Kolejne osoby z regionu świętokrzyskiego już pośmiertnie zostaną uhonorowane medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Jest on przyznawany za pomoc Żydom w okresie II wojny światowej.
Tym razem medal zostanie przyznany Józefie Dziubie i jej córce Stanisławie, które ukrywały Morrisa Grosmana, jego brata Altera Grosmana oraz Abrama Cisłowskiego. Wnioskodawcą przyznania medalu jest wnuk Morrisa – Shane Grosman.
Historię, która rozegrała się w lasach miedzy Bodzentynem, a Świętą Katarzyną przypomina historyk Ewa Kołomańska.
– Dziubowie żyli na uboczu, okoliczni mieszkańcy uważali ich choćby za odludków, czy wręcz dziwaków, to jednak pomogło w ukrywaniu Żydów. Wprawdzie ojciec rodziny był przeciwny takiej pomocy, bo bał się kar ze strony Niemców, ale żona i córka zdecydowały, iż ukryją poszukiwanych. Przygotowały dla nich ziemiankę, do której przynosiły jedzenie i odzież oraz wiadomości od rodziny, która przebywała w obozie pracy w Starachowicach-Wierzbniku. W czasie największych mrozów Żydzi chronili się w oborze ze zwierzętami, bo tam było nieco cieplej. W ten sposób udało im się przeżyć do końca wojny i wyjechać do Kanady – tłumaczy Ewa Kołomańska.
Stanisława Dziub zmarła w 1997 roku. W okolicy słynęła ze swojego ekscentrycznego sposobu bycia.
– Zawsze mówiła, iż jest wolnym człowiekiem i może robić, co chce. Wielu mieszkańców pamięta ją, jak konno przyjeżdżała na targ w Bodzentynie, była niezwykle barwną postacią – dodaje.
Medal odbierze rodzina Józefy i Stanisławy Dziubów. Przez lata przyznawano go tylko osobom żyjącym. Ostatnio jednak zmieniły się zasady i medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata może być nadany pośmiertnie. Wciąż jednak mogą go odebrać tylko członkowie rodziny.