Joanna Flis: dojrzałość to komfort bycia sobą

ohme.pl 1 miesiąc temu

– Nam się wydaje, iż my już te wszystkie lekcje życiowe mamy odrobione, a tu się okazuje, iż niekoniecznie. I jesteśmy wciąż w procesie ciągłego dojrzewania, tylko nieuświadomionego-stwierdza w rozmowie z Ohme.pl Joanna Flis, psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka uzależnień, neuroterapeutka.

Rozmawia Agnieszka Grün-Kierzkowska

Zaczniemy może od tego, czym jest dojrzałość życiowa?

Joanna Flis: Określiłabym, iż dojrzałość to miejsce w naszym życiu, do którego zmierzamy. Dojrzałość składa się z pięciu podstawowych filarów. Jest nim dojrzałość emocjonalna, doświadczana przez osoby, które już doskonale rozumieją co czują i co mają robić. Jest dojrzałość poznawcza, występująca u osób, które mają już własne poglądy, potrafią krytycznie oceniać zarówno siebie, jak i innych. Mamy też do czynienia z mądrością etapu, czyli zdolnością do tego, żeby wykorzystać swoją wiedzę, doświadczenie w zgodzie z wartościami. Sama wiedza jest zupełnie czymś innym niż dojrzałość poznawcza, bo możemy mieć ogromną i wykorzystywać ją w sposób paskudny i cyniczny, wtedy tej mądrości nam brakuje.

Pozostaje dojrzałość społeczna, czyli to jest ta zdolność, żeby być w relacji z innymi ludźmi. Aby w spektrum swojego zainteresowania mieć nie tylko siebie, ale też innych. Można ten stan też nazwać elastycznością psychologiczną, jednym słowem to umiejętność dopasowywania się do zmieniających się warunków, w których żyjemy. Dla mnie te pięć filarów, do
których zmierzamy, to są takie koraliki na pięciolinii, które oczywiście próbujemy maksymalnie przesunąć do przodu, czyli je rozwinąć.

Oczywiście różnimy się między sobą stopniem rozwoju tych cech. Są osoby bardzo dojrzałe poznawczo, ale brakuje im dojrzałości społecznej, albo mają ogromne umiejętności zarządzania swoimi emocjami, ale o ile chodzi o wartości, czyli o tę część mądrości życiowej, to im czegoś brakuje. Wydaje mi się, iż dojrzałość to jest właśnie umiejętne sięganie po tych pięć elementów, po to, żeby żyć pełniej i świadomiej.

Na czym więc polegają atuty dojrzałości?

Joanna Flis: Może zacznijmy od tego, iż często nam się dojrzałość myli ze starością. W dodatku ze źle pojmowaną starością i takim momentem, w którym przychodzi nam się żegnać z życiem, czyli gdy już tylko tracimy, a nie zyskujemy. Tymczasem dojrzałość jest czymś zupełnie innym. Jest pełnią naszej osobowości, czyli o ile możemy rozwijać się jako ludzie, to dojrzałość jest właśnie efektem tego rozwoju.

Często mówimy o rozwoju osobistym, chcemy się zmieniać, rozwijać talenty, pogłębiać, a dojrzałość jest odpowiedzią na ten rozwój. o ile rzeczywiście się rozwijamy, to zadajmy sobie pytanie: Dokąd zmierzamy?

Oczywiście, iż są ogromne atuty dojrzałości! Głęboka dojrzałość daje wolność, pozwala nam w końcu mieć swoje własne zdanie i nie przejmować się opiniami ludzi. Pozwala nam podejmować samodzielne decyzje, gdy nie musimy się już oglądać na innych. Z drugiej strony daje nam poczucie wartości i ułatwia nam sięganie po pomoc. Stwarza warunki, aby zrozumieć, a czasami też pogodzić się z faktem, iż nie jesteśmy samowystarczalni. Dojrzałość pozwala nam cenić swoje własne możliwości, dzięki dojrzałej części osobowości, możemy zobaczyć nasze zasoby i docenić je. Ważne jest także dostrzeżenie swoich ograniczeń i zaakceptowanie ich.

