Rozstanie pod południowym słońcem: dramat w Nowym Żarnowie
Joanna wracała do domu po urlopie, a serce ściskało jej się z tęsknoty i goryczy. Jej mąż, Marek, przez cały ten czas nie napisał ani słowa. Na dworcu w Nowym Żarnowie nikt na nią nie czekał… W domu panowała ciemność, nie było kolacji, a w mieszkaniu królował chaos. „Widocznie Marek cały czas spędzał u swojej matki” – pomyślała z goryczą Asia. Wyciągnęła drugą torbę i zaczęła pakować swoje rzeczy. Właśnie w tym momencie zastał ją mąż, który wrócił do domu.
– Wróciłaś? – rzucił, stojąc w progu. – A ja cię choćby nie oczekiwałem! Myślisz, iż po tym, jak się wyszalałaś, wszystko ujdzie ci na sucho?
Asia nagle roześmiała się – gorzko, niemal histerycznie.
– Nie martw się, nie zostanę długo – odparła, a jej głos drżał od tłumionych emocji.
– Co to ma znaczyć?! – zmarszczył brwi Marek. I wtedy go olśniło…
– Marku, jak mogłeś? Tak długo planowaliśmy ten wyjazd! – Asia była o krok od płaczu.
Cały rok marzyła o tej podróży. On i Marek oszczędzali, wybierali wycieczkę, dyskutowali, jak będą wypoczywać na plaży.
– No i co mam zrobić? Mama zachorowała, musiałem zostać – burknął Marek, unikając jej wzroku.
– A kiedy następny raz? Rozumiałabym, gdyby twoją mamę zabrano do szpitala albo gdyby była poważnie chora. Ale przecież nic jej nie jest! – oburzyła się Asia.
– Miała wczoraj gorączkę! Wzywała pogotowie! – wybuchnął Marek.
– Gorączka była niewielka, spadła, gdy tylko wzięła leki. Marek, to był last minute! jeżeli dziś tego nie weźmiemy, nigdy nie będzie takiej ceny!
– Wiesz co? Wkurza mnie twoje egoistyczne upieranie się! Powiedziałem – nigdzie nie jedziemy. Mamie może się pogorszyć! – oświadczył stanowczo.
– Przecież ma jeszcze córkę – zauważyła Asia. – Czyżby Magda nie mogła się nią zająć?
– Wiesz dobrze, iż Magda jest zajęta. Dość tego. Pojedziemy innym razem. A tak w ogóle, zostaniemy w domu na ten urlop. Obiecałem mamie pomóc z remontem. Ty też pomożesz.
Marek wyszedł z pokoju, jakby rozmowa była skończona. Asia wybuchnęła płaczem.
Nie dość, iż pracowała w nielubianej pracy, tylko po to, by zarabiać na dom, to teraz odbierano jej wymarzony odpoczynek. Znosiła uwagi szefa, zostawała po godzinach, wszystko po to, by choć raz poczuć ciepło morza i gorące południowe słońce.
Dawno chciała zmienić pracę, ale Marek zabronił. Mówił, iż tu dobrze zarabia. Wymienili samochód, zrobili remont. A jego pieniądze zawsze szły na zachcianki matki – raz naprawić, raz kupić. I to jeszcze za mało!
Pewnie to ona namówiła go, by odwołali urlop. Przyzwyczaiła się, iż wszyscy wokół tańczą, jak ona zagra. Choć jacy „wszyscy”? Tylko jej ukochany synek! Córka Marka, Magda, dawno zrozumiała, iż z matką lepiej się nie zadzierać. Dlatego nie prosi jej o pomoc. Ale żonie łatwiej odmówić niż matce…
Marzenia o morzu oddalały się. Asia wyobraziła sobie, jak zamiast plaży będzie kleić tapety w dusznym mieszkaniu teściowej, i zrozumiała – nie wytrzyma. Musi odpocząć.
Po pół godzinie podeszła do męża i twardo powiedziała:
– Jadę na urlop. Z tobą albo bez.
– Co?! Oszalałaś?!
– To ty oszalałeś! Czekałam na ten wyjazd jak na cud. A ty postanowiłeś mi go odebrać. jeżeli tak bardzo dbasz o mamę – zostań. Ja jadę.
– A z kim? – zmrużył oczy Marek.
– Sama.
Uśmiechnął się szyderczo, po czym zaczął nerwowo chodzić po kuchni.
– Wiem, po co ci ten wyjazd! Chcesz romansu na wakacjach? Szukasz przygód?
Asia milczała, bojąc się wybuchnąć. Tyle słów cisnęło się na usta…
– Milczysz? Bo wiesz, iż mam rację!
– jeżeli mi nie ufasz – pojedźmy razem – powiedziała przez zaciśnięte zęby.
– Nie zostawię mamy – odparł twardo Marek.
– No to nie zostawiaj…
Asia wyszła z kuchni, dusząc się z bezsilności. Nie dość, iż mąż zawsze wybiera matkę, a nie ją, to jeszcze oskarża ją o jakieś wymysły! Nigdy nie dała mu powodu do podejrzeń. Chciała tylko spokoju i odpoczynku. Żadnych romansów nie planowała.
Marek myślał, iż Asia go tylko straszy.
Następnego dnia spytała go ponownie, czy jedzie. Marek odburknął, nazywając ją głupią. Po południu Asia wróciła z biletem w ręku.
Marek urządził awanturę. Nigdy jeszcze tak się nie kłócili. Asia zaproponowała, iż kupi mu wycieczkę, licząc, iż się opamięta. Ale on, widocznie, postawił na swoim. Chociaż Asia wciąż nie rozumiała, o co mu chodzi – jego matka nie miała choćby temperatury.
Gdy Asia jechała na dworzec, Marek rzucił:
– Możesz już nie wracać! Taka żona mi nie potrzebna!
Asia wsiadała do pociągu ze łzami w oczach, nie wiedząc, iż ten urlop zmieni jej życie na zawsze…
Na wakacjach natychmiast zapomniała o problemach. Ciepłe morze, łagodne słońce, pyszne jedzenie i przytulny pokój pochłonęły ją całkowicie. Pierwszego wieczoru napisała do Marka, iż dojechała, iż jest cudownie, i iż szkoda, iż go nie ma. On nie odpowiedział.
Postanowiła więcej nie pisać. jeżeli zechce, sam zapyta. Ale Marek pewnie uznał, iż swoim milczeniem „ukarze” ją za nieposłuszeństwo.
Asia smuciła się tylko jeden dzień. Potem urlop ją pochłonął. choćby nie przypuszczała, jak pięknie jest być samej. Z Markiem byłby wiecznie niezadowolony, i pewnie nie wyszliby nigdzie dalej niż na basen i do knajpy. A Asia pojechała na wycieczki, zwiedzała miasto, dużo pływała.
I dużo myślała. Przeanalizowała swoje życie. Gdy w sercu zagościł spokój, wszystko stało się jasne. Pracuje w nielubianej pracy nie dlatego, iż nie może znaleźć lepszej, ale dlatego, iż Marek boi się stracić jej zarobki. A ona choćby nie cieszy się z tych pieniędzy – bo on decyduje, na co je wydać.
Na ten wyjazAsia westchnęła głęboko, spakowała ostatnią rzecz i przekroczyła próg domu, wiedząc, iż to koniec jednego rozdziału i początek czegoś nowego.