie Kinga.

– Nie wiem… – Mama spuściła wzrok. – Bałam się, chyba. Rzecz w tym, iż jest ode mnie młodszy. – Podniosła oczy na Kingę.

– No i co? Teraz to modne. Więc nie masz nic przeciwko? – Kinga podskoczyła i przytuliła mamę.

Pierwsze dni dzwoniła do mamy codziennie, często wpadała wieczorami. Miała swój klucz, ale teraz dzwoniła do drzwi. Pewnego dnia otworzył jej przystojny młody mężczyzna. Obcisła koszulka podkreślała jego umięśnioną klatkę i ramiona.

– Córeczka przyszła – powiedział, szeroko się uśmiechając.

– Córeczka, ale nie pańska – burknęła Kinga i weszła do środka.

Mama przygotowywała kolację. Wyglądała młodziej, inaczej się ubierała. Kiedyś nosiła wygodne szlafroki, teraz stała przy kuchni w białych dresach i różowym topie.

– Dominiku, musimy porozmawiać – powiedziała mama, gdy mężczyzna wszedł do kuchni.

– Jasne. Pogadajcie sobie, dziewczyny – znów się uśmiechnął, błyskając ciemnymi oczami.

– Mamo, on jest od ciebie młodszy o jakieś piętnaście lat. Owszem, świetnie wyglądasz, ale różnica i tak jest widoczna – cicho powiedziała Kinga, gdy Dominik zamknął za sobą drzwi.

– No i co? Sama mówiłaś, iż to teraz modne – zaśmiała się mama.

Kinga jej nie poznawała. Zawsze powściągliwa, teraz ciągle się głupio uśmiechała. I oczy jakieś rozmarzone. A te młodzieńcze ciuchy…

– Jasne. Dlatego mnie z nim nie poznałaś? I co dalej? Tylko nie mów, iż zamierzasz za niego wyjść – zmieszała się Kinga.

– A choćby jeśli? Masz coś przeciwko?

Kinga otworzyła usta, ale mama ją uprzedziła.

– Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Jakbym miała skrzydła u ramion. Jestem taka szczęśliwa! – Mama uśmiechnęła się przepraszająco. – A ty? Nie kłócicie się z Krzysztofem?

– Nie kłócimy. Mamo, muszę iść, bo pewnie już się martwi.

Kinga wracała do domu przygnębiona. Czuła się w mieszkaniu mamy jak intruz.

– Co się stało? – zapytał Krzysztof, gdy wróciła.

– Wyobraź sobie, mama się zakochała – powiedziała Kinga, rozbierając się.

– No i? Jeszcze młoda. Czy on jest dla niej za stary? Brzydki? Były więzień? Bo jeżeli nie, to nie rozumiem problemu. Nie jest sama, to dobrze – wzruszył ramionami Krzysztof.

Kinga spojrzała na niego jak na zdrajcę.

– Dominik ma prawie twój wiek. Wygląda jak hollywoodzka gwiazda. Z nią wszystko jasne – młody, przystojny. A on? On tylko ją wykorzystuje. Nie wierzę, iż ją kocha.

– Miłość jest ślepa… A może po prostu jesteś zazdrosna? Albo on ci się podoba? Uważaj, jestem zazdrosny. Wyzwę go na pojedynek i zabiję – zażartował Krzysztof.

Kinga przewróciła oczami.

– Zawsze te głupie żarty. Wcale nie jestem zazdrosna. Po prostu nie rozumiem, czego on chce od dojrzałej kobiety. Wokół pełno młodszych dziewczyn, niech bierze którą chce.

– Może naprawdę kocha twoją mamę? Albo chce się wkraść w łaski i okraść was – drażnił się Krzysztof.

– Nie mamy majątku. Z biżuterii tylko cienka szyjka, kolczyki i pierścionek z cyrkoniami. Nie warto się dla tego wysilać.

– A mieszkanie? Nieruchomość zawsze w cenie – nie dawał za wygraną Krzysztof.

– Ale mama mówiła, iż na razie nie proponował małżeństwa. Niedługo się znają. Jak niby miałby przejąć mieszkanie? Chyba iż zabije. Wtedy musiałby zabić i mnie – też jestem zameldowana.

– Daj spokój, żartowałem. jeżeli jest zakochana, to nie sądzę, iż dojdzie do ślubu. Twoja mama nie jest głupia, wie, co robi.

– Właśnie iż nie wie! Zobaczylibyś tę jej głupią minę. A ubrania? Jak nastolatki. On robi z niej młodą dziewczynę, a ona taka nie jest.

– Dla ciebie to mama, nie widzisz w niej kobiety. Nie dramatyzuj na zapas. Niech będzie szczęśliwa.

– Ale on ją rzuci. A ona będzie cierpieć.

– Podobałoby ci się, gdyby mama zabroniła nam być razem? Puściła cię wolno, więc i ty nie przeszkadzaj jej w szczęściu. Zobaczymy.

– Poczekamy, aż złamie jej serce? Łatwo mówić, to nie twoja mama.

– Ale ja nie mam mamy. Gdybym miał, nie wtrącałbym się w jej życie – odparł szorstko Krzysztof.

– Przepraszam. – Kinga zrozumiała, iż posunęła się za daleko. Może miał rację? Nie warto zakładać najgorszego. Może to naprawdę miłość?

Temat ucichł, ale Kinga nie mogła się uspokoić. Po kilku dniach znów poszła do mamy, by się czegoś dowiedzieć o Dominiku. Znalazła jego profil w mediach społecznościowych – mnóstwo zdjęć z siłowni i imprez, ale nic konkretnego. Znowu zadzwoniła.

Mama otworzyła szybko, ale Kinga miała wrażenie, iż nie jest zachwycona jej wizytą.

– Nie cieszysz się, iż przyszłam?

– Ależ skąd. Wchodź. Myślałam, iż to Dominik. – Mama otuliła się wydłużonym swetrem, jakby było jej zimno.

– Nie jesteś chora? Jesteś jakaś blada.

– Głupstwa gadasz. Wszystko w porządku. Zjesz coś?

– Nie, ale napiję się herbaty. – Kinga poszła za nią do kuchni.

– A gdzie Dominik? – spytała, udającPo latach, gdy Kinga patrzyła na mamę szczęśliwą u boku sąsiada Wojtka, zrozumiała, iż prawdziwa miłość nie potrzebuje ani młodości, ani piękna – wystarczy, by była wzajemna i szczera.

Idź do oryginalnego materiału