Rafał Pacześ bez mian szefuje restauracji z Piotrkowskiej , za to za kuchennymi sterami mamy tu nowego człowieka. Zobaczcie, jak w karcie Komediowej namieszał Arkadiusz Dranicki.
Pozornie nic się nie zmieniło – w ponury dzień wita mnie w Komediowej ciepło napisów z żarówek, atłasowe kotary i witryna pełna pięknych deserów. Ale zmiany są i stoi za nimi nowy szef kuchni restauracji.
Arka Dranickiego miałam okazję spotkać już wcześniej – zarówno w odsłonie fine dinningowej, jak i streetfoodowej. Z pierwszej czerpie dbałość o detale i pięknie ułożone talerze, z drugiej niezobowiązującą formę i zabawę prostymi smakami. o ile dołożymy do tego chęć pokazania gościom łódzkiej kuchni w nowoczesnym wydaniu i azjatycki twist, dostaniemy naprawdę ciekawą nową kartę Komediowej.
Drygle na start
Kochacie małe talerze i dzielenie się jedzeniem? Ja tak! Od tego właśnie zaczęliśmy degustację w Komediowej – od mini przystawek, które możecie zamówić pojedynczo (każda za 14 zł) lub w zestawie (9 szt. za 119 zł). Są drygle (czyli klasyczne zimne nóżki), leberka (własnej produkcji pasztetowa), balotyna z kaczki, krewetki w tempurze, paprykarz na pulledporku, cieniutkie plastry suszonej polędwicy czy zielony chłodnik z chrupiącymi chipsami z tapioki.
Duży plus za ten zestaw – jest oryginalny, ciekawy, zaskakuje zarówno doborem dań, jak i przygotowaniem, no i pięknie prezentuje się na stole. choćby z pozoru banalne połączenie, jak burak z kozim serem zaprezentowane jest w nieco innej formie. W tym przypadku burak ma formę mocno czosnkowego musu, a poza serem jego smak podkręca oliwa szczypiorkowa.
Jesteście jak Joey i nie dzielicie się jedzeniem? Łapcie tylko dla siebie tatar wołowy lub tatar ze strusia. Delikatne mięso, dobrze doprawione, z minimalną ilością dodatków, jak lubię. Jestem w pracy (nawet jeżeli uważacie, iż to co robię to nie jest prawdziwa pracą), więc nie wjechał do niego kieliszek dobrze zmrożonej wódki. Za to całość degustacji zakończymy wyjątkowo instagramowym drinkiem, ale o tym za chwilę.
Zalewajka – pozycja obowiązkowa
Rafał Pacześ często podkreśla, iż jest z Łodzi, łódzka kuchnia jest także bliska szefowi kuchni. W takim wypadku nie mogło zabraknąć w karcie królowej zup – zalewajki. Ta w wykonaniu Arka ma formę kremu, z mocno wyczuwalnym dymnym aromatem. Podawana jest z ziemniaczanym puree i chipsem w boczku, na stole pojawia się po przykryciem wypełnionym „wędzonym” dymem. Nasze mamy nie powstydziłyby się tej zalewajki! A jak już wam się znudzi królowa, do wyboru pozostało dyniowa z kolejnym łódzkim akcentem, czyli kluskami żelaznymi.
Lepioszki kontra sum
„A dlaczego ta ryba ma kły? Bo to jest Sum, taka ryba z Afryki ” – jak przystało na Komediową, pozycje w karcie nie mają typowych nazw. A sum nie ma również typowej formy. o ile spodziewacie się na talerzu rybnego fileta, będziecie mocno zdziwieni. Kawałki suma upieczone są w tempurze do tego perłowy kuskus i azjatyckie nuty. Gdy tylko pomyślałam, iż to danie zasmakuje choćby tym, którzy nie przepadają za rybą, jedna z kelnerek dokładnie potwierdziła te słowa. Nie dziwię się, iż to hit nowej karty.
Następnym razem będzie wielki schab lub mix grillowy, ale tym razem wybrałam kolejny łódzki akcent – lepioszki! To kluski ziemniaczane podobne do cepelinów (tym razem wypełnione dorszem) z kawiorem i emulsją szczypiorkową. Nie tylko dla tych, którzy kochają ziemniaki – kolejne mocne danie, które znów zaskakuje ciekawą formą i składem.
Włochy czy Neapol?
Komediowa przyzwyczaiła nas do pizzy. Pozornie bez zmian – pizza przez cały czas jest w karcie, ale czytajcie dalej. Po pierwsze możecie wybrać ciasto: jest rzymskie, wyjątkowo cienkie, któremu bliżej choćby do pinsy czy podpłomyka lub drugie idące w kierunku napoletany. Uwielbiam pizzę z niecodziennymi dodatkami i taką właśnie mają w Komediowej. „Zboczona” to bianca z sosem śmietanowym, boczkiem i boczniakami, w „Chicken Fist” mamy (poza sosem pelati i mozzarellą fior di latte) trybowane udko i 3 rodzaje papryki, w„Fish & Chips” kaczkę, tymianek i sos żurawinowy, a w wegetariańskim „Bobie Marley’u” tytułowy bób, pieczarki, czerwoną fasolę i koperek.
A na deser …
Zawsze jest tarta oreo, a do tego witryna ze słodkimi różnościami. Jeden z pewniaków to Brownie czarny las, ale szef kuchni dobrze się też czuje w monoporcjach (gruszka i serduszko tak ładnie się uśmiechały, ale po całym zestawie przystawek nie dałam rady). A na wieczór jeden z autorskich koktajli przygotowanych przez szefa baru Adama Lisiaka. Jak przystało na Komediową, prezentuje się na grubo – oto Kryształ na wagę złota (tequila, creme de cassis, triple sec, sok z limonki, pomarańczy i grejpfruta). Oczywiście alkoholi jest znacznie więcej, włącznie z piwem Gruby Wór sygnowanym wizerunkiem Rafała Paczesia.
Weekendowe śniadania z frizzante za 5 zł
Jak zwykle na koniec kilka informacji praktycznych. W weekendy od 10.00 do 12.00 możecie zjeść w Komediowej śniadania (uwaga! do każdego zestawu podwójne cappuccino lub frizzante za 5 zł), po tej godzinie obowiązuje regularna karta restauracji. Poza tymi dniami lokal otwiera się o 12.00, ale zamyka w różnych godzinach: od poniedziałku do czwartku o 22.00, w piątki i soboty o 1.00 (przy czym kuchnia pracuje do 23.00, a pizzę zjecie do 24.00), zaś w niedziele 21.00 (kuchnia pół godziny krócej).