To od Ciebie zależy, ile zostawisz jako napiwek, ale wiele witryn turystycznych sugeruje pozostawienie w Wielkiej Brytanii około 10% do 15%.
Tam, gdzie działa Mai, do rachunku doliczana jest opłata za obsługę w wysokości 12,5%.
Gemma Swallow, niegdyś właścicielka kawiarni w Londynie, twierdzi, iż 10% „pokrywa się z większością sytuacji, nie pozostawiając klienta zdenerwowanego tym, iż go o to poproszono, a personel go nie otrzymał”.
Pani Akano zgadza się, iż 10% to prawda. „To, czy ludzie to robią, czy nie, to inna sprawa, ale dobrze jest mieć dowód”.
Poza Wielką Brytanią, w krajach takich jak USA, napiwki mogą wiązać się z płaceniem ponad 20%, co często jest obowiązkowe, choćby jeżeli usługa jest przeciętna.
May twierdzi, iż nie daje napiwków w Wielkiej Brytanii, ponieważ usługa jest prawie zawsze wliczona w cenę, ale zrobiła to, gdy wyjechała do Stanów Zjednoczonych.
„Kiedyś dawałem napiwki za każdym razem, bo tam panuje inna kultura. Jednak czasami było to trochę niewygodne”.
W niektórych krajach azjatyckich dawanie napiwków jest postrzegane jako niegrzeczne, chociaż rozprzestrzenianie się hoteli zachodnich marek sprawia, iż praktyka ta staje się mniej tabu.
„Penelopa” – to nie jest jej prawdziwe imię – jest kierownikiem kuchni i twierdzi, iż wysokość napiwku zależy od tego, gdzie jesz.
Jeśli jest to głodny koń, masz pewne oczekiwania co do tego, jak będzie wyglądał posiłek i odpowiednio dasz napiwek. jeżeli jednak jesz kolację w Ivy, prawdopodobnie dasz więcej napiwków, aby „sprawić wrażenie, iż wydajesz duże pieniądze” – mówi.
„W końcu to jest teatr” – dodaje.