– Mam tego dość, odchodzę! Ile można?! Dziecko, ciągle zmęczone, pomóż, pomóż… A ja chcę znów żyć jak dawniej!

newskey24.com 6 dni temu

Mam dość, koniec, wychodzę! Ile można! Dziecko, jego wieczne zmęczenie, pomóż, pomóż a ja chcę się bawić jak kiedyś! Chcę bliskości! Pracuję! Chcę wrócić do ukochanej żony, kobiety teraz wpadnę do kumpla, potem znajdę młodszą ech siedząc za kierownicą i myśląc, iż dziś postawił kropkę w ich związku, Szymon nerwowo zaciągał się papierosem.

Ich historia z żoną była stara jak świat. Poznali się, pokochali bez pamięci, namiętność, zapominali o zabezpieczeniach efekt? Po kilku miesiącach pokazała mu dwie kreski na teście.

No cóż, donosisz, damy radę powiedział Szymon pewnie, a wszystkie baby i dziady zgodnie pokiwały głowami: pomożemy, byle tylko wnuki były

Potem wesele, termin, szczęśliwe łzy syn! I już beztroskie życie się skończyło, żona zamieniła się w kwokę: niewyspana, nieuczesana, wieczne jęczenie dziecka i w nocy też, jej ciągłe pomóż, pomóż

Gdzie się podziała jego dziewczyna? Rodzina nagle się ulotniła zostali sami, oko w oko z rodzicielstwem.

Nie jestem gotowy! rzucił dziś żonie Szymon i zatrzasnął drzwi przed nosem kobiety trzymającej niemowlę.

Pisk hamulców przed samochodem nagle stanęła zgarbiona, ciemna postać.

Chcesz się zabić?! wyskoczył z auta i podbiegł do starca.

Mężczyzna w płaszczu wyprostował się, spojrzał na niego smutnymi, zmęczonymi oczami i szepnął:

Tak.

Zaskoczony odpowiedzią, Szymon się zmieszał:

Ojcze, pomóc wam? Potrzebujecie pomocy?

Nie chcę już żyć.

No co wy, chodźcie, zawiozę was do domu? Może opowiecie, a ja wam pomogę? Szymon wziął starca za rękę i ostrożnie poprowadził do samochodu.

No to mówcie, ojcze zaciągnął się dymem.

Długo opowiadać.

Ja się nie śpieszę.

Starzec spojrzał uważnie na mężczyznę obok, potem wzrok jego padł na zdjęcie wiszące na lusterku.

Pięćdziesiąt lat temu poznałem dziewczynę, zakochałem się od razu, wszystko potoczyło się szybko. Zanim się obejrzeliśmy, była rodzina, dziecko, syn, dziedzic wydawałoby się szczęście!

Tylko iż ja chciałem, żeby było jak dawniej miłość, namiętność, młodość. A żona zmęczona, małe dziecko, codzienność, praca wszystko na nią zwaliłem, nie pomagałem

W pracy znalazłem inną, zaczęło się między nami żona się dowiedziała, rozwód i tyle. Z tamtą nic nie wyszło, ale co tam imprezuj, nie pytaj.

A ona wyszła za mąż, wypiękniała, syn mówił »tato« do ojczyma, a mnie było wszystko jedno.

A wy co? nerwowo zapalił kolejnego, spytał Szymon.

Ja? Doimprezowałem się. Nie ma rodziny, nie ma żony, nie ma dzieci. A dziś synowi pięćdziesiąte urodziny, poszedłem pogratulować nie wpuścili starzec się rozpłakał. Sam winien. Mówi nie jesteś mi ojcem, idź się dalej bawić.

No to ojcze, gdzie was podwieźć? Szymon zaczął stukać palcami w kierownicę.

Tu mieszkam, tu jedź, nie martw się o mnie staruszek wysiadł i powlókł się w stronę bloku stojącego niedaleko drogi.

Szymon patrzył, aż wszedł do klatki, postał chwilę i zawrócił. Wstąpił do sklepu, kupił kwiaty.

Wybacz mi, wybacz wszedł do domu i uklęknął przed płaczącą żoną. Odpocznij, kochana.

Wziął z rąk żony synka, poszedł do drugiego pokoju, kołysząc, zaczął nucić ochrypłym głosem: Aaa, kotki dwa, szare bure obydwa

Zdziwiony synek zasnął szybko, ufnie kładąc rączkę na bijące mocno serce taty. Szymon ze wzruszeniem spojrzał na dziecko: Chcę widzieć, jak rośnie mój syn. Chcę usłyszeć słowo »tato«

Znów ratowałeś tonących? ze śmiechem przywitała staruszka w drzwiach swojego męża. Ten uśmiechnął się, wieszając płaszcz na wieszaku.

Ratowałem, trzeba młodym wbić do głowy ważne prawdy.

I jak, trafiłeś na tego, któremu potrzebna była pomoc?

Sam jej potrzebowałem w jego wieku.

Chodź na kolację, wybawco. A tak przy okazji pamiętasz, iż jutro jubileusz syna? Żadnych tonących na wieczór kobieta spojrzała na męża z czułością.

Nie zapomniałem. W końcu pięćdziesiąte urodziny naszego dziedzica, naszej miłości. Jak można o tym zapomnieć? objął żonę i razem poszli do kuchni.

Takie to niezwykłe zdarzenie miało miejsce. Wierzyć czy nie to już wasza sprawa. Piszcie w komentarzach, co myślicie. Lajkujcie

Idź do oryginalnego materiału