Ceny w polskich sklepach wymknęły się spod kontroli. Podstawowe produkty codziennego użytku drożeją w tempie, które przyprawia o zawrót głowy. Słodycze podrożały o ponad 16 procent, masło o prawie 14 procent, a kawa stała się towarem luksusowym. Dla milionów polskich rodzin oznacza to jeden dramatyczny wybór: ograniczyć zakupy lub zadłużyć się na jedzenie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Najnowsze dane pokazują skalę katastrofy, której świadkami jesteśmy na co dzień. Według danych z lipca 2025 roku, ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 4,9 procent rok do roku. To może wydawać się niewiele, ale diabeł tkwi w szczegółach – niektóre produkty drożeją w tempie przekraczającym wszelkie racjonalne granice.
Statystyki nie oddają prawdziwego dramatu polskich rodzin. To, co jeszcze rok temu było normalnością – batonik dla dziecka, masło do kanapek, kawa rano – dziś staje się przedmiotem kalkulacji i oszczędności. Dla wielu Polaków codzienne zakupy zamieniły się w walkę o przetrwanie.
Słodycze stały się luksusem. Rodzice rezygnują z drobnych przyjemności dla dzieci
Najbardziej drastyczne podwyżki dotknęły produktów, które jeszcze niedawno były symbolem drobnych przyjemności. Jak informuje portal portalspozywczy.pl, słodycze i desery odnotowały wzrost o 8,1 procent w skali roku. Inne źródła podają jeszcze bardziej alarmujące dane – wzrost o 16,1 procent.
Portal panparagon.pl przeprowadził szczegółową analizę cen popularnych produktów. Okazuje się, iż kawa mielona podrożała o zawrotne 50 procent od 2022 roku. Za 500 gramów kawy płacimy w tej chwili około 30 złotych, podczas gdy dwa lata temu kosztowała 20 złotych.
Dr Tomasz Kopyściański, ekspert rynku spożywczego, wyjaśnia mechanizmy tej drożyzny: „Powrót VAT na żywność od wiosny 2024 roku sprawił, iż inflacja i ceny ponownie zaczęły rosnąć, zamiast maleć”. W przypadku słodyczy wzrost cen jest napędzany drożejącym kakao na światowych rynkach.
Portal finanse.wp.pl prognozuje, iż sytuacja nie poprawi się szybko. Według ekspertów z Credit Agricole, ceny owoców mogą wzrosnąć o 14,2 procent, a warzyw o 7 procent w 2025 roku. To efekt słabszych zbiorów i niekorzystnych warunków pogodowych.
Masło po 8 złotych za kostkę. Tłuszcze biją po kieszeni jak nigdy wcześniej
Szczególnie bolesne dla przeciętnej rodziny są podwyżki cen podstawowych tłuszczów. Portal stat.gov.pl podaje oficjalne dane: tłuszcze zwierzęce podrożały o 12,2 procent, w tym masło o 13,8 procent w skali roku.
Analiza portalu panparagon.pl pokazuje dramatyczną skalę problemu. Masło, które w 2023 roku kosztowało 6,49 złotych za opakowanie 200 gramów, w 2024 roku kosztuje już 8,39 złotych. To wzrost o 30 procent w ciągu zaledwie roku.
Portal agroprofil.pl wskazuje masło jako jeden z głównych motorów napędowych inflacji żywnościowej. W sierpniu 2025 roku masło było droższe o 12,6 procent w skali roku, plasując się w czołówce produktów o największych podwyżkach.
Magdalena Kowalewska, dyrektorka biura analiz sektora Food and Agri w BNP Paribas Polska, ostrzega w rozmowie z tvn24.pl: „Najsilniejszych wzrostów cen oczekujemy w odniesieniu do wołowiny i drobiu, głównie ze względu na wzrost kosztów produkcji”.
Co to oznacza dla Ciebie? Praktyczne konsekwencje drożyzny
Zmiana nawyków zakupowych. Coraz więcej rodzin rezygnuje z droższych produktów i przenosi się do dyskontów. Jak podaje Business Insider, obserwujemy odpływ klientów od lokalnych producentów na rzecz masowych marek, co paradoksalnie pogłębia problem drożyzny.
Ograniczenia w codziennym menu. Rodziny z dziećmi ograniczają zakupy słodyczy czy ulubionych owoców, co jeszcze niedawno było normą. Portal tvn24.pl prognozuje, iż sytuacja nie poprawi się – owoce mają być jeszcze droższe w 2025 roku.
Presja psychiczna na rodziny. Szczególnie dotknięte są osoby starsze i samotne, dla których choćby niewielkie zmiany cen mogą oznaczać konieczność rezygnacji z podstawowych potrzeb. Młodsze pokolenia zaczynają postrzegać stabilność finansową jako luksus nie do osiągnięcia.
Kalkulacje przy każdym zakupie. To, co jeszcze rok temu kupowało się automatycznie, dziś wymaga zastanowienia i porównania cen. choćby drobne przyjemności stają się przedmiotem kalkulacji budżetowych.
