To bardzo istotny i wciąż aktualny temat – granice tego, co rodzice mogą, a czego nie powinni robić w życiu dorosłych dzieci. Z wiekiem dzieci stają się bardziej niezależne finansowo, a wtedy role często się odwracają. Ale co, jeżeli dorosły syn przez cały czas mieszka z matką, a jego żona czuje się w tym domu jak intruz?
Skromny ślub i gorzkie rozczarowanie
Po wielu latach związku w końcu wyszłam za mąż za Przemka. Nie wiem, co zdecydowało – wiek, chęć stabilizacji czy po prostu potrzeba zmiany. Miałam wtedy 35 lat, mieszkałam w Toruniu i nie miałam dzieci. Czułam, iż to najwyższy czas, by stworzyć rodzinę.
Ślub był kameralny – tylko najbliżsi znajomi i rodzice Przemka. Wszystko zorganizowaliśmy sami, a goście, jak to bywa, przynieśli koperty z pieniędzmi. Noc poślubna? Odbyła się… w domu jego rodziców w Bydgoszczy. Wynajem mieszkania przekraczał nasz budżet – chcieliśmy oszczędzać.
Już przed ślubem zauważyłam, iż jego matka, pani Barbara, mimo iż zamożna, była wyjątkowo oszczędna. Albo raczej – skąpa. Mieszkaliśmy w dużym, dwupiętrowym domu z garażem na dwa auta, a mimo to w lodówce mieliśmy do dyspozycji jedną półkę. Reszta była „jej” – i nie wolno nam było jej ruszać.
Awantura o… parówki
Pewnego dnia Przemek wrócił z pracy i sięgnął po parówki. Należały – rzecz jasna – do jego mamy. Wybuchła potężna awantura. Pani Barbara krzyczała tak, jakby ktoś ją okradł. Wiedziała, iż to jej syn je zjadł, ale i tak spoglądała na mnie z wyrzutem. Choć, trzeba przyznać, nie oskarżyła mnie wprost.
Po czterech miesiącach postanowiliśmy się wyprowadzić. Było ciężko finansowo, ale psychicznie – znacznie lżej. W całym tym czasie nigdy nie poczułam się u teściów jak we własnym domu. Bardziej jak pacjentka zapomnianego szpitala powiatowego, gdzie nikt nie reaguje na twoje prośby.
Skąpstwo nie ginie
Na początku w nowym mieszkaniu w Toruniu było dobrze. Ale z czasem zauważyłam, iż Przemek zaczął się zmieniać. Pytał o paragony, liczył każdy grosz, krytykował zakupy:
– Po co kupiłaś to w Żabce? W Lidlu byłoby taniej!
Albo:
– Mogłaś pojechać dwa przystanki dalej – tam jest promocja.
Nie byłam rozrzutna. Nigdy. Ale jego komentarze zaczęły być naprawdę przykre. Sugerował nawet, iż mogłabym prać reklamówki i używać ich ponownie. Serio?
Zastanawiam się, skąd to w nim było. Czy zapomniał, jak czuł się upokorzony, gdy jego matka zrobiła mu aferę o te parówki?
Czy to już koniec?
Nasze małżeństwo zaczęło się sypać. Przestaliśmy rozmawiać. Najczęstsze, co słyszałam od Przemka, to westchnienia pełne zawodu.
I wtedy zrozumiałam:
Z biednym mężczyzną da się żyć. Ale ze skąpym – nie.
Rozważam rozwód. Nie jestem w stanie funkcjonować w ciągłym napięciu, podliczana, krytykowana. To nie jest miłość. To kalkulacja.
Życiowa lekcja
Oszczędność i skąpstwo to nie to samo. Oszczędność może być cnotą. Ale skąpstwo to cecha, która rujnuje relacje. jeżeli ktoś nie potrafi dzielić się choćby z najbliższymi, to nie stworzy prawdziwego domu.
Zanim zwiążesz się z kimś na całe życie – obserwuj uważnie. Biedę da się przetrwać razem. Ale ze skąpstwa często nie ma wyjścia.