Malowanie przy winie pomysłem na biznes

franchising.pl 2 miesięcy temu

Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?

Małgorzata Czernianin, twórczyni marki Malowanie przy Winie Wine & Paint, po wielu latach pracy w korporacji zdecydowała się na zmianę drogi zawodowej.

– Zawsze interesowałam się sztuką, dlatego postanowiłam zapisać się na kurs malarstwa. Nigdy wcześniej nie malowałam, ale odkryłam, iż sprawia mi to ogromną euforia i wprowadza w stan głębokiego odprężenia. Moje myśli, które zwykle pędzą jak szalone, wreszcie znalazły ukojenie. Dotychczas nie pomagały mi żadne techniki oddechowe, joga ani medytacja, ale malowanie okazało się zupełnie inne. Weszłam w to bardzo naturalnie i spontanicznie – opowiada Małgorzata Czernianin.

Hobby postanowiła przekuć w biznes.

– Jeszcze pracując w korporacji, zaczęłam zastanawiać się, jak mogłabym propagować malowanie jako sposób na relaks i dobrą zabawę. Dostępne na rynku warsztaty malarstwa skupiały się na teorii i technikach, sugerując, iż zanim osiągnie się mistrzostwo, trzeba przyswoić sporo wiedzy. Brakowało natomiast oferty, która otworzyłaby drzwi do sztuki dla wszystkich, niezależnie od jego artystycznych predyspozycji – mówi Małgorzata Czernianin.

Promocja bez napędu

Firma Malowanie przy Winie Wine & Paint ruszyła w 2017 roku.

– Mimo tego, iż początkowo większość osób słysząc hasło: „malowanie przy winie”, odpowiadała, iż nie umie malować, znaleźli się pierwsi śmiałkowie. A potem wszystko ruszyło lawinowo. Mam to szczęście, iż moja działalność promuje się sama. Każdy zadowolony klient staje się moim ambasadorem. Ma w domu własnoręcznie namalowany obraz, którym może się chwalić przed gośćmi. I tak dobre słowo idzie w świat – mówi Małgorzata Czernianin.

Zanim ruszyła z pomysłem, przetestowała go na dużej grupie znajomych.

– Zawsze się śmieję, iż było to doświadczenie, które zmieniło moje życie. Udowodniło mi bowiem, iż po winie każdy może być artystą. Nie miałam wątpliwości, iż połączenie malowania z winem znajdzie wielu amatorów – opowiada Małgorzata Czernianin.

Swoje pierwsze warsztaty pamięta bardzo dobrze. Odbyły się w jej przydomowym ogrodzie na warszawskim Mokotowie.

– Przez pierwsze kilka miesięcy prowadziłam w ten sposób eventy. Testowałam różne scenariusze wydarzeń – opowiada założycielka Wine & Paint.

Zainwestowała w najpotrzebniejszy sprzęt. Choć była przekonana, iż popyt na usługę będzie duży, akcesoria dokupywała powoli.

– Najpierw kupiłam 20, a potem 50 sztalug. Teraz mam ich 200 i więcej nie potrzebuję. Najważniejsza jest dla mnie jakość imprezy, a nie liczba uczestników. Dlatego rzadko zdarzają mi się eventy masowe. One też mają zupełnie inny klimat. Najbardziej lubię imprezy kameralne, na których mogę porozmawiać z każdym uczestnikiem i zadbać o przyjazną, otwartą atmosferę. Zatrudniam do pomocy wiele profesjonalnych malarek, które dbają o to, by każdy z gości czuł się komfortowo, a także dostarczają uczestnikom wiedzy i pomagają w malowaniu – zapewnia Małgorzata Czernianin.

Od laika do Picassa

Zapytana o to, co najczęściej malują uczestnicy warsztatów, odpowiada, iż abstrakcje albo zwierzęta, choć sama również dostarcza im wielu propozycji.

– Niektórzy przychodzą z własnym pomysłem i chcą namalować swojego psa, kota albo owoce do powieszenia w kuchni. Modne jest też w tej chwili malowanie obrazów w pastelowych kolorach, w stylu boho. jeżeli ktoś mówi, iż chciałby się inspirować dziełem sztuki, to ja mam dla niego bardzo szeroki wybór. Przykładowo, obrazy Picassa są idealne na dwugodzinne imprezy – zapewnia Małgorzata Czernianin.