Dlaczego ceny szaleją? Eksperci wskazują główne przyczyny
Portal portalspozywczy.pl wyjaśnia mechanizmy obecnej drożyzny. Wzrost cen wynika przede wszystkim z drożejących surowców, kosztów energii i transportu oraz wahań w globalnym handlu. Niekorzystne warunki pogodowe uderzają w rolnictwo, a wzmożony eksport osłabia krajową podaż.
Dr Piotr Arak wskazuje na dodatkowe czynniki: „W przypadku artykułów tłuszczowych stabilizacja na rynku po wcześniejszych problemach z dostawami wpłynęła na obecne ceny”. Portal tvn24.pl dodaje, iż na wzrost cen napojów bezalkoholowych wpłynęły drożejące soki owocowe oraz wyższe koszty opakowań z tworzyw sztucznych.
Jakub Jakubczak z BNP Paribas wyjaśnia sytuację z cukrem: „Obecne wzrosty cen wynikały zarówno z bardzo wysokich cen kakao, jak i utrzymujących się na wysokim poziomie cen cukru. W obu przypadkach wysoki poziom cen surowców wywołany był przez spadek produkcji połączony z wysokim popytem”.
Dramatyczne prognozy na 2025 rok
Portal finanse.wp.pl nie pozostawia złudzeń co do przyszłości. Jakub Olipra, ekonomista z Credit Agricole, prognozuje: „Dynamika cen w kategorii 'żywność i napoje bezalkoholowe’ zwiększy się w 2025 roku do 5,1 procent wobec 3,4 procent w 2024 roku”.
Największe wzrosty cen będą widoczne w przypadku warzyw i owoców. Według prognoz, ceny owoców mogą wzrosnąć o 14,2 procent, a warzyw o 7 procent. Portal tvn24.pl dodaje, iż mięso w 2025 roku będzie droższe, szczególnie wołowina i drób.
Magdalena Kowalewska ostrzega: „Najsilniejszych wzrostów cen oczekujemy w odniesieniu do wołowiny i drobiu, głównie ze względu na wzrost kosztów produkcji. Dodatkowo w przypadku wołowiny, spodziewana poprawa sytuacji finansowej gospodarstw domowych może przyczynić się do ożywienia popytu”.
Efekt domina już się rozpoczął
Portal Business Insider wskazuje na groźne tendencje społeczne. Wzrost cen codziennych produktów to nie tylko problem portfela – to zjawisko o głębokim wpływie społecznym. Narasta presja psychiczna, zwłaszcza wśród osób starszych i samotnych.
Obserwujemy także odpływ klientów od lokalnych producentów na rzecz masowych marek. To paradoksalnie pogłębia problem drożyzny, bo znika konkurencja na poziomie regionalnym. W dłuższej perspektywie może to skutkować likwidacją wielu małych biznesów i rosnącym bezrobociem.
Portal stat.gov.pl potwierdza tendencję – w porównaniu z lipcem ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,3 procent, a najbardziej w zakresie rekreacji i kultury oraz transportu.
Jak rodziny mogą się bronić przed drożyzną?
Krok pierwszy: planuj zakupy strategicznie. Rób listę zakupów i trzymaj się jej. Unikaj spontanicznych zakupów, które mogą zrujnować budżet. Porównuj ceny w różnych sklepach – różnice mogą być znaczące.
Krok drugi: szukaj alternatyw. Zamiast markowych produktów sięgaj po marki własne sklepów. Często jakość jest porównywalna, a cena znacznie niższa. W przypadku mięsa rozważ tańsze części lub zamienniki roślinne.
Krok trzeci: korzystaj z promocji rozsądnie. Kupuj na promocji tylko to, czego rzeczywiście potrzebujesz. Nie daj się zwieść pozornym okazjom – czasem „promocyjna” cena to normalna cena sprzed podwyżki.
Krok czwarty: gotuj w domu częściej. Jedzenie na mieście stało się bardzo drogie. Portal stat.gov.pl podaje, iż ceny w restauracjach i hotelach wzrosły o 5,7 procent. Domowe gotowanie, choć czasochłonne, znacznie oszczędza budżet.
Krok piąty: buduj zapasy rozsądnie. jeżeli znajdziesz dobry deal na produkty o długim terminie przydatności, kup więcej. Ale uważaj na przeterminowanie – zmarnowane jedzenie to stracone pieniądze.
Czy jest światełko w tunelu?
Portal agroprofil.pl podaje nieco optymistyczne dane – inflacja w sierpniu 2025 wyniosła 2,9 procent, najniższa od ponad roku. To głównie efekt wygaszenia wpływu częściowego odmrożenia cen energii i tańszych paliw.
Jednak eksperci ostrzegają przed przedwczesnym optymizmem. Portal tvn24.pl przypomina, iż Jakub Jakubczak z BNP Paribas przewiduje względną stabilizację cen słodyczy w 2025 roku, ale tylko pod warunkiem braku szoków cenowych na rynkach surowców.
Jak podkreśla portal finanse.wp.pl, jeżeli inflacja konsumencka utrzyma tempo wzrostu powyżej 5 procent, może to wywołać efekt domina – od spadku zaufania do rynku, przez presję płacową, aż po spowolnienie gospodarcze.
Prawda jest brutalna: dla milionów polskich rodzin codzienne zakupy stały się polem bitwy z rosnącymi cenami. To nie kryzys, to nowa rzeczywistość, do której musimy się dostosować.