In vitro nie tylko dla bogatych. Każda para dostanie sześć szans

opolska360.pl 2 dni temu

Na najbliższe cztery lata rząd przeznaczył na ten program 2,5 miliarda zł. Wstępnie finansowanie roczne in vitro w województwie opolskim przewiduje wsparcie dla 130 par. Jednak wysokość finansowania może ulec zmianie, tak jak to było w poprzedniej edycji programu w czasach rządów PO i PSL w latach 2013-2016. Tylko, iż wtedy finansowanie na leczenie metodą in vitro zamknęło się w sumie 230 mln złotych.

– Wówczas, kiedy wykorzystaliśmy fundusze, to można było negocjować. Kiedy inne ośrodki nie wykorzystały swojej puli, to można było liczyć, iż pieniądze trafią dodatkowo tam, gdzie było zapotrzebowanie – mówi dr n. med. Grzegorz Głąb, który przed laty współtworzył Centrum Diagnostyki Ginekologicznej w Opolu.

I tym razem opolski ośrodek liczy, iż zostaną uruchomione dodatkowe pieniądze. Zapotrzebowanie na leczenie niepłodności metodą pozaustrojowego zapłodnienia in vitro z każdym rokiem rośnie. Opolski ośrodek mógłby rocznie przeprowadzać zabiegi u 250 par.

– Tyle jesteśmy w stanie przyjąć – wyjaśnia dr Głąb. – W ostatnich latach było mniej par. Ale to wynikało z faktu, iż to były zabiegi tylko komercyjne. A koszt całego płatnego zabiegu wynosi do 20 tys. złotych.

In vitro w województwie opolskim. Jedna para ma sześć szans

W ramach programu rządowego 2024-2028 w przypadku nieudanych prób zabiegi można będzie powtarzać sześć razy. Każda para otrzyma więc sześć szans.

– To jest sześć pełnych cykli, a jeden cykl to stymulacja plus transfery wszystkich wytworzonych zarodków – tłumaczy dr Grzegorz Głąb. – Część z tych par, które się do nas zgłosiły, to osoby, które terapię rozpoczęły jeszcze w ramach projektu „Szansa na rodzicielstwo”, który był realizowany z dotacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego.

Z tego projektu skorzystało 200 par. Ale wówczas finansowanie wystarczało każdej parze na jedno podejście do zabiegu, na jedną szansę.

Osoby, które już wcześniej, kilka lat temu korzystały refundacji na zabiegi, ale okazały się one nieudane, będą mogły teraz ponownie spróbować.

– Pacjentki, które miały wytworzone zarodki wcześniej, również mogą teraz wejść do rządowego programu. To dotyczy także pacjentek onkologicznych, niemal codziennie dzwonią do nas z onkologii, zabezpieczamy komórki jajowe na przyszłość – mówi dr Grzegorz Głąb.

Rodzice wciąż kryją to przed dziećmi

Finansowanie in vitro w województwie opolskim przez najbliższe cztery lata prawdopodobnie okaże się zbyt małe.

– Coraz więcej ludzi, coraz młodsi pacjenci do nas się zgłaszają. Z każdym rokiem rośnie liczba mężczyzn, u których występują uszkodzone gamety. Parametry nasienia są skrajnie nieprawidłowe. Tego problemu na tak dużą skalę nie było kilkanaście lat temu, teraz narasta w postępie arytmetycznym – mówi dr Głąb.

To efekt zmian cywilizacyjnych, wpływ ma także zatrute środowisko. Naukowcy prognozują, iż w 2100 roku połowa populacji Polski będzie po in vitro.

Można powiedzieć, iż opolski ośrodek osiągnął już pełnoletniość. Ich najstarsze dziecko z in vitro ma 18 lat. Ale jak mówią lekarze, to ciągle wstydliwy temat dla osób poddających się tym zabiegom. Dla wielu to ciągle odbywa się w warunkach konspiracji, w tajemnicy przed najbliższymi.

Także rodzice kryją przed dziećmi, iż przyszły na świat dzięki in vitro. I trudno się dziwić, skoro w wycofanym podręczniku HiT pojawiała się informacja, iż dzieci z in vitro są gorsze. Nikt nie zapewni, iż za ileś lat nie pojawi się szaleniec, który będzie głosić podobne opinie.

W krajach starej Unii Europejskiej nie jest problemem, iż ktoś jest po in vitro – stwierdza dr Głąb.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału