Dawno temu, w jednym z krakowskich mieszkań, rozgrywała się ta historia.
jeżeli się sprzeciwisz, mój syn wyrzuci cię na bruk oznajmiła teściowa, zapominając, czyje to mieszkanie.
Kasiu, upiecz na jutro obiad kapuśniak powiedziała stanowczo Jadwiga Nowak, wchodząc do kuchni i siadając przy stole. Dawno nie jadłam porządnego ciasta, a ty wciąż gotujesz jakieś dziwne potrawy.
Kasia odwróciła się od kuchenki, gdzie smażyła kotlety na obiad. Jej teściowa siedziała ze swoim zwykłym niezadowolonym wyrazem twarzy, poprawiając swój znajomy bordowy sweter.
Mam alergię na kapustę, pani Jadwigo odparła spokojnie Kasia, przewracając kotleta. Nie upiekę go.
Jak to nie upieczesz? głos teściowej stał się ostry. Proszę cię, a ty odmawiasz? Kim ty jesteś, żeby się mi sprzeciwiać? Za moich czasów synowe szanowały starszych!
To nie kwestia szacunku odparła Kasia, przesuwając patelnię na inne palnik. jeżeli ugotuję kapustę, dostanę ataku alergii. Niech pani sama upiecze, jeżeli tak bardzo pani chce.
Żebym ja sama? Jadwiga poderwała się z krzesła. Ja nie jestem twoją służącą! Jesteś panią domu, więc gotuj, co ci każę! A twoja alergia to tylko wymówka. Po prostu jesteś leniwa, żeby się z ciastem возиться!
Pani Jadwigo, co lenistwo ma do rzeczy? Kasia spojrzała na teściową. Gotuję codziennie, sprzątam, pierzę. Ale kapuśniaka nie zrobię, bo fizycznie nie mogę!
Nie możesz, czy nie chcesz? teściowa podeszła bliżej, mrużąc oczy. Myślisz, iż skoro mój syn cię poślubił, to możesz mi rozkazywać? Zobaczymy, kto tu naprawdę rządzi!
W przedpokoju zadźwięczały klucze wrócił do domu Tadeusz. Twarz Jadwigi natychmiast przybrała wyraz cierpienia.
Tadziu, synku rzuciła się do niego. Dobrze, iż jesteś. Twoja żona zupełnie się rozzuchwaliła! Poprosiłam ją o ciasto, a ona się stawia, odmawia!
Tadeusz zdjął kurtkę i zmęczonym wzrokiem spojrzał na żonę, która stała przy kuchence z napiętą twarzą.
Kasia, o co chodzi? zapytał, wieszając kurtkę w szafie. Dlaczego odmawiasz matce?
Mam alergię na kapustę, Tadziu cicho odpowiedziała Kasia. Już to pani Jadwidze wyjaśniłam.
Alergia? Jaka alergia? Tadeusz machnął ręką. Mamo, nie martw się. Kasia upiecze ciasto jutro. Prawda, kochanie?
Kasia milcząco spojrzała na męża, potem na teściową, która triumfalnie się uśmiechała. Serce ścisnęło się z bólu.
Nie, nie upiekę powiedziała stanowczo, zdejmując fartuch i kierując się do drzwi. Możecie zjeść obiad sami.
Kasia weszła do sypialni i zamknęła za sobą drzwi. Za ścianą słychać było stłumione głosy Tadeusz i jego matka spokojnie jedli obiad, rozmawiając o codziennych sprawach. Jakby nic się nie stało. Jakby jego żona nie wyszła zdenerwowana, tylko rozpłynęła się w powietrzu.
Rano Kasia wstała wcześniej niż zwykle. Jadwiga jeszcze spała w domu panowała niezwykła cisza. Tadeusz siedział przy kuchennym stole z kubkiem kawy, przeglądając wiadomości w telefonie.
Tadziu, musimy porozmawiać Kasia usiadła naprzeciw niego, splatając dłonie. Poważnie.
Spojrzał znad ekranu, marszcząc brwi.
O co chodzi?
O twoją matkę Kasia wzięła głęboki oddech. Mam dość ciągłego narzekania. Pani Jadwiga krytykuje wszystko jak gotuję, jak sprzątam, w co się ubieram. Mam dość podporządkowywania się jej we własnym w naszym domu.
Kasia, co ty mówisz? Tadeusz odłożył telefon. Mama zachowuje się normalnie. Po prostu ma swoje przyzwyczajenia.
Przyzwyczajenia? głos Kasi stał się ostry. Tak nazywasz rozkazywanie dorosłym ludziom? Tadziu, może czas znaleźć twojej matce wynajęte mieszkanie? Niech żyje osobno? Jesteśmy jeszcze młodzi potrzebujemy własnej przestrzeni.
Tadeusz uderzył kubkiem w spodek.
Sugerujesz, żeby wyrzucić moją matkę na ulicę? w jego głosie zabrzmiał metal. Poprosiła, żeby z nami zamieszkać, a ty chcesz ją wykopać?
Nie mówię tego Kasia wyciągnęła do niego rękę, ale on się odsunął. Tylko osobne miejsce. Moglibyśmy pomóc z czynszem
Słuchaj, to mi się nie podoba Tadeusz wstał i zaczął się zbierać do pracy. Mama nikomu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, ułatwia nam życie gotuje, pomaga w domu.
Kiedy ona gotuje? Kasia również wstała. Tadziu, otwórz oczy! Pracuję, wracam do domu, gotuję obiad, sprzątam, pierzę. A twoja matka tylko krytykuje!
Dosyć przerwał jej Tadeusz, wkładając kurtkę. Nie chcę już o tym słuchać. Mama zostaje z nami. I kropka.
Drzwi zatrzasnęły się za nim z nieprzyjemnym metalicznym dźwiękiem. Kasia została sama w kuchni, wpatrując się w niedopitą kawę męża. Gorycz z tej rozmowy rozlała się w niej jak ten zimny napój. Powoli wzięła kubek, umyła go i odstawiła do suszenia.
Drażniła ją ta niesprawiedliwość. Jej teściowa oddała swoje mieszkanie córce. A potem uparła się, by zamieszkać z nimi. I Tadeusz nie widział w tym nic dziwnego! Kasia miała dość życia pod czujnym okiem jego matki.
Pół godziny później w kuchni pojawiła się Jadwiga. Jej włosy były starannie ułożone, szlafrok zapięty pod szyję. Na twarzy malowało się skrajne niezadowolenie.
No i narobiłaś sceny zaczęła teściowa, choćby nie witając się. Taka nieuprzejma! Myślałaś, iż syn stanie po twojej stronie?
Kasia milcząco nalała sobie herbaty, starając się nie reagować na prowokację.
Widzisz? ciągnęła Jadwiga, siadając przy stole. Mój syn stanął po mojej stronie! To znaczy, iż rozumie, kto tu rządzi. A skoro tak, to masz mnie słuchać!
Kasia postawiła czajnik nieco mocniej niż planowała.
Dzisiaj pospr