Kiedy ona nakładała coś z garnka, ja wyjęłam z torby chusteczki antybakteryjne i zaczęłam wycierać widelce. Ona to dostrzegła.

twojacena.pl 2 godzin temu

Wpadłam w nocny sen, w którym dotarłam do starego kamieniczka przy ulicy Krakowskiej w Warszawie, żeby przekazać ciotce Zofii kilka papierków z urzędu. Spotykaliśmy się jedynie przy wigilijnych stołach, ale w tym śnie nagle musiałam przyjść ona zdawała się żyć na granicy kruchości, a nie o pieniądze chodziło. Nie jestem skąpa; czystość i porządek to dla mnie zasada niczym modlitwa w kościele. Można żyć skromnie, ale dom trzeba trzymać w należytym ładu.

Na ścianie wisiały setki wieszaków pełnych kurzu, a półki zalewały figurki, porcelanowe serwisy i słoiki po konfiturach, ułożone w stosy po kilkadziesiąt sztuk. W łazience stała kuweta dla kota Mruczka ciotka myła ją raz w tygodniu, a pod stopami leżały góry śmieci, które niczym chmury dymu unosiły zapach zepsutego jedzenia i ścieków.

Ciotka Zofia wyciągnęła z kuchni garnek, w którym bulgotało coś nieokreślonego, i zaczęła nakrywać stół. Gdy ustawiała talerze, zauważyłam, iż są brudne, jakby w nich przeszło burzę. Gdy Zofia nalewała coś z garnka, wyciągnęłam z torby jednorazowe chusteczki antybakteryjne i zaczęłam z niespokojnym rytmem wycierać widelce.

Zauważyła mój gest. Gdy zagłębiłam się w jedzenie, ciotka zapytała z nieco drżącym głosem:
Czy nie jesteś głodna, albo czy coś ci nie smakuje?

Zadałam sobie pytanie w tym surrealistycznym śnie: co miałam odpowiedzieć? Czy ktoś z was kiedyś stał w podobnym, zagmatwanym pokoju, gdzie czystość i chaos walczyły o panowanie w jednej chwili?

Idź do oryginalnego materiału