Ella Eyre. Dokładnie taka, jaka jestem

magazynpismo.pl 3 godzin temu

RysunekAnna Głąbicka

Od dawna wyznaję regułę: przez żołądek do serca. To zasługa mojej mamy, iż dziś w apteczce trzymam przede wszystkim kolekcję japońskich noży, żeliwne patelnie i garnki. Pierwsze kroki w kuchni stawiałam już w dzieciństwie. Mama pracowała z domu, zajmowała się dekorowaniem tortów i pieczeniem ciast na przeróżne uroczystości, dlatego często nie miała czasu przygotowywać codziennych posiłków. Zastępowałam ją w kuchni, stosując się do jej dokładnych instrukcji. Posłusznie wykonywałam wszystkie polecenia, typu: „Najpierw rozgrzej olej na patelni, potem posiekaj cebulę”. Z czasem przejęłam inicjatywę i sama decydowałam, co będziemy jeść. Zostało mi tak do dziś.

Uwielbiam pełnić rolę gospodyni i zapraszać do siebie gości. Mój partner jest DJ-em – gdy on staje za konsolą i dba o to, by wszyscy dobrze się bawili, ja przyrządzam moje popisowe danie: beef wellington. Dużo czasu zajęło mi doprowadzenie przepisu do perfekcji, tak aby polędwica wołowa, otoczona warstwą grzybowego farszu, miała idealnie różowy kolor, a ciasto francuskie nie rozmokło. Choć w mojej kuchni zwykle panuje totalny chaos – gdy zabieram się za gotowanie, przygotowuję równocześnie kilka dań – jest to miejsce, w którym mogę całkowicie odciąć się od natrętnych myśli, oczyścić głowę i skupić na tym, co tu i teraz. A po wszystkim cieszyć się obecnością bliskich.

Newsletter

Aktualności „Pisma”

W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.

Zapisz się

Od dzieciństwa czułam ciągłą potrzebę otaczania się ludźmi. Byłam bardzo towarzyskim dzieckiem, które nieustannie zabiegało o uwagę …

Idź do oryginalnego materiału