Dogrywka czyli międzymordzie

wojciechmajkowski.wordpress.com 2 tygodni temu
Zdjęcie: Writing Image by ROBERT SŁOMA from Pixabay


Dogrywka czyli międzymordzie

1
Za czasów, kiedy tworzono pierwsze komputery, nie były to urządzenia takie jak dzisiaj, ale składały się z wielu odrębnych podzespołów. Żeby cały ten wymyślny bałagan mógł jako tako działać, musiał się między sobą komunikować. I tak wymyślono interface, czyli interfejs. Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo, interfejsów było tyle różnych, ile różnych składowych trzeba było ze sobą połączyć, żeby to wszystko jako tako działało. Teraz, kiedy cały komputer i wszystkie niezbędne do jego działania komponenty dają się ograniczyć do wielkości dobrego telefona, również wszystkie potrzebne interfejsy zostały zastąpione połączeniami na płytach układów scalonych i nikt już sobie nie zwraca głowy żadnymi kabelkami. choćby ładowanie baterii odbywa się dzisiaj, w większości, bezprzewodowo.

2
Za czasów, kiedy tworzono pierwsze komputery, dbano bardziej o czystość języka polskiego. Idąc za tym trendem, próbowano na siłę, zwykle bezskutecznie, nadawać urządzeniom technicznym z szerokorozumianej branży IT, dla których zwykle stosowano nazewnictwo w języku angielskim, spolszczone nazwy. Również wspomniany wcześniej interface doczekał się polskiego spolszczenia. Łatwej drogi jednak nie miał. Nim stał się dzisiejszym interfejsem, próbowano przykleić mu spolszczenie tyle niezwykłe, co wdzięczne czy wręcz żartobliwe, gdyż zaproponowano nazwanie go międzymordziem. Wiem, to było dawno, gdzieś w latach siedemdziesiątych. Miałem wtedy kilkanaście lat i jeszcze nie wiedziałem, iż kiedyś będę „robił w branży IT”, ale owe międzymordzie już wtedy mnie zafascynowało. Zdaje mi się, iż natknąłem się wtedy na nie, po raz pierwszy, w twórczości naszego genialnego Stanisława Lema, ale minęło już od tego czasu pół wieku, więc za pamięć swoją nie ręczę, acz za międzymordzie ręczę jak najbardziej.

3
Międzymordzie, czyli współczesny interfejs, to coś tak podstawowego w komunikacji układów elektronicznych, jak w komunikacji międzyludzkiej aparat mowy, słuchu, wzorku, dotyku, węchu i zapachu, czyli niezbędny człowiekowi zestaw zmysłów, a w dobie AI, pewnie i szósty zmysł można by tym pojęciem objąć. I można by na tym opisie międzymordzia poprzestać, bo co tu więcej dodać, gdyby nie fakt, iż przy całym tym postępie techniki, szczególnie w komunikacji między ludźmi, nic nie zastąpi komunikacji bezpośredniej. Inaczej rzecz biorąc, czasem, by dwóch osobników rodzaju ludzkiego dogadało się między sobą w sprawach najważniejszych, konieczne jest międzymordzie prawdziwe. Takie, kiedy między jedną a drugą mordą, nie ma nic oprócz przestrzeni uznawanej za bezpieczną przestrzeń osobistą, a jest za to osobista, międzyludzka nić porozumienia, albo przynajmniej chęć, by takie porozumienie nastąpiło.

4
Przed nami dogrywka. Wiadomo jaka i dlaczego. Z miliona przyczyn, które można by wskazać jako decydujące o tym, iż dogrywka okazała się potrzebna, jest jedna przyczyna zasadnicza. Zasadniczy brak międzymordzia. Komunikacja na linii kandydat-wyborca bazuje od czasów niepamiętnych na tradycyjnych środkach przekazu. I choć tuby na wiecach zastąpiły wielkie systemy nagłośnienia i telebimy, choć radio i telewizja, a przede wszystkim internet, weszły już na taki poziom przekazu, iż podejrzenie iż działają na nas podprogowo wydaje się być całkowicie uzasadnione, to jednak brak w tym wszystkim tego, co najważniejsze. Brak zwykłego, ludzkiego międzymordzia.

