Olena myje naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła teściowa Raisa. Półroczny Artem spokojnie spał w wózku na balkonie, więc mogły spokojnie porozmawiać.

polregion.pl 5 godzin temu

Ewa myła naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła jej teściowa, Krystyna. Sześciomiesięczny Tymek spokojnie spał w wózku na balkonie, więc mogły swobodnie porozmawiać.

Ewuniu, kochanie, mam do ciebie prośbę zaczęła kobieta z nutą niepewności w głosie. Tak bardzo chciałabym zobaczyć wnuczka. Może przyjadę do was?

Ewa nie wyczuła podstępu. Teściowa mieszkała na zachodzie kraju i widywały się rzadko. Od narodzin syna kontaktowały się tylko przez telefon.

Oczywiście, Krystyno, przyjeżdżaj. Tymka na pewno chcesz zobaczyć, bo rośnie jak na drożdżach.

A na jak długo mogę? Na tydzień, na przykład?

Tak, jak najbardziej odparła życzliwie synowa. W salonie jest rozkładana kanapa, będzie wygodnie.

Teściowa aż podskoczyła z radości:

Ojej, dziękuję, córuś! W takim razie za kilka dni będę. Bilety już kupiłam, na wszelki wypadek.

Ewa się uśmiechnęła. Po rozmowie powiedziała mężowi, Jakubowi, o nadchodzącej wizycie.

Dobrze, niech przyjeżdża zgodził się. Dawno nie widziałem matki.

Trzy dni później Ewa dostała wiadomość od Krystyny:

Przyjeżdżam dziś, nie trzeba mnie odbierać, dojadę taksówką.

Synowa przygotowała kanapę w salonie, kupiła więcej jedzenia, a choćby tort.

Krystyna pojawiła się wieczorem z dwiema wielkimi torbami i szerokim uśmiechem. Ale za jej plecami w korytarzu majaczyła męska postać.

Ewuniu, poznaj rzekła teściowa z werwą. To Zbigniew, mój przyjaciel. On też miał sprawy w Warszawie, więc pomyśleliśmy, iż przyjedziemy razem i się od razu poznacie.

Ewa osłupiała, patrząc na nieznajomego mężczyznę około sześćdziesiątki. Siwy, w zniszczonym garniturze, ze starą walizką w ręce.

Dzień dobry wykrztusiła.

Bardzo mi miło odparł Zbigniew, wyciągając rękę. Krystyna wiele o was opowiadała.

Synowa zaprowadziła gości do salonu, próbując ogarnąć, co się adekwatnie dzieje.

Ewa szepnęła teściowej na uboczu:

Krystyno, a gdzie Zbigniew będzie spał? Nie mówiłaś, iż przyjeżdżacie we dwoje.

A co w tym złego? zdziwiła się kobieta. Kanapa duża, zmieścimy się. Zbyszek jest niewymagający.

Ewa stała pośrodku salonu, starając się przetrawić sytuację. Dwu-pokojowe mieszkanie, które wynajmowali z Jakubem, było przystosowane dla trzech osób. A teraz nagle mieli piątkę.

Krystyno, ale przygotowałam wszystko dla jednej osoby. Przecież mamy małe dziecko, miejsce jest ograniczone.

Teściowa już rozpakowywała torbę:

Ewuniu, nie martw się. Jesteśmy skromni, dużo miejsca nie zajmiemy. Prawda, Zbyszku?

Mężczyzna skinął głową, rozglądając się po mieszkaniu z zainteresowaniem:

Ładne lokum. Dzielnica przyzwoita, komunikacja blisko. Idealne do szukania pracy.

Do szukania pracy? powtórzyła Ewa.

Tak, postanowiłem się urządzić w Warszawie wyjaśnił Zbigniew. W naszej wsi perspektyw brak, a tu może coś znajdę.

Ewie zakręciło się w głowie. Wychodziło na to, iż nie przyjechał na kilka dni.

A na jak długo planuje pan zostać?

No, jak to wyjdzie odparła spokojnie Krystyna. Zbyszkowi trzeba czasu, żeby coś załatwić.

Ewa, nie okazując dezorientacji, poszła do kuchni przygotować kolację. W przedpokoju właśnie pojawił się Jakub, wracając z pracy.

Cześć, jak leci? Matka przyjechała?

Przyjechała. I nie sama.

Mężczyzna zastygł:

Jak to nie sama?

Z jakimś panem. Idź poznać Zbigniewa.

Jakub wszedł do salonu, gdzie Krystyna pokazywała swojemu towarzyszowi rodzinne zdjęcia w telefonie.

Mamo, nie uprzedzałaś, iż przyjedziesz z gościem.

Kubusiu, synku ucieszyła się kobieta. No to w końcu się poznacie. Zbyszku, to mój syn.

Mężczyźni wymienili uścisk dłoni. Zbigniew uśmiechał się przyjaźnie:

Krystyna dużo o was opowiadała. Piękną rodzinę stworzyliście.

Dziękuję odparł chłodno Jakub. Mamo, możemy porozmawiać?

Wyszli do kuchni. Ewa udawała, iż zajmuje się gotowaniem, ale słuchała ich rozmowy.

Mamo, oszalałaś? Sprowadzać obcego faceta do naszego mieszkania?

Kubusiu, nie krzycz. Zbyszek to dobry człowiek, przyjaźnimy się od pół roku.

Przyjaźnijcie się na zdrowie, ale nie u nas!

Krystyna się obraziła:

Więc tak to wygląda. Matka tylko przeszkadza. A myślałam, iż syn się ucieszy.

Jakub westchnął:

Mamo, nie o to chodzi. Po prostu trzeba było uprzedzić. Mamy dziecko, rutynę, potrzebujemy spokoju.

Będziemy cicho obiecała teściowa. I nie na długo. Zbyszkowi tylko trzeba czasu, żeby się w mieście ogarnąć.

Ostatecznie Jakub ustąpił. Wyrzucać matkę z jej towarzyszem byłoby nietaktem, a Ewa milczała, nie nalegając.

Pierwsze dni minęły względnie spokojnie. Krystyna krzątała się przy wnuku, Zbigniew przeglądał ogłoszenia o pracę. Ale niedługo zaczęły wychodzić niedogodności.

Rano kolejka do łazienki. Zbigniew długo się golił. Krystyna robiła śniadanie dla wszystkich, nie pytając, co kto woli. Wieczorami goście oglądali telewizję w salonie, a małżeństwo z dzieckiem tłoczyło się w sypialni.

Ewuś, widziałem, iż macie laptopa? zainteresował się Zbigniew przy kolacji. Muszę wysłać CV.

Mamy odparła Ewa. Tylko my sami z niego korzystamy. Do pracy.

A ja na chwilę. Sprawa ważna.

Mężczyzna rozkwaterował się przy komputerze w salonie i spędzał tam większość dnia. Dzwonił do potencjalnych pracodawców, i to całkiem głośno.

Tak, doświadczenie duże. W Bydgoszczy byłem zastępcą kierownika działu. Co znaczy wiek? Jeszcze ze mnie pracownik jak złoto!

Tymek budził się od głośnych rozmów i płakał. Ewa kołysała go, uspokajała, a Zbigniew kont

Idź do oryginalnego materiału