Nie ukrywa, iż zdarza jej się podczas spotkania chwycić za pędzel i dodać obrazom uczestników coś od siebie.

– Czasami ktoś przychodzi z własnym pomysłem, ale ostatecznie decyduje się pójść na żywioł. Bardzo zachęcam do tego, by malować intuicyjnie, skupiając się na procesie twórczym, a nie na tym, co podpowiada nam analityczny umysł – mówi Małgorzata Czernianin.

Organizowane przez nią imprezy mają albo charakter otwarty, co oznacza, iż każdy może sobie na nie kupić bilet, albo zamknięty, będąc np. eventem firmowym.

– Jestem animatorem spotkania od początku do końca. Miejsca, w których się spotykamy, są różne, najczęściej to bary, hotele i sale konferencyjne. Czasem prowadzimy eventy w pięknych pałacowych salach albo na zamkowych dziedzińcach. Najbardziej lubię jednak malować w plenerach, w otoczeniu natury, chodząc boso po trawie. Moja oferta obejmuje całą Polskę, choć imprezy najczęściej realizowane są w Warszawie, bo tu mieszkam – mówi Małgorzata Czernianin.

Dla uczestników eventów przygotowuje stanowiska malarskie ze sztalugami, z płótnami i pędzlami.

Zamawia też dobrej jakości wino oraz deski serów i przekąsek. Malowanie trwa dwie godziny.

– Obrazy nie są potem w żaden sposób oceniane, ale jest dużo śmiechu, bo niektórzy próbują np. zinterpretować dzieło koleżanki czy kolegi. Takie spotkania są traktowane jako fajny element team buildingu – zapewnia Małgorzata Czernianin.

Strefa relaksu i eksperymentów

Przedsiębiorczyni przyznaje, iż rozruszanie biznesu do pożądanej skali zajęło jej ponad dwa lata.

– To była zupełnie nowa forma rozrywki, która musiała się przyjąć w świadomości Polaków. Słysząc „malowanie przy winie”, większość osób dotychczas mówiła: „To nie dla mnie, bo ja nie umiem malować”. A przecież o to właśnie chodzi – nikt z nas nie umie. Mało tego, my tu nie uczymy malować. Dajemy po prostu narzędzia, by poeksperymentować, pobawić się i poczuć artystą. Prawda jest bowiem taka, iż każdy z nas jest kreatywny i ma potrzebę tworzenia, potrzebuje tylko znaleźć się w środowisku, które tę kreatywność z niego wydobędzie. Zdejmowanie wewnętrznych blokad jest trudne, ale pomaga w tym m.in. wino – śmieje się Małgorzata Czernianin.

Zakładamy firmę oferującą eventy połączone z malowaniem

KOSZTY INWESTYCYJNE

  • kupno sztalug, farb, pędzli: 15 tys. zł
  • zakup wina i przekąsek: 7 tys. zł
  • wynajem powierzchni (na początek jednej na wszystkie eventy): 5 tys. zł

RAZEM: 27 tys. zł

KOSZTY MIESIĘCZNE

  • wynajem różnych przestrzeni na eventy (zakładamy 20 wydarzeń w miesiącu): 40 tys. zł
  • koszty pracownicze: 20 tys. zł
  • inwestycje w dodatkowe sztalugi farby, pędzle, fartuchy: 5 tys. zł
  • zakup wina i przekąsek: 5 tys. zł

RAZEM: 70 tys. zł

SPODZIEWANE PRZYCHODY MIESIĘCZNE

Zakładamy organizację 20 imprez w miesiącu, w której w każdej weźmie udział 25 osób. Koszt udziału jednej osoby to 200 zł.

RAZEM: 100 tys. zł

SPODZIEWANE DOCHODY MIESIĘCZNE

100 tys. zł minus 70 tys. zł

DOCHÓD PRZED OPODATKOWANIEM

30 tys. zł

Przedstawione zestawienie jest jedynie przykładowe – sugerujemy wykonanie własnego biznesplanu dla konkretnych warunków biznesowych.

Idź do oryginalnego materiału