Angelika Kukulska to 26-letnia dietetyk kliniczna z Kolbuszowej, która swoją pasję do zdrowego odżywiania połączyła z wiedzą, zdobytą na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu. Specjalizuje się w dietoterapii chorób metabolicznych i hormonalnych oraz edukacji żywieniowej dzieci i dorosłych. Na co dzień pomaga swoim pacjentom w budowaniu zdrowych nawyków, poprawie samopoczucia i trwałej zmianie stylu życia. W swojej pracy stawia na indywidualne podejście i równowagę między zdrowiem a przyjemnością z jedzenia. Czy wiesz, jakie błędy żywieniowe najczęściej prowadzą do problemów jelitowych? A może zastanawiasz się, jak skutecznie edukować młodsze pokolenia w zakresie zdrowego odżywiania?
Jak wyglądały początki pani kariery dietetycznej? Co zainspirowało panią do podjęcia tej ścieżki zawodowej?
- Wiedziałam, iż chcę związać swoją przyszłość z szeroko pojętą medycyną i spełniać się zawodowo, pomagając innym, ale nie byłam pewna, jaką ścieżkę zawodową wybrać. Jako nastolatka przez pewien okres nie byłam zadowolona ze swojej masy ciała. Próbując znaleźć jakieś informacje w internecie, trafiałam na wiele sprzecznych zaleceń, co budziło we mnie jeszcze większą frustrację. Mając świadomość, jak ważna jest profilaktyka zdrowia, postanowiłam, iż sama dowiem się, jaka jest prawda i jak powinno wyglądać zdrowe odżywianie - dlatego dietetyka. Co do początków kariery, można powiedzieć, iż wypłynęłam od razu na głęboką wodę. Po ukończeniu studiów magisterskich na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu wróciłam w rodzinne strony i otworzyłam w Kolbuszowej gabinet dietetyki klinicznej, w którym do dzisiaj pomagam pacjentom.
Zajmuje się pani wieloma dziedzinami dietetyki klinicznej. Która z nich jest dla pani najbardziej pasjonująca, a która – najtrudniejsza?
- To prawda, na co dzień pracuję w różnych obszarach dietetyki klinicznej. Zaczynając od otyłości i zaburzeń metabolicznych, jak: cukrzyca, insulinooporność, zwiększony cholesterol, poprzez problemy jelitowe, zaburzenia hormonalne (w tym: niedoczynność tarczycy i PCOS), kończąc na edukacji żywieniowej dzieci i młodzieży. Najwięcej satysfakcji w pracy daje mi bezpośrednia edukacja na temat żywienia - tłumaczenie pacjentom, jakie konkretne produkty mogą zwiększyć cukier czy cholesterol, a jakie je zmniejszają. Myślę, iż najtrudniejsze w dietetyce klinicznej jest prowadzenie dietoterapii, gdy mamy do czynienia z kilkoma chorobami. Często zalecenia się wzajemnie wykluczają i trzeba wybrać najlepszą drogę postępowania dla danego pacjenta.
Wspominała pani o pracy z pacjentami z problemami jelitowymi. Jakie najczęstsze błędy żywieniowe prowadzą do takich problemów i jak można im zapobiec?
- Nie można dać jednej rady dla wszystkich pacjentów, bo problemów jelitowych i ich przyczyn jest wiele. To nie tylko biegunki i zaparcia, ale także nietolerancje pokarmowe, IBS, SIBO, uchyłki jelita grubego czy stany zapalne jelit. To, czego nie lubią nasze jelita, to zdecydowanie dieta typu zachodniego z dużą ilością gotowych i przetworzonych produktów prozapalnych. Działanie ochronne na jelita ma m.in. błonnik pokarmowy, który znajdziemy w naturalnych produktach, jak: warzywa, owoce czy pełnoziarniste produkty zbożowe. Jego spożycie znacząco zmniejsza ryzyko raka jelita grubego.
Współczesne dzieci i młodzież borykają się z różnymi problemami żywieniowymi, takimi jak nadwaga, uzależnienie od fast foodów czy picie napojów gazowanych. Jakie są pani zdaniem najskuteczniejsze metody edukacji żywieniowej wśród młodszych pacjentów?
- Zdecydowanie nauka przez wspólną zabawę i doświadczenia. Łatwiej zachęcić młodszych do spróbowania szpinaku, robiąc z niego zdrowy i smaczny koktajl mocy, niż robiąc wykład, ile ma żelaza i dlaczego trzeba go jeść. Niezwykle ważne jest zaangażowanie całej rodziny w proces zmiany nawyków żywieniowych. Dzieci obserwują i uczą się, w jaki sposób komponujemy posiłek, po jakie napoje sięgamy, jak spędzamy czas wolny i radzimy sobie ze stresem.
