Inflacja poniżej oczekiwań. Donald Tusk ogłasza „koniec drożyzny”. Nowe dane Głównego Urzędu Statystycznego przyniosły długo wyczekiwaną informację inflacja w Polsce znów spadła bardziej, niż przewidywali ekonomiści.
Fot. Obraz zaprojektowany i edytowany przez Warszawa w Pigułce, wygenerowany w DALL·E 3.
Ceny towarów i usług wzrosły o 2,9 procent w skali roku, co oznacza, iż dynamika wzrostu cen wyraźnie hamuje. Premier Donald Tusk nie ukrywał satysfakcji i stwierdził, iż Polacy zaczynają odczuwać realną ulgę w portfelach.
Według szefa rządu niższa inflacja to efekt stabilnej polityki gospodarczej, a także kontroli cen energii i żywności. Rząd podkreśla, iż spadek inflacji idzie w parze ze wzrostem wynagrodzeń, co przekłada się na wyższą siłę nabywczą obywateli. Zdaniem Tuska to moment, w którym można mówić o końcu epoki drożyzny i stopniowym powrocie gospodarki do równowagi.
Ekonomiści są ostrożniejsi, ale przyznają, iż obecne dane dają powody do optymizmu. jeżeli trend się utrzyma, Polska może utrzymać inflację w granicach celu Narodowego Banku Polskiego, a w przyszłym roku choćby zejść poniżej trzech procent. To dobra wiadomość dla kredytobiorców i przedsiębiorców, bo rośnie szansa na dalsze obniżki stóp procentowych.
Niższa inflacja to też ulga dla milionów rodzin, które w ostatnich latach musiały mierzyć się z gwałtownym wzrostem kosztów życia. Ceny produktów spożywczych, paliwa i energii przestały rosnąć w tak szybkim tempie, a część towarów – jak warzywa i nabiał zaczęła tanieć. Choć eksperci ostrzegają, iż sytuacja na światowych rynkach wciąż może być zmienna, to obecny spadek inflacji to pierwszy tak wyraźny znak, iż gospodarka wraca na adekwatne tory.
Źródła: PAP/warszawawpigulce.pl
