Na liście 100 najbogatszych Polaków w 2025 roku po raz pierwszy nie ma milionerów. Są już tam sami miliarderzy. To jednak kwoty poza zasięgiem i wyobraźnią większości z nas. Poprzeczka, powyżej której ktoś jest w Polsce przezywany przez zazdrośników "bogolem" jest o wiele niżej.
I różni się w zależności od regionu i tego, czy jest się singlem, w związku lub posiada się dzieci. Skąd wzięto te progi? "Business Insider" obliczył je na podstawie danych o zarobkach ze wszystkich, ponad 2,4 tys. gmin w Polsce.
Ile trzeba zarabiać na rękę, by uchodzić w Polsce za bogatego? To zależy gdzie mieszkamy
Zrobili to na podstawie nowej definicji niemieckich naukowców, która zakłada, iż człowiek relatywnie bogaty zarabia powyżej 250 proc. lokalnej mediany dochodu. Zastosowano też metodę "ważenia potrzeb", by lepiej oddać realne koszty życia dla rodziny (m.in. dorosły ma wagę 1, a 14-letnie dziecko i starsze 0,5). I ogólnie, dla całego kraju, wyszło tak:
12,5 tys. zł netto / miesiąc - dla singla
18,7 tys. zł netto / miesiąc - dla pary
22,5 tys. zł netto / miesiąc - dla rodziny z jednym dzieckiem
Progi są jeszcze wyższe w przypadku rodzin wielodzietnych. I tak, np. dla osób z czwórką dzieci, bogactwo oznacza 33,7 tys. zł netto, czyli "na rękę". interesujące dane dotyczą też progów dla poszczególnych regionów, bo trudniej uchodzić za bogacza w dużym mieście niż w mniejszej miejscowości, gdzie koszty utrzymania są niższe.
"W niektórych gminach – jak Szaflary na Podhalu – już 9,3 tys. zł miesięcznie wystarcza, by uznać singla za bogacza. Tymczasem w Warszawie taka pensja to wciąż tylko średni poziom. Różnice w dochodach są widoczne choćby między gminami oddalonymi od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Dla przykładu: w lubuskim Wijewie bogatym można być już przy pensji 9,7 tys. zł, ale w dolnośląskiej Jerzmanowej taka sama kwota nie wystarczy choćby na miano wyższej klasy średniej" – zauważa "Wprost".
Zarabianie 10 tys. zł na rękę w Warszawie, nie zrobi na innych takiego wrażenia jak taka sama pensja na Podhalu. Eksperci zauważają, iż pojęcie bogactwa nie zależy tylko od dochodu, ale i od miejsca, w którym mieszkamy.
W przypadku klasy średniej może być jeszcze inaczej i niekoniecznie mieć związek z samą wypłatą (choć bez pieniędzy ani rusz) czy miejscem zamieszkania. Dla niektórych osób już np. posiadanie Thermomixa, rasowego psa, klimatyzacji w domu i latanie dwa razy w roku na wakacje, to oznaka takiego statusu.