Wiem, iż aktywnie angażuje się pani w edukację młodzieży na temat zdrowego odżywiania, odwiedzając szkoły w Kolbuszowej i okolicach. Jakie są reakcje młodych ludzi na te spotkania? Zauważa pani zmiany w ich podejściu do żywienia po takich lekcjach?
- Dzieci i młodzież z Kolbuszowej i okolicznych szkół bardzo chętnie i aktywnie uczestniczą w prowadzonych spotkaniach i warsztatach kulinarnych. Dla niektórych z nich to była pierwsza okazja, aby uczestniczyć we wspólnym przygotowywaniu zdrowych posiłków. Takie podejście, bez zbędnej presji, zachęciło wielu uczniów do spróbowania nowych, samodzielnie przygotowanych potraw. Podczas wielkiej uczty na koniec zajęć, można było zauważyć efekt domina. Uczniowie dużo chętniej sięgali po zdrową sałatkę, gdy kolega obok odważył się jej spróbować i stwierdził: „Ej, to jest choćby DOBRE!”. Część dzieci po zajęciach poprosiło choćby o przepisy, aby mogli odtworzyć te posiłki w domu.
Angelika Kukulska. Fot. Okiem Posłusznej.
Jakie zmiany w diecie poleca pani kobietom w okresie ciąży i laktacji, aby poprawić ich zdrowie i samopoczucie?
- Okres ciąży i laktacji to wymagający czas dla organizmu, w którym dieta kobiety ma bezpośredni wpływ nie tylko na jej zdrowie i samopoczucie, ale też na rozwój dziecka. Ważne jest zwrócenie uwagi na ilość przyjmowanej energii i składników odżywczych, czyli niekoniecznie „jeść za dwoje”, ale „jeść dla dwojga”. W tym czasie zwiększa się zapotrzebowanie m.in. na białko, żelazo, kwas foliowy czy kwasy omega-3. Komponując dietę, trzeba uwzględnić odpowiednią ilość produktów będących źródłem tych składników i dobrać odpowiednią suplementację. Nie należy zapominać, iż w czasie ciąży trzeba wykluczyć z diety surowe: mięso, ryby i jaja, niepasteryzowane mleko i nabiał, gatunki ryb kumulujące metale ciężkie czy alkohol. Ograniczeniu podlegają produkty z kofeiną, wątróbka, lukrecja i sól.
Często mówi się o „efekcie jojo” w kontekście diety. Co zrobić, by uniknąć tego zjawiska i jak wypracować trwałe nawyki zdrowotne?
- Efekt jojo, czyli przyrost masy ciała po zakończeniu diety odchudzającej, najczęściej wynika z zastosowania zbyt restrykcyjnej diety, niedopasowanej do trybu życia i preferencji danej osoby. Aby uniknąć efektu jojo, przede wszystkim warto zmienić myślenie o diecie – to nie chwilowy plan na szybkie pozbycie się zbędnych kilogramów, ale sposób żywienia, który można utrzymać przez całe życie. Skuteczne odchudzanie to proces, w którym uczymy się regularności, umiarkowania i świadomych wyborów, które mają sprzyjać naszemu zdrowiu. Taka dieta bazuje na zdrowych produktach, ale jest w niej również miejsce na tzw. produkty rekreacyjne, które mogą być spożywane okazjonalnie dla przyjemności.
Jaki wpływ na nasze zdrowie mają popularne diety eliminacyjne, takie jak dieta bezglutenowa czy bezlaktozowa? Czy każda osoba powinna je stosować?
- Diety eliminacyjne, takie jak bezglutenowa czy bezlaktozowa, mogą być bardzo pomocne, ale tylko wtedy, gdy istnieją ku temu konkretne wskazania zdrowotne. W przeciwnym razie ich stosowanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Dieta bezglutenowa jest niezbędna dla osób z celiakią, alergią na pszenicę lub nieceliakalną nadwrażliwością na gluten. W innych przypadkach jej wprowadzenie nie przynosi korzyści zdrowotnych – wręcz przeciwnie, może prowadzić do niedoborów błonnika, żelaza czy witamin z grupy B. Podobnie dieta bezlaktozowa będzie zalecana głównie dla osób z nietolerancją laktozy. U osób zdrowych eliminacja nabiału może skutkować niedoborem wapnia, który jest najważniejszy dla zdrowych kości. Dlatego każdą dietę eliminacyjną warto wprowadzać po konsultacji z dietetykiem lub lekarzem, najlepiej po wykonaniu odpowiednich badań.
W gabinecie spotyka się pani z wieloma pacjentami z problemami hormonalnymi. Jakie są najczęstsze przyczyny tych problemów w kontekście diety?
