Czy wszystko w porządku? Otwórz drzwi! – Głośne stukanie do łazienki.

newsempire24.com 4 godzin temu

„Wszystko w porządku? Marysiu, otwórz!” – Pola mocniej zastukała pięściami w drzwi łazienki.

Obudziła się i nadsłuchiwała. Obok chrapał mąż. Marcowe słońce przebijało się przez białe płótno chmur. Spojrzała na zegar na ścianie i drgnęła, przerażona, iż spóźni się do pracy. Dopiero wtedy przypomniała sobie – dziś była niedziela, ósmy marca.

„Umyć się, wypić kawę, przygotować śniadanie, zanim Marysia i Krzysiek wstaną”. Ostrożnie wyślizgnęła się spod kołdry, ale Krzysiek poruszył się, przecierając oczy.

– Która godzina? – zapytał, ledwie rozklejając powieki.

– Wpół do dziewiątej.

Mąż gwałtownie usiadł na łóżku.

– Spokojnie, to niedziela, święto, śpij dalej – uśmiechnęła się Pola.

– A ty czemu wstałaś? – Krzysiek przyciągnął ją do siebie, wtulając twarz w jej szyję. – Gratulacje, moja ukochana kobieta, matko moich dzieci.

– Hm, dzieci mamy adekwatnie tylko jedno – zaśmiała się Pola. – Idę robić śniadanie, ty się jeszcze poleż.

– Skoro ty gotujesz, ja pójdę pobiegać. Pogoda świetna. – Krzysiek zrzucił kołdrę i bosymi stopami podreptał do łazienki.

Pola jeszcze wieczorem przetarła twaróg na serniki. Teraz wystarczyło dodać pokrojonego banana, obtoczyć w mące i usmażyć. niedługo kuchnię wypełnił słodkawy zapach.

– Jak ładnie pachnie – w drzwiach stanęła rozczochrana Marysia w krótkich spodenkach i koszulce, mrużąc oczy od światła promienia, który przebił się przez chmury i odbił od metalowego czajnika.

Nagle Marysia przyłożyła dłoń do ust i zniknęła. Pola stała jak wryta, po czym ruszyła za nią.

– Marysiu, otwórz! Wszystko w porządku? – zapukała w zamknięte drzwi, słysząc szum wody. – Marysiu! – Zaczęła walić pięściami, serce zalewała fala niepokoju. „To tylko niestrawność” – próbowała się uspokoić. Ale gdy nagle ogarnęło ją przeraźliwe przeczucie, ściśnięte gardło ledwie przepuszczało powietrze. „Nie, nie Marysia. Maturzystka, prymuska, chciała iść na studia… Boże, za co?”

Zapach spalonych serników przywołał ją do kuchni. Przeklęła pod nosem, zeskrobując przypaloną warstwę do śmietnika. „Bez paniki” – powtarzała sobie, gdy zadzwonił dzwonek.

– Krzysiek wrócił – pomyślała, biegnąc do drzwi. Otworzyła i zobaczyła młodego mężczyznę z bukietem tulipanów.

– Dzień dobry, Pani Polono. To dla pani – podał kwiaty z uśmiechem.

– Dziękuję – odparła oszołomiona. – Marysia jest w łazience, wchodź.

Chłopak przestąpił próg, ale nie zdjął kurtki, nerwowo przestępując z nogi na nogę. Po jego wzroku Pola od razu zrozumiała – to on był przyczyną porannych mdłości córki.

– To ty? – syknęła. – Wiesz, iż mogę cię wsadzić za uwodzenie nieletniej?

Chłopak gwałtownie przełknął ślinę.

– Przyszedłem porozmawiać. Kocham Marysię i nie ucieknę od odpowiedzialności…

W tej chwili z łazienki wyszła blada Marysia. Spojrzała na matkę, potem na chłopaka.

– Ty? – zapytała, jakby powtarzając słowa Poli.

– Kto mi wyjaśni, co się dzieje? Dlaczego rano wymiotowałaś? Może to przez ciebie? – Pola podniosW końcu, mimo burzliwą początkową reakcję, rodzina znalazła w sobie siłę, by stanąć razem wobec nowej rzeczywistości, gotowa wspierać Marysię i Igora w tej nieoczekiwanej, ale już wspólnej drodze.

Idź do oryginalnego materiału