Gra w Przyjaźń

polregion.pl 4 dni temu

Żarty

Przed małą sceną tańczyli goście, a na czele jubilat – sześćdziesięciopięcioletni szef Wojciecha. „Boże, co za mężczyzna…” – niesynchronnie wtórowały kobiece głosy solistce niewielkiego zespołu.

Krystyna z mężem, zmęczeni zabawą, winem i obfitym jedzeniem, zostali przy rozrzuconych półmiskach. Na drugim końcu stołu dwóch kolegów żywo dyskutowało, a trzeci drzemał z głową na złożonych rękach.

Krystyna przysunęła się do Wojciecha i szepnęła mu do ucha:

– Może wrócimy do domu? Wszyscy już pijani, nikt nie zauważy naszego wyjścia. Od hałasu rozbolała mnie głowa. – Dla wzmocnienia efektu przycisnęła palce do skroni.

Wojciech spojrzał spode łba po sali.

– Masz się dziś świetnie. Moje gratulacje, Wojtiu.

W niepostrzeżeniu wyszli z restauracji.

– Uff, jak dobrze! – Krystyna nabrała pełne płuca chłodnego wieczornego powietrza.

– Taksówka? – zapytał Wojciech.

– Nie, przejdźmy się, odetchnijmy. – Krystyna wzięła męża pod rękę i ruszyli powoli ciemnymi ulicami.

– Nie zmęczą cię te szpilki? – spytał Wojciech.

– Wtedy mnie poniesiesz. Pamiętasz, jak dwadzieścia lat temu? Założyłam nowe buty i obtarłam nogi. Szliśmy z kina piechotą, bo jeszcze nie mieliśmy samochodu, a autobusy już nie jeździły. Niosłeś mnie do domu na rękach. – Krystyna westchnęła.

Wojciech przytulił jej ramię, potwierdzając, iż pamięta.

– Ach, jacy byliśmy młodzi i zakochani. Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień. Wydaje się, iż dopiero co wzięliśmy ślub, byłam w ciąży z Elizą, byliśmy tak szczęśliwi… – znów westchnęła.

– Niedługo czeka mnie awans, a z nim nowe możliwości i wyższa pensja. niedługo Elka urodzi nam wnuka. A jesienią będziemy świętować mój jubileusz. Jesteśmy zdrowi. Czy to nie powód do radości? – spytał Wojciech.

Krystyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo dotarli już pod dom.

Jako pierwsza wzięła prysznic, zmywając makijaż. Wyszła z łazienki z mokrymi jeszcze włosami, w obszernym szlafroku. Wojciech mimowolnie porównał ją z Agnieszką, przypominając sobie gładką skórę kochanki, jej jędrne, młode ciało, kuszące oczy, bujne włosy… „Co lata robią z kobietami. Czy Agnieszka za dwadzieścia lat będzie taka jak Krystyna? Nie, z nią nic takiego się nie stanie, dla mnie zawsze będzie młoda, bo zawsze będę od niej starszy o dwadzieścia lat. Gdyby teraz była przy mnie…”

Wspomnienia młodej i namiętnej kochanki rozgrzały go tak bardzo, iż poszedł do łazienki i stanął pod lodowatym prysznicem, by ochłonąć.

Rano wyciągnął z szafy wyprasowaną koszulę, z ledwo wyczuwalnym zapachem płynu do płukania, zdjął z wieszaka krawat. Krystyna zawsze od razu dobierała krawat do koszuli i wieszała je razem. Z kuchni ciągnął aromat świeżo zaparzonej kawy.

– Chcę dziś pojechać na działkę. Pewnie jabłka już opadły, zbiorę, ugotuję kompot, upieczę szarlotkę – powiedziała Krystyna, stawiając przed mężem filiżankę z kawą.

– Po co? W sobotę moglibyśmy pojechać razem samochodem – zauważył Wojciech, gryząc kanapkę.

– Do soboty jeszcze trzy dni. Jabłka całkiem zgniją. No i sprawdzę, czy wszystko w porządku.

– No, jak uważasz – Wojciech dopił kawę i postawił pustą filiżankę na stole.

– Zostanę na noc na działce. Nie będę wracać po ciemu, i tak bym nie zdążyła na autobus. Kolację zostawię w lodówce – powiedziała Krystyna do pleców Wojciecha, który już wychodził z kuchni.

Zamarł, odwrócił się do niej.

– Naprawdę chcesz zostać na noc?

– Tak, a co cię tak dziwi? Czy masz na mnie jakieś plany? – Krystyna uśmiechnęła się smutno.

– Nie. Tylko uważaj tam. – Wojciech wyszedł do przedpokoju.
Wkrótce za nim zatrzasnęły się drzwi.

Wojciech wsiadł do samochodu i przekręcił kluczyk. Zanim wyjechał z podwórka, wybrał numer Agnieszki.

– Cześć. Nie obudziłem? Słoneczko, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Krystyna jedzie dziś na działkę, zostanie na noc. Więc mamy całą noc tylko dla siebie – zaszczebiotał do słuchawki.

– Rozumiem, kochanie – zaśpiewał w odpowiedzi głos Agnieszki, a w tle rozległ się głośny cmoknięcie.

– Jesteś taka pojętna. Czekam na ciebie wieczorem. Już tęsknię. – Wojciech wsunął telefon do kieszeni marynarki i wyjechał z podwórka, podkręcając radio.

Wszystko układało się świetnie. Humor Wojciecha znacznie się poprawił. „Czas pogadać z Krystyną, wszystko jej powiedzieć i postawić kropkę nad i. Agnieszka męczyła go pytaniami, kiedy w końcu będą razem”.

Po pracy Wojciech wstąpił do sklepu i kupił butelkę drogiego wina oraz owoce. Pod domem podniósł wzrok na okna swojego mieszkania, upewniając się, iż nie ma światła – Krystyna wyjechała. Wbiegł na trzecie piętro, przeskakując co drugi stopień. Serce protestowało w piersi, oddech sięI wtedy właśnie zrozumiał, iż czasami życie daje drugą szansę, ale tylko mądrzy potrafią ją wykorzystać.

Idź do oryginalnego materiału