Dojrzała osoba nie musi za wszelką cenę podążać za perfekcjonizmem, często przestaje robić rzeczy, które robiła tylko po to, aby komuś coś udowodnić. Dojrzała osoba najczęściej robi coś dlatego, iż w to wierzy, to koreluje z jej wartościami.

Równowaga oparta o autentyczność brzmi fantastycznie! Każdy może doświadczyć tego stanu i czy warto dążyć do osiągnięcia dojrzałości?

Joanna Flis: Chciałabym, żeby tak było! (śmiech) Jestem przekonana, iż każdy z nas może się tego nauczyć. jeżeli myślimy o dojrzałości, jako umiejętności, którą zdobywamy, to pochód przez życie będzie lżejszy. Myśląc w dojrzały sposób, bierzemy odpowiedzialność za siebie. o ile wiemy, iż możemy się tego nauczyć, bierzemy za to odpowiedzialność. Jesteśmy w stanie wyćwiczyć w sobie wiele różnych postaw, zmienić dużo przekonań w danym temacie, np. jak nauczyć się innego reagowania, aby osiągnąć ten azymut dojrzałości. jeżeli zaś myślimy, iż dojrzałość jest efektem wieku i przychodzi sama z siebie, to wtedy rzeczywiście nie będziemy mieć na to wpływu. Dojrzałe postępowanie wymaga podjęcia decyzji. Decyzji świadomej o tym, iż chcemy być dojrzali. Tylko my podejmujemy taką decyzję i dokonujemy wyboru, jak postępować w życiu. Wbrew pozorom, daje nam to właśnie równowagę i otwiera dostęp do autentyczności.

Zgoda, to nie jest proste. Dochodzenie do dojrzałości jest sporym wysiłkiem. Pracując nad własną dojrzałością, cały czas musimy wyłapywać swoje aspekty egocentryzmu, uczyć się odraczania gratyfikacji, zamknąć na cztery spusty nasz syndrom ofiary. Dojrzałość jest możliwa do osiągnięcia przez każdego, kto podejmie świadomą decyzję o tym, iż chce dojrzeć te swoje aspekty niedojrzałości. Najprościej jest powiedzieć: mam 40 lat, jestem dojrzała! Nikt mi nie będzie mówił, co i jak mam robić.

Mam 40 lat i w nosie mam opinię innych. W dzisiejszym świecie jest bardzo popularne powiedzenie, z którym ja się trochę nie zgadzam, iż „będę żyć swoim własnym życiem”. Albo „od dziś tylko swoim własnym życiem”… Tak się nie da, bo jesteśmy wspólnotą, żyjemy trochę życiem swoim, a trochę też życiem innych ludzi. Nie jesteśmy oderwani od rzeczywistości, musimy to zauważyć i uwzględnić. Dojrzałość jest po prostu mozolną pracą, wierzę, iż ta praca nam się opłaca. Etyczna, mozolna praca nad własnym „ja” i podejściem do naszego życia. Nie tylko pracujemy nad osobowością, ale i charakterem, który mamy, bo nad nimi możemy pracować w każdym momencie. Całe życie możemy się rozwijać, zmieniać, doskonalić, nie ma daty granicznej.

A jeżeli zapytam o dojrzałe relacje, czy tutaj również napotkamy jedynie mądrość i spokój? Czy dojrzałość w związku oparta jest o szerszy wachlarz emocji?

Joanna Flis: Relacja może być dojrzała, gdy opiera się na dojrzałych założeniach, normach partnerskich. Będzie niedojrzała, gdy jej budulcem jest absolutna symbioza przynależności jedynie do siebie. Czasami bywa, iż my osobowo jesteśmy już dojrzali, ale na przykład kultura, w której żyjemy nakłada na nas pewne kody, które wymuszają na nas życie w niedojrzałym
układzie społecznym. Weźmy taki przykład- patriarchat. Choćbyśmy były nie wiem jak dojrzałe, to umieszczone w patriarchalnym środowisku, opartym na władzy jednych nad drugimi, nie mamy szans stworzyć dojrzałego społeczeństwa. Dojrzałość w żaden sposób nie może być związana z uzależnieniem, z czymś narzuconym z ograniczeniem.

Pani zdaniem o dojrzałość należy dbać, jak o inne umiejętności i kompetencje? Odświeżać, ćwiczyć, rozwijać, aby potem swobodnie ją praktykować w życiu?

Joanna Flis: Gdy nagrywałam podcast o dojrzałości był taki moment, kiedy pytałam ludzi, o to czym jest dojrzałość? I pojawiał się ambaras. Wszyscy mówili, iż fajnie jest być dojrzałym, ale gdy zapytałam, co wg nich oznacza dojrzałość, to z odpowiedzią był już problem (śmiech). Po jakimś czasie udało nam się to słowo trochę odczarować. Fenomenu dojrzałości, tego, iż my sami możemy ją osiągnąć, zbudować, należy sobie najpierw uświadomić. Za bardzo przywiązujemy do tego, iż tylko dzieci muszą się uczyć wielu rzeczy: pisać czytać, chodzić. Potem przychodzi proces dojrzewania i pojawia się taka zapaść, taka klatka…

Nam się wydaje, iż my już te wszystkie lekcje życiowe mamy odrobione, a tu się okazuje, iż niekoniecznie. I jesteśmy wciąż w procesie ciągłego dojrzewania, tylko nieuświadomionego. A to jest chyba nasz taki największy kłopot, brak świadomości.

Tak, trzeba i warto dbać o dojrzałość, bo ona naprawdę nam ułatwia życie. Widzę po sobie i innych, z którym pracuję nad dojrzałością, iż jak już przerobimy, przerzucimy tę przysłowiową kupę gruzu, tony obciążeń, różnych przekonań, to życie po prostu staje się łatwiejsze. Stajemy się dużo mniej przywiązani do rzeczy mało istotnych. Mam takie doświadczenia, że
kiedyś dużo rzeczy mnie negatywnie poruszało, czułam się niekompetentna, gdy czegoś nie wiedziałam, jak przyłapana na gorącym uczynku. Bałam się wyrażać swoje zdanie, bo może się mylę?! Od kiedy pracuję nad dojrzałością, mam duży margines wyrozumiałości, dystans do siebie. Zgodę na popełnianie błędów, ale dzięki temu i szerszą przestrzeń dla rozwoju. Dużo łatwiej jest mi mierzyć się z czyjąś negatywną opinią, mam zwiększoną odporność.

Dojrzałość to komfort bycia sobą.

Jak odróżnić dojrzałość w relacjach od rutyny? Przecież rutyna też daje, choć złudne, jednak poczucie bezpieczeństwa? Jak w kontekście związku, to co się dzieje między partnerami odczytać, żeby się właśnie nie pomylić i nie rozczarować?

Joanna Flis: Jestem przekonana, iż dojrzały związek, to nie jest związek, który nas uchroni przed rozczarowaniem. Ani nie zapewni nam bezwzględnego poczucia bezpieczeństwa. Oczywiście, możemy czuć, iż nasza więź jest stabilna i bezpieczna, ale to nie jest źródło naszego poczucia bezpieczeństwa. Związek z drugim człowiekiem jest zawsze żywym organizmem, który się przeistacza i zmienia. Myślę, iż dojrzale jest wtedy, gdy już nie mamy tych dziecięcych iluzji na temat tego, iż ktoś albo coś może nam dać takie ukojenie w życiu. Wbrew pozorom, to jest bardzo pomocne, dlatego, iż gdy popadamy w nadmierne poczucie bezpieczeństwa w relacji, właśnie w tę rutynę, to sobie roimy, iż miłość ochroni nas przed wszystkim. I już na zawsze będziemy ze sobą, długo i szczęśliwie! Niestety, właśnie wtedy często tracimy czujność. Takie pary przestają o siebie
zabiegać i można się bardzo zdziwić. Przecież to była taka piękna miłość a tu wydarzyło się coś takiego…

