Elena w końcu mogła spokojnie pozmywać po śniadaniu, gdy zadzwoniła teściowa Raisa. Półroczny Artem spokojnie spał w wózku na balkonie, więc można było porozmawiać bez przeszkód.

newsempire24.com 5 dni temu

*Wpis w dzienniku*

Dziś rano Ewa zmywała naczynia po śniadaniu, gdy zadzwoniła teściowa, Halina. Sześciomiesięczny Kacper spokojnie spał w wózku na balkonie, więc można było spokojnie porozmawiać.

Ewuniu, kochanie, mam do ciebie prośbę zaczęła kobieta z drugiego końca linii. Tak bardzo chciałabym zobaczyć wnuka. Może przyjadę do was?

Ewa nie wyczuła podstępu. Teściowa mieszkała na zachodzie kraju i widywały się rzadko. Od narodzin syna kontaktowały się tylko przez telefon.

Oczywiście, Halino, przyjeżdżaj. Kacperka koniecznie trzeba zobaczyć, bo tak gwałtownie rośnie.

A na ile mogę? Na tydzień, na przykład?

Tak, spokojnie wspaniałomyślnie zgodziła się synowa. W salonie jest rozkładana kanapa, będzie wygodnie.

Teściowa uradowana zakrzątała się:

Oj, dziękuję, najdroższa. W takim razie za parę dni przyjadę. Bilet już kupiłam na wszelki wypadek.

Ewa się uśmiechnęła. Po rozmowie powiedziała mężowi, Jakubowi, o nadchodzącej wizycie.

Dobrze, niech przyjeżdża przytaknął. Dawno nie widziałem matki.

Po trzech dniach Ewa dostała wiadomość od teściowej:

Dziś przyjeżdżam, nie trzeba mnie odbierać, dojadę taksówką.

Synowa przygotowała kanapę w salonie, kupiła więcej jedzenia, a choćby tort.

Halina pojawiła się wieczorem z dwiema wielkimi torbami i szerokim uśmiechem. Ale za jej plecami w korytarzu majaczyła męska postać.

Ewuniu, poznaj rześko powiedziała teściowa. To Władysław, mój znajomy. Jemu też do Warszawy było trzeba w interesach, więc postanowiliśmy przyjechać razem i od razu się poznać.

Ewa zdezorientowana spojrzała na nieznajomego mężczyznę około sześćdziesiątki. Siwy, w zniszczonym garniturze, ze starą walizką w ręce.

Dzień dobry mruknęła.

Miło mi odparł Władysław i wyciągnął dłoń. Halina tak wiele o was opowiadała.

Synowa zaprowadziła gości do salonu i próbowała ogarnąć, co się adekwatnie dzieje.

Ewa ukradkiem spytała teściową:

Halino, a gdzie Władysław będzie mieszkał? Nie uprzedzałaś, iż przyjedziesz nie sama.

A co w tym złego? zdziwiła się teściowa. Kanapa duża, zmieścimy się. Władek nie jest wymagający.

Ewa stała na środku salonu i starała się przetrawić sytuację. Dwupokojowe mieszkanie, które wynajmowali z mężem, było przystosowane dla trzech osób. A tu nagle pięć.

Halino, ale ja przygotowałam wszystko dla jednej osoby. Przecież mamy małe dziecko, miejsca jest mało.

Teściowa już rozpinała torbę:

Ewuniu, nie martw się. Jesteśmy skromnymi ludźmi, dużo miejsca nie zajmiemy. Prawda, Władek?

Mężczyzna przytaknął i rozejrzał się po mieszkaniu z zainteresowaniem:

Fajne lokum. Dzielnica przyzwoita, komunikacja blisko. Do szukania pracy idealne.

Do szukania pracy? powtórzyła Ewa.

Tak, postanowiłem się w Warszawie zatrudnić wyjaśnił Władysław. W naszej wsi perspektyw nie ma, a tu można coś znaleźć.

Ewa poczuła, iż zaczyna jej się kręcić w głowie. Więc on nie przyjechał na kilka dni.

A na jak długo planujecie zostać?

No, jak wyjdzie spokojnie odparła Halina. Władkowi potrzebny jest czas, żeby się z pracą określić.

Ewa, nie okazując po sobie dezorientacji, poszła do kuchni przygotować kolację. Do przedpokoju właśnie wszedł Jakub, wracając z pracy.

Cześć, jak leci? Matka przyjechała?

Przyjechała. I nie sama.

Mąż zatrzymał się:

Jak to nie sama?

Z jakimś facetem przyjechała. Idź poznaj Władysława.

Jakub wszedł do salonu, gdzie Halina pokazywała swojemu towarzyszowi rodzinne zdjęcia w telefonie.

Mamo, nie uprzedzałaś, iż przyjedziesz z gościem.

Kubusiu, synku uradowała się kobieta. Wreszcie się poznacie. Władek, to mój syn.

Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie. Władysław przyjaźnie się uśmiechał:

Halina dużo o was opowiadała. Dobrą rodzinę stworzyliście.

Dzięki sucho odpowiedział Jakub. Mamo, możemy porozmawiać?

Wyszli do kuchni. Ewa udawała, iż jest zajęta gotowaniem, ale słuchała ich rozmowy.

Mamo, ty oszalałaś? Przywozić obcego faceta do naszego mieszkania?

Kubie, nie krzycz. Władek to porządny człowiek, przyjaźnimy się od pół roku.

Przyjaźnijcie się na zdrowie, ale nie u nas!

Halina się obraziła:

Więc tak to wygląda. Matka tylko przeszkadza. A myślałam, iż syn się ucieszy.

Jakub westchnął:

Mamo, nie o to chodzi. Po prostu trzeba było uprzedzić. Mamy dziecko, rutynę, potrzebny jest spokój.

Będziemy cicho obiecała teściowa. I nie na długo. Władkowi tylko trzeba czasu, żeby się w mieście zadomowić.

Ostatecznie Jakub się poddał. Wyrzucać matkę z jej towarzyszem było niezręcznie, a Ewa milczała, nie nalegała.

Pierwsze dni minęły względnie spokojnie. Halina zajmowała się wnukiem, Władysław przeglądał ogłoszenia o pracę. Ale niedługo zaczęły się problemy.

Rano kolejka do łazienki. Władysław długo się golił. Halina gotowała śniadanie dla wszystkich, nie pytając, co kto woli. Wieczorem goście oglądali telewizję w salonie, a małżeństwo z dzieckiem tłoczyło się w sypialni.

Ewo, widziałem, iż macie laptopa? zainteresował się Władysław przy kolacji. Muszę wysłać CV.

Mamy odparła Ewa. Tylko my sami z niego korzystamy. Do pracy.

Pożyczę na chwilę. To dla sprawy.

Mężczyzna usiadł przy komputerze w salonie i spędzał tam większość dnia. Dzwonił do potencjalnych pracodawców, przy tym dość głośno.

Tak, doświadczenie duże. W Poznaniu byłem zastępcą kierownika działu. Co znaczy wiek? Jeszcze ze mnie pracownik jak się patrzy.

Kacper od głośnych rozmów się budził i płakał. Ewa go uspokajała, a Władysław kontynuował rozmowy.

Przepraszam, to wnuczek płacze. Jeszcze malutki

Idź do oryginalnego materiału