- Problemy hormonalne są bardzo złożone i zwykle wynikają z połączenia czynników genetycznych, stylu życia i diety. Dieta niemniej jednak odgrywa ogromną rolę w profilaktyce, leczeniu i wspomaganiu farmakoterapii niektórych z nich. Najczęściej problemy wynikają z nadmiaru przyjmowanej energii, cukrów prostych, przetworzonej żywności i niskiej aktywności fizycznej. Może to prowadzić do insulinooporności i zaburzeń hormonów płciowych, w tym PCOS i problemów z płodnością. Równie istotne są niedobory składników odżywczych, takich jak witamina D, jod, selen, cynk, czy żelazo, które bezpośrednio wpływają na pracę tarczycy.
Jako dietetyk, jakie najważniejsze zasady powinny przyświecać zdrowemu odżywianiu się w ciągu dnia? Co powinniśmy zmienić w naszych codziennych nawykach żywieniowych?
- Myślę, iż najłatwiej będzie przedstawić najważniejsze wskazówki w pięciu prostych punktach. Po pierwsze, pamiętaj o regularności. Dobierz odpowiednią dla siebie ilość posiłków (3-6) i spożywaj je w równych odstępach czasu, aby zapobiegać nagłym napadom głodu. Po drugie, dobrze zbilansuj posiłek. Powinien zawierać warzywa lub owoce, źródło białka, pełnoziarniste węglowodany, a także zdrowe tłuszcze. Po trzecie, nie zapominaj o płynach! Najlepszym wyborem będzie zwykła woda. Po czwarte, ogranicz produkty wysoko przetworzone, nasycone tłuszcze zwierzęce, słodzone napoje, nadmiar cukru oraz soli. I po piąte, pamiętaj - małe, stopniowe zmiany w codziennych nawykach przynoszą najtrwalsze efekty dla zdrowia i samopoczucia.
Nocne podjadanie to problem, z którym walczy wiele osób. Co pani zdaniem jest przyczyną tego zjawiska i jak można sobie z nim radzić?
- Jest to częsty problem u pacjentów. Pod koniec wymagającego dnia, często mylimy zmęczenie z głodem. Chcemy odreagować emocje, stres lub przemęczenie i sięgamy po najszybsze, ale niekoniecznie najlepsze rozwiązanie - przekąski. Czasami odpowiedź na przyczynę naszych wieczornych zachcianek znajdziemy w pierwszej części dnia. Nieregularne posiłki w ciągu dnia, przeciąganie głodu, zbyt mała podaży kalorii sprawiają, iż nasz organizm domaga się energii późnym wieczorem. Warto zadać sobie wieczorem pytanie: jestem głodny czy zmęczony? A może nie zadbałam o podstawowe potrzeby swojego organizmu w ciągu dnia?
Jakie trendy dietetyczne uważa pani za przereklamowane, a które z nich są warte uwagi?
- Zdecydowanie różne magiczne diety odchudzające, była moda na detoksy sokowe, głodówki czy diety eliminacyjne stosowane bez wskazań medycznych. Teraz na topie jest dieta keto. Organizm potrzebuje równowagi, nie skrajności. Bardzo niepokoi mnie również trend przyjmowania dużej ilości suplementów, dosłownie na wszystko. Podstawą zachowania zdrowia powinna być zbilansowana dieta i aktywność fizyczna, suplementy mogą być jedynie dodatkiem. Przyjmowane niekontrolowanie, na własną rękę, bez konsultacji ze specjalistami, mogą mieć efekt odwrotny od zamierzonego. Obserwuję też duży trend na produkty wysokobiałkowe. Mogą być przydatne przy stosowaniu diety odchudzającej i budowaniu masy mięśniowej, jednak u większości osób zapotrzebowanie na białko wynosi około 1g na 1kg masy ciała. Bez problemu można spełnić to zapotrzebowanie, kupując standardowe produkty spożywcze, nie przepłacając za ich wysokobiałkowe odpowiedniki. Warto natomiast zwrócić uwagę na trendy oparte na badaniach naukowych, takie jak dieta śródziemnomorska, DASH, dieta fleksitariańska, które promują jedzenie dużej ilości warzyw, owoców, pełnych ziaren, ryb, orzechów i oliwy z oliwek.
Oferuje pani też pomoc w kwestiach związanych z chorobami metabolicznymi. Jakie zmiany w diecie mogą pomóc osobom zmagającym się z cukrzycą lub insulinoopornością?
- W obu przypadkach zalecana będzie dieta o niskim i umiarkowanym indeksie glikemicznym, czyli taka, która nie będzie powodować gwałtownych i wysokich skoków cukru we krwi. Wiele osób chorych na cukrzycę myśli, iż należy odstawić cukierniczkę i nie słodzić już herbaty, ograniczyć słodycze, połknąć przepisaną przez lekarza tabletkę i to wystarczy. Ale to niestety za mało. Cukier podnosi się również po jasnych produktach zbożowych, przekąskach z oczyszczonej mąki, jak: paluszki, krakersy, herbatniki, wafle czy drożdżówki, sokach i dżemach - również tych domowych. Cukrzyca nie boli, ale jej skutki mogą być bardzo poważne. Niekontrolowany poziom cukru we krwi prowadzi z czasem do poważnych powikłań, takich jak uszkodzenia nerek, wzroku, naczyń krwionośnych, nerwów czy stopy cukrzycowej.