Często dajemy się zwieść nadmiernemu poczuciu bezpieczeństwa. To są takie niedojrzałe iluzje, błogi dobrostan, który ma się nijak do rzeczywistości. Nie namawiam do tego, aby codziennie uwodzić swojego partnera z lęku, żeby nie odszedł. Dojrzała osoba powinnam zdawać sobie sprawę, iż sobie poradzi choćby w pojedynkę, wszak jej życie nie zależy od tego, czy partner z nią zostanie czy ją kiedyś opuści. Dojrzałe podejście brzmi: Jesteśmy z sobą nie dlatego, iż musimy, ale, iż chcemy być razem. Trzeba pozbywać się z głowy skrzywionych obrazów rzeczywistości. Najpierw jest iluzja doskonałych rodziców, wcześniej świętego Mikołaja, a później idealnego partnera.

Pożegnajmy się z iluzjami, iż nikt nigdy nas nie zdradzi, nigdy nie oszuka, albo iż jeżeli mnie partner kocha, to zawsze wybierze nasze dobro, a nie swoje. Nic bardziej mylnego, najczęściej wybieramy siebie. Dojrzałość pozwala nam też zrozumieć, iż stać nas na wybaczanie. Daje nam uświadomienie, iż człowiek, z którym jesteśmy jest po prostu człowiekiem odrębnym, który nie jest tylko po to, aby dbać o nas i wybierać nas, zabezpieczać nasze potrzeby, ale ma też swoje życie, pasje, marzenia, pragnienia i emocje.

Czyli dojrzały związek będzie zawierał w sobie ten pierwiastek autonomii, wolności bez nadużyć i bez wykorzystywania drugiej osoby? Ale, żeby ktoś tak opacznie tego nie zrozumiał i jakiś wolnych relacji nie chciał nagle wprowadzać do związku (śmiech).

Joanna Flis: Myślę, iż o ile się spotykają dwie osoby, które mają swoje potrzeby i są w stanie sobie o tym powiedzieć, mimo skryptów kulturowych mówiących- jest tylko jedyny adekwatny model życia-to są w stanie się dogadać. I taki scenariusz życiowy też się może przydarzyć, dlaczego nie?

Kończąc naszą rozmowę, chciałam prosić panią o kilka słów „w darze”, pewnego rodzaju przesłanie do czytelniczek i czytelników portalu Ohme.pl.

Joanna Flis: Ja bym powiedziała, iż warto uwierzyć w życie. Choć na różne sposoby nas rozczarowuje, może też czasami nas pozytywnie zaskoczyć. Pod warunkiem, iż my damy sobie szansę na bycie bardziej otwartymi i dojrzałymi. Chciałabym przekonać czytelników do tego, aby dojrzewali i rozwijali się przede wszystkim dla siebie samych. Nie po to, żeby zaspokajać potrzeby innych ludzi i wygrywać kolejne konkursy na najbardziej rozwiniętego homo sapiens, tylko żeby skupić się na tym, że
dojrzałość przynosi nam ulgę, pomaga w tym codziennym cierpieniu i zmaganiu się z rzeczywistością. Nie możemy się oszukiwać, iż życie jest tylko lekkie, łatwe i przyjemne. Życie bywa naprawdę brutalne i tylko dzięki dojrzałości, łatwiej jest nam znosić świat wokół z całym inwentarzem doznań i emocji. Dojrzałości można się nauczyć na każdym etapie życia, bez
względu na to jaką ma się historię, bez względu na to, ile ma się lat.

Dziękuję za rozmowę.

Joanna Flis – psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka uzależnień, neuroterapeutka. Autorka doskonale przyjętych książek, m.in.: „Madame Monday. Po dorosłemu” i „Co ze mną nie tak? O życiu w dysfunkcyjnym domu, środowisku, w Polsce i o tym, jak sobie z tym (nie) radzimy”. Zajmuje się popularyzowaniem wiedzy na temat zdrowia psychicznego w mediach
oraz na łamach czasopism popularnonaukowych.

Idź do oryginalnego materiału