Kot uratował właścicielkę przed spóźnieniem do pracy.

newsempire24.com 8 godzin temu

Kota, który pomógł swojej pani, gdy ta spóźniała się do pracy.

Tę zabawną historię o swoim kocie opowiedziała mi była koleżanka z pracy. W jej domu mieszka duży biały piękniś, który wyróżnia się nieprzeciętną inteligencją i sprytem.

Mogłaby opowiadać o swoim ulubieńcu godzinami, a mnie zawsze ciekawiło słuchanie o tym, jak mądre są nasze domowe zwierzęta.

I tak, jak mówi mi przyjaciółka, ostatnio przydarzyła jej się niezwykła sytuacja, po której jeszcze bardziej zyskała szacunek do swojego kota.

Pewnego ranka obudziła się przerażona, iż zaspała do pracy.

Budzik z jakiegoś powodu nie wezwał czas, a do rozpoczęcia dnia pracy zostało zaledwie 20 minut.

Przecież trzeba się jeszcze ubrać, umalować, zjeść śniadanie i dotrzeć do pracy.

Biega więc po mieszkaniu, jedną ręką naciąga sukienkę, a drugą czesze włosy.

Narzeka, wzdycha i lamentuje, jak to szef ją teraz za spóźnienie zbeszta.

Wtedy zauważa, iż jej kot siedzi na łóżku i bacznie ją obserwuje.

Kręci głową na wszystkie strony, przyglądając się jej porannej histerii.

Na chwilę przystaje i uświadamia sobie, iż jeszcze musi nakarmić kota. Pędzi do kuchni i gwałtownie napełnia mu miskę karmą.

“Już nie zdążę zabrać ze sobą obiadu”, mówi z żalem do siebie i biegnie do łazienki, żeby pomalować rzęsy.

Patrząc w lustro, zauważa, iż jej kot zaczyna biegać tam i z powrotem z kuchni do przedpokoju.

Na krótko odrywa się od makijażu i przez kilka sekund obserwuje swojego pupila.

A on biega do jej torebki, stojącej przy drzwiach wejściowych, wkłada tam głowę i wraca do kuchni. I tak kilka razy.

Nie zrozumiawszy, co znaczy zachowanie kota, gwałtownie kończy przygotowania, narzuca na siebie okrycie i wychodzi z domu.

Co dziwne, tego dnia szef jej nie skrzyczał, chyba sam się spóźnił albo coś jeszcze innego się stało.

Dzień pracy do obiadu upłynął mojej koleżance normalnie, w codziennym rytmie.

Gdy nadeszła przerwa, przypomniała sobie, iż nic z domu nie zabrała do jedzenia.

Musiałaby iść do pobliskiego sklepu po jogurt i bułeczkę.

Wzięła swoją torebkę, szukała w niej portfela, sprawdzając, czy nie została go rano w pośpiechu. Nagle natknęła się na coś drobnego rozsypanego na dnie torebki.

Jakież było jej zdziwienie, gdy na stół wraz z kluczami i szminką opadły kawałki suchej karmy dla kotów.

Na początku koleżanka nie mogła zrozumieć, jak to się znalazło w jej torebce, ale potem przypomniała sobie dziwne poranne zachowanie swojego kota.

Biegał z kuchni do korytarza do jej torby nie bez powodu. On pakował jej obiad do pracy.

Wydaje się, iż mądre zwierzę zrozumiało, iż jego pani nie zdąży przygotować i zabrać sobie przekąski, więc zadbał o ukochaną osobę, jak mógł.

No i jak po takim wydarzeniu nie przyznać, iż nasze domowe zwierzęta wszystko rozumieją i w trudnej chwili na pewno przyjdą z pomocą.

Idź do oryginalnego materiału