Tired girl makeup to estetyka, która odrzuca perfekcję i celebruje... zmęczenie. Na platformach, takich jak TikTok i Instagram look ten zdobywa popularność jako alternatywa dla dopracowanego wizerunku w stylu „clean girl”. To nie tylko trend beauty – to społeczny manifest. Zamiast ukrywać oznaki zmęczenia, jak cienie pod oczami, Gen Z eksponuje je, czyniąc z nich element stylizacji. Tired girl makeup to odpowiedź na zmęczenie perfekcjonizmem, filtrami i presją idealnego wyglądu.
ZOBACZ TAKŻE: Te perfumy działają jak endorfiny! Dzięki tym 5 zapachom zapomnisz o jesiennej chandrze!
Jak wygląda tired girl makeup?
Wbrew nazwie, osiągnięcie efektu „zmęczonej dziewczyny” wymaga nieco wysiłku. Tired girl makeup to celowo „niedoskonały” wygląd, którego główne elementy to:
pełna warstwa podkładu,
przydymiony róż pod oczami imitujący cienie (Tiktokerki używają szminki pod oczy),
tusz do rzęs (lub sztuczne rzęsy),
cienie do powiek w chłodnych odcieniach,
błyszczące, rozmazane usta,
- niedbała czarna kreska
Dlaczego Gen Z pokochało estetykę zmęczenia?
Pokolenie Z dorastało w kulturze kamer i filtrów. Tired girl makeup to ich forma buntu – zamiast maskować zmęczenie, prezentują je jako integralną część swojej tożsamości.
Look inspirowany jest postaciami z popkultury. Smudged eyeliner i cienie pod oczami stały się charakterystycznym elementem stylu m.in. Jenny Ortegi jako Wednesday Addams, Billie Eilish, czy Doji Cat, które regularnie prezentują „zmęczony” wizerunek.
Trend z wybiegów czy bunt pokolenia?
Cienie pod oczami były obecne podczas Tygodnia Mody w Nowym Jorku F/W 25, co potwierdza, iż tired girl makeup przekroczył granice social mediów. Uznane domy mody zaczęły wykorzystywać estetykę niedoskonałości, która jeszcze niedawno była eliminowana przy pomocy korektorów i filtrów. Choć trend wygląda na buntowniczy, jego popularność świadczy o głębokiej potrzebie autentyczności.


CZYTAJ TEŻ: Pomadki, które odmładzają usta? Oto nasze top 5 – Silverki je uwielbiają!
Tired girl makeup: nowy kierunek w branży beauty
Tired girl makeup nie jest chwilową modą. Wpisuje się w szerszy kulturowy zwrot – od obsesji na punkcie kontroli i perfekcji, ku akceptacji niedoskonałości. Nie chodzi o to, by wyglądać niechlujnie – ale jak ktoś po dniu pełnym wrażeń. To piękno oparte na szczerości, nie na iluzji.



