Czy zabawa w dom zdalnie sterowany przez cały czas nas kręci?

dariuszstasik.com 8 miesięcy temu

Czy wy też macie wrażenie, iż zaczęliśmy nasze domy traktować trochę jak zdalnie sterowaną zabawkę albo jak grę komputerową? Nie ma w tym nic złego, bo smart rozwiązania są świetne, pomagają oszczędzać energię, nasz czas, są komfortowe. Ale czy tylko o to chodzi? Chciałbym trochę zredefiniować pojęcie smart home i spojrzeć na nie z innej perspektywy.

Dla mnie nowoczesny równa się przede wszystkim dom zielony i ekologiczny. Czy smart home rozumiany jako dom wygodny, naszpikowany technologiami jest eko? Może być, ale musi spełniać kilka warunków.

Apki do wszystkiego

Dość powszechne w domach typu smart jest inteligentne oświetlenie, które dopasowuje się do nas, a gdy nie ma nas w domu może choćby pozorować obecność domowników i odstraszać potencjalnych złodziei. Smart są również roboty odkurzające, które dodatkowo synchronizują się z robotami myjącymi i po współpracy takiego kombo wracamy do czyściutkiego domu.

fot. Benchmark

Wszelkie smart bezpieczne propozycje to na pewno: czujniki przecieku wody, czujniki ruchu, inteligentne wentylatory, kamery, smart gniazdka, czajnik z możliwością podtrzymywania temperatury i sterowania z poziomu aplikacji, inteligentne zamki do drzwi. jeżeli zajdzie taka potrzeba możemy otworzyć dom z drugiego końca świata, a dzięki kamerze przed domem, widzimy komu otwieramy. Drzwi mogą też otwierać się automatycznie, gdy tylko będziemy do nich podchodzić z telefonem w kieszeni. Czy na pewno potrzebujemy tych wszystkich udogodnień?

Smart home w takim wydaniu jest dla mnie trochę o potrzebie kontroli. Nie wydaje Wam się, iż urządzenia te dają nam tak potrzebne współczesnemu człowiekowi poczucie kontroli nad życiem, domem, przyszłością? Potrzebę planu. Nie twierdzę, iż plany nie są super, ale nasz dom staje się trochę projektem, pozbawiamy tej części naszego życia luzu i spontaniczności.

Nadzorowanie wszystkich systemów i aplikacji przywiązuje nas do ekranów. Spędzamy zatrważającą ilość czasu przed monitorami.

fot. Benchmark

Smart home a eko-smart-home

Zrobiłbym mały krok wstecz i sprawdził, czy smart domu jest jednocześnie eko-smart-domem. Co jest tu dla mnie najważniejsze: zielony dom to obiekt stworzony z poszanowaniem środowiska naturalnego. Taki, który umożliwia oszczędność wody i energii. Wykorzystuje zasoby energii odnawialnej – jest tu miejsce na odzyskiwanie wody, na zbieranie deszczówki, na fotowoltaikę, na systemy oszczędzania energii. To także odpowiedzialność względem otoczenia i lokalizacji budynku, dbałość o bioróżnorodność w otoczeniu, segregacja odpadów, modernizacja pod kątem niwelowania negatywnego wpływu budynku na środowisko. Spojrzenie na budynek poprzez cały cykl jego życia: od producenta materiałów budowlanych, poprzez proces budowy, użytkowania, modernizacji i rozbiórki.

fot. Benchmark

A co z człowiekiem, gdzie tu człowiek? Zdrowy i komfortowy budynek to oczywiście jeden z filarów zielonego domu. Wnętrza muszą sprawiać, aby samopoczucie i zdrowie były w balansie i komforcie.

Niezmiernie ważne są więc odpowiednie systemy wentylacji, oczyszczania i nawilżania powietrza, odprowadzania CO2, ogrzewania i chłodzenia oraz dostępność światła dziennego i akustyka.

Nie bez znaczenia jest wyposażenie wnętrz: używanie naturalnego drewna, wikliny, rattanu, lnu czy bawełny, materiały nie emitujące szkodliwych substancji (LZO) sprawią, iż nasz układ nerwowy łatwiej zbalansuje się i uspokoi.

Szukam więc albo rozszerzam definicję smart home na obszar bardziej żywy, niech nie kojarzy nam się jedynie ze telefonamami i automatyzacją. Dom smart to dziś dom eko.

Eko kuchnia i łazienka

Kolejny krok wstecz to zerknięcie do naszych zoptymalizowanych lodówek, do inteligentnych pralek i zmywarek. Dopiero zrównoważenie domowej technologii z domową chemią, jedzeniem, kosmetykami ma szansę stworzyć dobre połączenie. Dla naszej wygody i dla planety.

Nie wymyślę koła na nowo, ale chętnie podzielę się prostymi eko-trikami, które sam stosuję, albo które stosują moi bliscy. Używam toreb do prania, które wychwytują mikroplastik, piorę w niskiej temperaturze, używam ekologicznych i antyalergicznych środków piorących, także w zmywarkach.

Łazienka to pole do popisu lub pole minowe, jeżeli chodzi o redukcję plastiku i mądre zakupy. Rewolucja jest w kostce: szampony i mydła, balsamy, antyperspiranty. Wielorazowe płatki bambusowe oraz szczoteczki do zębów z drewnianym trzonkiem albo coś całkowicie innego niż klasyczna szczotka-pasta-kubek-ciepła-woda, czyli miswak szczoteczka do zębów, którą się… żuje. jeżeli maszynki do golenia, to tylko te wielorazowe, z wymiennymi żyletkami. A co z oszczędzaniem wody? Koniecznie montujemy reduktory przepływu. Perlatory w kranach i spłuczki 2/4 litra zamiast 3/6 litra mogą zaoszczędzić do 40% zużycia wody!

A sypialnia? Idealne jest pełne zaciemnienia, brak zbędnych urządzeń elektrycznych, emitujących dźwięki i fale, które utrudniają zasypianie i zakłócają sen. Telewizor w sypialni? Absolutnie nie!

Przejdźmy do kuchni. Tutaj poza kupowaniem jedzenia na wagę i recyklingiem, zwracam szczególną uwagę na jakość oraz niemarnowanie. Wybieram produkty, które są naturalne, nie przesadzam z ilością i zwracam uwagę na jakość.

Sporo? Nie sądzę. To tylko kilka zmian, które jeżeli wejdą w nawyk staną się prawie niezauważalne i nie wymagające wysiłku. Bo nawyk drugą naturą człowieka. Niech ta natura będzie jak najbliższa NATURZE!

Idź do oryginalnego materiału