Kłótnia o kota: jak futro zniszczyło miłość

newsempire24.com 6 godzin temu

**Wełna na talerzu: jak kłótnia o kota zniszczyła relację**

– Krzysztof, proszę cię po raz ostatni! Zmień temat! Obiecałeś, iż nie będziesz źle mówił o moim synu! – Agnieszka starała się zachować spokój, ale głos jej drżał.

– Nie mówię źle, tylko prawdę! – odparował Krzysztof. – Wisi na twojej szyi, a ty się tylko rozczulasz. Nie widzisz, iż wychowujesz lekkoducha?

– Powtarzam: koniec tematu! – krzyknęła Agnieszka. – Mój syn studiuje. Dopóki się uczy, będę go utrzymywać. Twoja zgoda nie jest mi potrzebna!

– Czyli moje zdanie się nie liczy? – oburzył się Krzysztof. – Słuchasz tylko pochwał? Nie, kochanie, musisz mnie szanować!

– Nie muszę! – odcięła Agnieszka. – jeżeli nie zamkniesz się, wyjdę teraz. Znowu! Dwa tygodnie temu przysięgałeś, iż nie wracamy do tego. Zapomniałeś?

– Pamiętam! – warknął Krzysztof. – Ale jak mam milczeć, gdy on się tak zachowuje? Tybyś dla niego ostatnią koszulę sprzedała, a on choćby tego nie docenia!

– Kto ci powiedział, iż nie docenia? – Agnieszka zadrżała ze złości. – Bartek mnie kocha i dziękuje za wszystko. Zamknij się, mówię! Koniec dyskusji!

Odwróciła się i wyszła do kuchni, by się uspokoić. ale Krzysztof, pełen gniewu, podążył za nią.

– Agnieszka, choćby mnie nie wysłuchasz? – głos miał niemal błagalny. – Zasługuję chociaż na to!

– Najpierw wychowaj dziecko, a potem się wymądrzaj! – odparowała ostro. – Twoje słowa to tylko przejawy zazdrości!

Krzysztof miał córkę z pierwszego małżeństwa, ale nie widział jej od ośmiu lat – matka dziewczynki wyjechała do innego miasta, gdy ta miała zaledwie dwa lata.

– Zazdrości? – Krzysztof osłupiał. – Myślisz, iż zazdroszczę twojemu lekkoduchowi? Co za bzdury!

– Oczywiście, iż zazdrościsz! – rzuciła Agnieszka. – On ma dwadzieścia lat i wszystko, czego ty nie masz!

– Co, mamusia wynajmuje mieszkanie i wpłaca mu pieniądze na konto? Mam temu zazdrościć? – spytał sarkastycznie.

– Widocznie tak! – odparowała. – Inaczej po co byś się tak unosił?

– Chcę ci tylko uświadomić, iż go rozpieszczasz! – nie ustępował.

– Chcę i mogę sobie na to pozwolić! To mój jedyny syn! – odcięła się.

– No tak, jesteś przecież milionerką! – drwił Krzysztof.

Sprzeczka zaczęła się niewinnie. Siedzieli przed telewizorem, oglądając reklamę masażowego fotela. Krzysztof zachwycił się pomysłem, znalazł choćby korzystną ofertę.

Agnieszka nie sprzeciwiała się, ale przypomniała:

– Poczekajmy trochę. Prosiłam, by nie wydawać dużo, dopóki nie dostanę wypłaty. Może będę musiała cię pożyczyć.

Nigdy nie prosiła Krzysztofa o pieniądze. zwykle płacili jej na czas, ale tym raz wytnęło się opóźnienie. Pracowała zdalnie, wychodząc tylko po zakupy. Całe dnie spędzała przy laptopie, pisząc i sprawdzając, ale zarabiała dobrze – półtorej raza więcej niż Krzysztof.

– Agnieszka, nie uważasz, iż gdy brakuje pieniędzy, to ktoś mógłby dorobić? – zapytał znacząco.

– Mówisz o Bartku? – zmarszczyła brwi. – Powiedziałam już: nie zgadzam się. Posłałam go na studia, nie do pracy na kasę!

– To mężczyzna! Powinien wiedzieć, iż pieniądze nie spadają z nieba! – oburzył się.

– On to rozumie bez ciebie! – odcięła się.

– Nic nie rozumie, skoro mu wszystko podsuwasz na tacy! – nie dawał za wygraną.

– To nie twoja sprawa! Dosyć! Męczysz mnie! – krzyknęła.

Kłótnia ciągnęła się jeszcze pół godziny. Agnieszka, próbując załagodzić napięcie, zrobiła herbatę i kanapki.

– Poczęstuj się – podsunęła talerz.

Krzysztof skrzywił się i odsunął go.

– Nie chce mi się… – zaczął, ale nagle coś zauważył. – Patrz! Wełna na talerzu! Ten twój kot doprowadza mnie do szału! Dlaczego tyle sierści? W ogóle nie sprzątasz?

– Sprzątam dwa razy w tygodniu! Częściej nie mam czasu! – odparła, czując narastającą złość.

– Przecież siedzisz w domu! Tak ciężko wziąć mopa? – rzucił.

– Nie „siedzę”! Pracuję i zarabiam więcej niż ty! – wybuchnęła.

Krzysztof zbladł. Myśl, iż jego kobieta zarabia lepiej, zawsze go irytowała, a jej ton dolał oliwy do ognia.

– Czyli już choćby nie jestem mężczyzną? – syknął.

– Nie mówiłam tego! – odcięła się. – Ty mnie prowokujesz! Też chciałabym żyć w sterylnej czystości, gdyby ktoś za mnie sprzątał! To nie tylko kobiece obowiązki!

– A ja mówiłem, iż tylko kobiece? – burknął.

– Nie, ale ile razy ty sprzątałeś w tym mieszkaniu od pół roku? Zero! – przypomniała.

Krzysztof zamyślił się, próbując znaleźć choć jeden przykład. Agnieszka miała rację – nie sprzątał, ale nie zamierzał się przyznać.

– Ojej, jacyśmy wrażliwi! Zamieść podłogę to już wyczyn! – zaśmiał się złośliwie. – A poza tym ja tu nie śmiecę!

– Ja też nie! – odparowała. – Ale ty oczekujesz, iż będę biegać ze ścierką, myć okna dwa razy w tygodniu, a podłogi – dwa razy dziennie! Od razu ci powiedziałam, iż tak nie będzie!

Gdy Krzysztof zaproponował wspólne mieszkanie, Agnieszka wyraźnie zaznaczyła: sprzątanie dwa razy w tygodniu, nic więcej.

– Nie wiedziałem, iż twój kot będzie zostawiać sierść wszędzie! – ciągnął.

– Nie „zostawia”! Szukasz jej pod lupą? – warknęła. – I przestań krzyczeć, bo wystraszyłeś Mruczka! Schował się pod kanapę!

Kot istotnie patrzył na nich przerażony.

– Co za delikatności! – prychnął Krzysztof. – Ani kota, ani syna nie potrafisz wychować! Jeden wyje w nocy, drugi obdziera matkę bez skrupułów!

– Znowu przyczepiłeś się do Bartka? – wybuchnęła. – Może wyjdziesz się przewietrzyć?

– Nigdzie nie idęAgnieszka spakowała swoje rzeczy i wyszła bez słowa, zostawiając Krzysztofa z pustym mieszkaniem i gorzką refleksją, iż czasem jedna nieprzemyślana słowo może zniszczyć choćby najsilniejszą więź.

Idź do oryginalnego materiału