5
Brak ludzkiego międzymordzia objawia się wielorako. Czasem jako autonomiczna, osobnicza blokada treści, szczególnie gdy nie wytrzymują już synapsy nieustannie bombardowane przez agresywne media. Czasem jako bariera niezgodnych protokołów, kiedy komunikaty jednej ze stron nadawane są w języku niezrozumiałym dla strony drugiej, co z jednej strony wyklucza komunikację jako taką, a z drugiej, każe każdej ze stron wysnuć przypuszczenie, iż ze stanem umysłu komunikującego lub odbierającego komunikat jest jednak mocno „nie halo”. Najgorszym przypadkiem jest ten, kiedy brak międzymordzia objawia się jako niewłaściwe napięcie transmisji. W tym ostatnim przypadku dochodzi do spięć i przepięć, kończących się uszkodzeniem urządzenia nadawczego i/lub odbiorczego, w osobie wyborcy lub kandydata lub osób pośrednio zaangażowanych w tę komunikację, jak, nie przymierzając, stało się w przypadku napiętej komunikacji, w której ostatnio brali udział w Sejmie jeden poseł i jeden aktor, albo jeden były poseł i całkiem możliwe, iż jeden były aktor (w przyszłości). Tu zeznania są rozbieżne, a przyszłe skutki nieprzewidywalne.

7
Przed nami dogrywka. W ramach usprawniania międzymordzia, ten trzeci, co to się niby załapał na pudło, ale z ostatecznej rozgrywki odpadł, zaproponował samego siebie jako międzymordzie. Międzymordzie o tyle specyficzne, iż o żadnej komunikacji dwóch głó1)nich kandydatów między sobą mowy tu nie będzie. Korespondencyjny pojedynek na udzielone odpowiedzi, w sytuacji gdy pytania były wcześniej znane i jak mówi klasyk „tendencyjne” niczego nowego do rozgrywki kandydatów nie wniesie. Szczególnie w sytuacji, gdy wśród wyborców obowiązuje wciąż, wtłoczona do głów narracja o tym, kto jest mądry a kto głupi, iż tylko na tych epitetach zakończę. I słusznie odniósł się do tego Kazik Staszewski, pisząc na swoim profilu, że, cyt.: „Tak już zupełnie teraz z boku to najbardziej irytuje mnie ta idiotyczna narracja, iż nie wygra nasz więc Polacy to faszyści , ciemnogród, kościelny zaścianek, żydożercy i homofobi. Do tego hołota i praktycznie analfabeci nie słuchający wykształconych elit , które wiedzą przecież lepiej o ile nie najlepiej. Do porzygu znana i powtarzana opowieść odkąd Wałęsa starł się z Mazowieckim. I 35 lat te brednie ludzie kupują. Dno den” – koniec cytatu. Oczywiście, w ramach wirtualnego międzymordzia, zareagowało na te słowa po równo zwolenników i przeciwników tej narracji, po czym dali sobie wirtualnie po mordzie, zrywając między sobą wszelkie kontakty i wirtualne międzymordzie poszło w pi…du, albo poszło „się paść”.

8
Przed nami dogrywka. Przy takim międzymordziu, jeżeli nie skończy się jakimś ogólnonarodowym wirtualnym biciem po mordzie, będzie to niewątpliwy sukces. Jednak choćby najlepszy wirtualny interfejs vel międzymordzie nie zastąpi komunikacji człowieka z człowiekiem. Człowiek z człowiekiem, jak się nie mogą dogadać, to muszą się napić. Umiarkowanie, bo jak pisał poeta – „Czysta Wyborowa, źle wpływa na czystość wyborów”. A kiedy już się umiarkowanie napiją, to i rozmawiać im będzie łatwiej. Może choćby dojdzie do kolejnego Cudu na Wisłą, z który uznałbym taką wersję ogólnokrajowego międzymordzia, kiedy to wszyscy dają sobie buzi zamiast po buzi. Tylko czy ja czasem nie przesadzam z tą political-fiction? Okaże się już niedługo. Nomen omen w Dzień Dziecka. Zdecydujemy wtedy jaką przyszłość zgotujemy naszym dzieciom, choć to, czy daliśmy się zrobić w bambuko jak dziecko, wyjdzie niestety dopiero po latach.

Bydgoszcz, 23 maja 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału