Festiwal Pierogów na Małym Rynku. Narzekamy na ceny, ale i tak zjemy (FELIETON)

krknews.pl 1 miesiąc temu

Już za kilka dni na Małym Rynku rozpocznie się kolejna edycja Festiwalu Pierogów. To nie tylko okazja do skosztowania różnorodnych pierogów, ale także prawdziwe święto smakoszy, którzy co roku tłumnie przybywają, by delektować się tym tradycyjnym przysmakiem.

Od 14 do 18 sierpnia Mały Rynek ponownie zapełni się stoiskami pełnymi aromatycznych pierogów w przeróżnych wariantach – od klasycznych ruskich, przez te z mięsem, kapustą i grzybami, aż po te bardziej oryginalne, jak pierogi z burakiem, bananami czy bakaliami.

Jak co roku, oprócz zapachów unoszących się nad rynkiem i euforii z delektowania się pierogami, na horyzoncie pojawią się także stare, dobrze znane narzekania. „Jest drogo!” – ten refren słyszymy niezmiennie od lat, a tegoroczna edycja z pewnością nie będzie wyjątkiem. Faktycznie, ceny w ostatnich latach nie rozpieszczały: 5 zł za jednego pieroga, 20 zł za pięć sztuk, a 30 zł za dziesięć. W dobie inflacji oraz rosnących kosztów produkcji i surowców, niestety, przekłada się to na wyższe ceny na stoiskach.

Jednak mimo tych narzekań, które co roku pojawiają się obowiązkowo w mediach i czasami wśród gości festiwalu, jedno jest pewne – na Małym Rynku znów będzie tłoczno. Czyżby ta „drożyzna” była aż tak odstraszająca, jak to sugerują niektóre głosy? Rzeczywistość zdaje się temu przeczyć. Wystarczy jedno spojrzenie na rzesze ludzi ustawiających się w długich kolejkach, aby zrozumieć, iż festiwal nie traci na popularności, a wręcz przeciwnie – przyciąga coraz większe tłumy.

Być może narzekania na ceny stały się już swoistym rytuałem, nieodłącznym elementem festiwalu, a ich obecność w mediach i rozmowach przy stoiskach jest tak samo pewna, jak obecność pierogów na talerzach gości. Ostatecznie jednak, liczby mówią same za siebie – festiwal przyciąga tłumy, a smakosze, choć może trochę skrzywieni na widok cen, chętnie sięgają do portfeli, by cieszyć się ulubionymi pierogami. Cóż, widocznie smak i tradycja są warte każdej ceny.

W końcu, jak mówi stare przysłowie, „co kraj, to obyczaj”, a w Krakowie obyczajem jest narzekanie na drożyznę i jednoczesne delektowanie się najlepszymi pierogami w mieście.

Patrycja Bliska

Idź do oryginalnego materiału