Jakie znaczenie mają „superfoods” w codziennej diecie? Naprawdę warto inwestować w te produkty, czy może lepiej stawiać na zwykłe, lokalne warzywa i owoce?
- Słysząc ten termin, większość z nas pewnie wyobraża sobie egzotyczne, drogie produkty, które muszą mieć jakieś magiczne adekwatności. W rzeczywistości „superfoods” to produkty o wyjątkowo wysokiej zawartości składników odżywczych, takich jak antyoksydanty, witaminy czy kwasy omega-3. Większość z nas już je spożywa, bo są to m.in.: siemię lniane, orzechy włoskie, aronia, czarna porzeczka, borówki, maliny, jeżyny, jarmuż, natka pietruszki, czosnek, nasiona roślin strączkowych, czy grzyby leśne, których w kolbuszowskich lasach nie brakuje. Wiele z tych produktów mamy w przydomowych ogródkach lub możemy zakupić w lokalnych sklepach za niewielką kwotę.
Wielu ludzi walczy z problemami skórnymi związanymi z dietą. Jakie produkty warto włączyć do diety, by poprawić stan skóry?
- Aby poprawić kondycję skóry, warto włączyć do diety produkty bogate w antyoksydanty, witaminy i zdrowe tłuszcze. Kwasy tłuszczowe omega-3, które znajdziemy w tłustych rybach, siemieniu lnianym czy orzechach włoskich, wspierają barierę lipidową skóry i działają przeciwzapalnie. Stan skóry często odzwierciedla kondycję jelit i równowagę mikrobiomu, dlatego w terapii żywieniowej warto uwzględniać wszystkie te czynniki.
Prywatnie jest pani miłośniczką roślin i kwiatów. Jakie rośliny w kuchni mają adekwatności zdrowotne, które warto włączyć do naszej diety?
- Zachęcam wszystkich Czytelników do włączania do codziennych posiłków większej ilości świeżych i suszonych ziół, np. bazylii, oregano, majeranku czy tymianku. Nie tylko wzbogacają smak potraw, ale też dostarczają substancji prozdrowotnych, które wzmacniają odporność, wspierają zdrowie serca i działają przeciwzapalnie. Często wybieraną przez nas sól, która w nadmiarze przyczynia się do zwiększenia ciśnienia tętniczego, warto zamienić na wskazane zioła.
Czym dla pani jest „zdrowe podejście do diety”? To jedynie kwestia adekwatnych produktów, czy też mentalności i podejścia do samego procesu odżywiania?
- Zdrowa dieta to nie tylko wybór adekwatnych produktów. Żywienie jest mocno połączone z naszymi doświadczeniami, tradycjami i psychiką. Ważne, aby zachodziła między nimi harmonia. Osobiście jestem zwolenniczką zasady 80/20. 80% posiłków w diecie powinno składać się z produktów pełnowartościowych, naturalnych i bogatych w składniki odżywcze – warzywa, owoce, pełnoziarniste produkty zbożowe, białko, zdrowe tłuszcze. 20% posiłków może pochodzić z produktów mniej zdrowych. Takie podejście pozwala zachować zdrową dietę na dłuższą metę i zmniejsza ryzyko efektu jojo. Ważne, aby nasza dieta była lepsza, a nie idealna i niemożliwa do utrzymania.
Jako dietetyk pracujący na co dzień w Kolbuszowej, z jakimi najczęstszymi problemami żywieniowymi zgłaszają się do pani Kolbuszowianie? Czy zauważa pani jakieś specyficzne problemy zdrowotne, które dotykają lokalną społeczność?
- Pacjenci w Kolbuszowej zgłaszają się do mnie często z problemami związanymi z nadwagą i otyłością oraz chorobami im towarzyszącymi, takimi jak nadciśnienie, zaburzenia lipidowe i insulinooporność. Jest też duże grono pacjentów z prawidłową masą ciała, ale zmagających się z problemami jelitowymi. Coraz chętniej i liczniej nad poprawą nawyków żywieniowych pracują również najmłodsi pacjenci z rodziną. To, co mnie zaskoczyło, to ogromna liczba pacjentek zmagających się z chorobą Hashimoto. Choroba ta częściej występuje u kobiet i jest najczęstszą przyczyną niedoczynności tarczycy. W jej przebiegu istotne jest wsparcie organizmu odpowiednio zbilansowaną, przeciwzapalną dietą.