L4 na koncert, plażę, przedłużony weekend. "Każdy potrzebuje oddechu, ale czy kosztem innych?"
Zdjęcie: Za takie L4 można zwolnić
— W maju naprawdę zachorowałam. Grypa, gorączka, ledwo żyłam. Wzięłam L4 i przez tydzień nie wychodziłam z łóżka. W tym samym czasie koleżanka z pracy była na L4… ale wszyscy wiedzieli, iż pojechała na koncert. Relacje wrzuciła na Instagrama — opowiada Basia. Koncert w Berlinie, plaża w Chorwacji, spontaniczny wypad w góry. Coraz więcej Polaków bierze krótkie L4 nie po to, żeby leżeć z gorączką w łóżku, ale by przedłużyć weekend, złapać oddech i choć na chwilę uciec od pracy. — Z mojego doświadczenia wynika, iż takie "kombinowanie" zostaje w pamięci — nie tylko przełożonych, ale też współpracowników — mówi w rozmowie z Onetem Martyna Działak, ekspertka HR.