Coraz to bardziej wymyślne nowinki z biegiem lat robią na mnie coraz mniejsze wrażenie. Zbyt dobrze wiem, jakie skarby mamy u siebie, lokalnie. Niedawno koleżanka poleciła mi moringę - w ramach przedwiosennego detoksu i wzmocnienia. Sprawdziłam adekwatności, cenę i znalazłam alternatywę. Zajadacie ją codziennie do obiadu i przy okazji. Warto dać jej od czasu do czasu pierwszeństwo w kuchni - nie powinna być tylko opcjonalnym dodatkiem.