Już w siódmej klasie ostrzegła koleżanki, iż ten chłopak zostanie jej mężem.
Weronika jeszcze w podstawówce oznajmiła przyjaciółkom, iż Kacper jest jej chłopakiem i kiedy przyjdzie czas, na pewno się pobiorą. Żadna z dziewczyn się z nią nie sprzeczała.
Teraz koleżanki bały się choćby spojrzeć na Kacpra, bo babcia Weroniki uchodziła za wiedźmę. Mieszkała na wsi, zajmując się mrocznymi praktykami, a Weronika uczyła się czarnej magii w mieście, czasem odwiedzając swoją babcię.
A Kacper? Kacper w ogóle nie zwracał uwagi na Weronikę. Cały wolny czas spędzał na podwórku z Jadzią. Jadzia od dzieciństwa była niepełnosprawna i poruszała się na wózku.
Nie wiadomo dlaczego, ale to właśnie Jadzia zdobyła serce Kacpra. Może przez jej skromność czy dobroć, ale coś w tej dziewczynie go urzekło. Poza tym Jadzia była bardzo bystra i z nią Kacper nigdy się nie nudził. Razem spędzali każdą wolną chwilę od kilku lat.
Kacper wyszedł z domu i skierował się na podwórko, gdzie siedziała Jadzia. Na jego drodze stanęła Weronika.
Cześć, Kacprze.
Cześć odparł Kacper, próbując ją wyminąć.
Może przejdziemy się po mieście? zapytała Weronika.
Dzisiaj nie ma mowy odpowiedział chłopak. Wybacz.
Weronika zacisnęła usta ze złością, patrząc, jak Kacper podchodzi do Jadzi, wita się z nią i zaczynają rozmawiać, śmiejąc się radośnie. Czarną falą gniewu i zazdrości zalało serce Weroniki. Płakała, gdy nikt nie widział.
Minął rok. Teraz Kacper woził Jadzię nad rzekę, do lasu albo na łąkę pełną stokrotek. Każdą wolną chwilę spędzali razem.
Weronika zmieniła się w ciemnowłosą piękność. Wszyscy chłopcy nie mogli oderwać od niej wzroku, tak była urodziwa i szczupła. Ale Kacper wciąż widział w swoim sercu tylko Jadzię. Teraz naprawdę się kochali, nie tak dziecinnie jak kiedyś.
Pewnego dnia, gdy Kacper szedł do Jadzi, znów zatrzymała go Weronika.
Cześć, Kacprze. Znowu do swojej kaleki idziesz? Co w niej widzisz? Po co ci ona? Lepiej zabierz mnie. Tylko ze mną będziesz szczęśliwy. Wiesz przecież, iż kocham cię od szkoły.
Wiem odparł Kacper. Ale ja kocham Jadzię.
Czym ona jest lepsza ode mnie, ta kulawa kura?
Nie wiem. Ale iż jest lepsza to pewne.
Kacprze, wiesz, iż nie muszę wkładać wielu starań, żebyś mnie pokochał. Moja babcia jest uważana za najpotężniejszą. Ale ja tego nie chcę. Chcę, żebyś pokochał mnie sam. Co mam zrobić? Powiedz. Zrobię wszystko.
Kacper zatrzymał się i odwrócił do Weroniki.
Spraw, żeby Jadzia zaczęła chodzić. Wtedy cię poślubię rzucił ostro.
Od tamtej pory Weronika spędzała cały czas z Jadzią. Wychodziła do niej rano i wracała późnym wieczorem. Kacper prawie nie miał już okazji spotykać się z Jadzią. A Jadzia nie protestowała. Robiła wszystko, co kazała jej Weronika. Piła zioła, smarowała nogi maściami, męczyła się ćwiczeniami.
Kacper, obserwując wysiłki Weroniki, zaczął rozumieć, jak bardzo go kocha, skoro robi to wszystko dla niego.
Minęły cztery miesiące.
Kacper jak zwykle wieczorem poszedł na podwórko, gdzie Weronika opiekowała się Jadzią. Zauważył, iż prawie całe osiedle wyszło na balkony i przyglądało się uważnie
Weronika, trzymając Jadzię za ręce, prowadziła ją coraz dalej od wózka. Tego dnia obie były najszczęśliwszymi dziewczynami na świecie. Zmęczone, ale szczęśliwe, usiadły na ławce. Kacper podszedł do nich, oszołomiony tym, co zobaczył.
Kacprze, mogę cię o coś zapytać? powiedziała Weronika, odsuwając się od Jadzi.
Kacper podszedł bliżej.
Co, czas? spuścił wzrok.
Jaki czas? zdziwiła się dziewczyna.
Na ślub cicho odpowiedział.
Nie, Kacprze roześmiała się Weronika. Chciałam cię przeprosić za moje natręctwo. Magia jest bezsilna wobec miłości.
W ogóle magia niczego nie zmieni w życiu, jeżeli człowiek tego nie chce.
Teraz Jadzia i Weronika są najlepszymi przyjaciółkami. W rodzinie Jadzi i Kacpra urodziła się córka. Weronika znalazła chłopaka, którego nie może znieść i którego nikomu nie pokazuje. Mówi, iż jest pilotem