Przepis zrobiony z myślą o Walentynkach. Nie, nie moich, tego typu święta obchodzimy, ale szerokim łukiem. Coraz więcej pojawia się jednak pytań odnośnie przepisów na 14 lutego, postanowiłam parę opublikować. Pierwszym z nich jest klasyka. Klasyka nie tylko na Walentynki, ale klasyka w ogóle.
Owoce morza uchodzą za afrodyzjaki, korzystajcie więc, o ile je lubicie. o ile nie macie pomysłu na 14 lutego, a krewetki są przez Was szczerze lubiane, zróbcie je według tego przepisu. To bardzo szybka, aromatyczna i pyszna przekąska. Pisałam Wam choćby tutaj parę dni temu, iż dla mnie połączenie czosnku, natki i oliwy to połączenie idealne, o ile chodzi o owoce morza. adekwatnie dla mnie to połączenie jest idealne choćby do samego pieczywa. Tak w Grecji na urlopie pożeraliśmy litry oliwy. Świeże pieczywo, oliwa, czosnek i natka. Ja nic więcej nie potrzebuję do szczęścia. o ile podzielacie moje zdanie, usmażcie krewetki w takiej kombinacji.
A, no i masło. Dzisiaj to główny składnik dania (poza krewetkami). Rzadko używam masła do smażenia, ale akurat tutaj nie wydziwiałam. Tak ma być i kropka. To ono finalnie tworzy genialny sos, które dobrze wchodzi z pieczywem, jakie podacie do krewetek. Koniecznie z białym pieczywem.
Owoce morza jem bardzo rzadko, bo nie ma mi kto w domu towarzyszyć. Piszę o My. To jest straszny cieć, o ile chodzi o wszelakie skorupiaki. Z drugiej strony, jak już je gotuję, mam dla siebie większą porcję. Chociaż z tą większą porcją to może się zmienić… Wczoraj Tola spróbowała tytułowych krewetek. Zaskoczyło. Miała problem z przeżuciem większych kawałków, ale mniejsze spokojnie ogarniała. Jest światełko w tunelu.
Składniki:
20 dużych krewetek (użyłam świeżych, nie obgotowanych)
2 ząbki czosnku
pół małego pęczka natki pietruszki
1 łyżeczka soku z cytryny
sól
pieprz
1 czubata łyżka masła
2 łyżki oliwy
(przepis na 2 porcje)
Krewetki obieramy z pancerzy (końcówki można zostawić) i odrywamy im głowy. Później, lekko nacinamy zewnętrzną, górną część krewetki (prawie na całej długości) i wyciągamy delikatnie, czarną nitkę. Ta nitka to jej przewód pokarmowy. Krewetki myjemy i osuszamy.
Na patelni rozgrzewamy masło i oliwę. Wrzucamy na nią rozdrobnione ząbki czosnku, smażymy paręnaście sekund. Dorzucamy do tego krewetki, które od razu doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Smażymy je na wolnym ogniu do lekkiego zrumienienia. U mnie trwało to w sumie jakieś 3 minuty. Pod koniec dodajemy sok z cytryny i posypujemy całość poszatkowaną natką pietruszki.
Podajemy z białym pieczywem.
Podobne przepisy:
Krewetki z pieprzem syczuańskim
Krewetki z kuskusem i ziołami