Czy naprawdę zbudowaliśmy nasz dom na próżno?

polregion.pl 3 tygodni temu

Więc, wybudowaliśmy ten wielki dom nadaremnie? oburzyła się teściowa. Oddajcie mi przynajmniej połowę kosztów!

Muszę z tobą poważnie porozmawiać rzekła krótkowłosa kobieta, siadając naprzeciw Kornelii. Zanim wyjdziesz za mojego syna, są pewne sprawy, które musisz zrozumieć.

Młoda, szczupła kobieta o jasnych włosach spojrzała pytająco na przyszłą teściową, którą widziała dopiero trzeci raz w życiu.

W skrócie, jeżeli chcesz wejść do naszej rodziny, musisz przyjąć, iż najważniejsi dla Pawła są rodzice! oznajmiła dumna Antonina. Nie potrzebujemy synowej, która będzie nim rządzić.

Czy ja nim rządzę? przerwała Kornelia.

Wysłuchaj do końca, proszę! Bądź cierpliwa odparła ostro kobieta.

Dziewczyna natychmiast spuściła wzrok, czując się niezręcznie. Nie chciała urazić matki Pawła.

Byli razem od niedawna, a Kornelia nie chciała uchodzić za osobę nieuprzejmą.

A więc ciągnęła Antonina nasza rodzina ma plan: gdy tylko Paweł się ożeni, wprowadzimy się do domu, który jest już prawie ukończony. Będziemy żyć razem jak jedna wielka, szczęśliwa rodzina!

Świetnie! wykrzyknęła młoda kobieta, wymuszając nieco uśmiech.

Teściowa uniosła brew, zaskoczona tak szybką zgodą. Nie spodziewała się, iż przyszła synowa tak łatwo się zgodzi.

Cieszę się, iż się z nami zgadzasz! Myślę, iż będziemy się dobrze rozumieć mrugnęła porozumiewawczo Antonina.

Zaczęła potem wychwalać Kornelię przed synem, podkreślając, jaka jest wspaniała, inteligentna i troskliwa.

Widząc to i uznając, iż dodatkowe wsparcie nie zaszkodzi, Kornelia starała się jeszcze bardziej przypodobać teściowej.

Kupowała jej drobne upominki, z okazji i bez, podkreślając swoją troskliwość.

Rok później, obawiając się, iż jej syn i Kornelia nie pobiorą się, Antonina namówiła Pawła, by podjął decyzję.

Kiedy zamierzasz się oświadczyć? pytała niemal codziennie. Dziewczyna może odejść, a potem będziesz żałował

Po namyśle, uznając, iż może miała rację, Paweł oświadczył się Kornelii, a ta przyjęła jego propozycję z radością.

Koszty wesela pokryli rodzice młodego, co utwierdziło Kornelię, iż wybrała dobrego partnera.

Pierwsze trzy miesiące młodzi małżonkowie spędzili w wynajmowanym mieszkaniu, aż Antonina oznajmiła z entuzjazmem, iż dom jest gotowy do zamieszkania.

Pakujcie rzeczy, my też się przygotowujemy! oznajmiła synowi i synowej.

Po co? Nam tu dobrze! skrzywiła się Kornelia, która nie chciała mieszkać z teściami.

Jak to po co? zdziwiła się teściowa. Umówiliśmy się, iż gdy dom będzie gotowy, wprowadzimy się razem!

To się wprowadzajcie, kto wam broni?! odparowała Kornelia wyniośle, zmieniając nagle nastawienie do matki Pawła.

Antonina była tak zszokowana tą odpowiedzią, iż przez chwilę milczała.

Chwila, obiecałaś przypomniała spokojnie.

Nieważne, co mówiłam wtedy. Nie chcę już z wami mieszkać! oznajmiła stanowczo Kornelia. Będziemy żyć osobno! Aha, skoro wy się wyprowadzacie, to my zajmiemy wasze mieszkanie.

Co?! Nie waż się choćby myśleć! warknęła teściowa. Arogancka! dodała ze złością i rozłączyła się.

Kornelia przez chwilę słyszała tylko sygnał, zanim odłożyła słuchawkę w zdumieniu.

Nim zdążyła ochłonąć, telefon zadzwonił u męża w kuchni.

Młoda kobieta nadstawiła ucha i zrozumiała, iż Antonina dzwoni do Pawła, żeby poskarżyć się na nią.

Po pół godzinie, gdy mąż w końcu skończył rozmowę, Kornelia weszła do kuchni.

Widząc jego twarz, poznała, iż jest wściekły. Paweł spojrzał na nią i spytał surowo:

O co chodzi?

Co nie tak? Kornelia skrzyżowała ręce.

Dzwoniła matka. Żąda pieniędzy

Co?! Jakich pieniędzy i za co? ta wiadomość zaskoczyła i rozgniewała młodą kobietę.

Za dom. Co jej obiecałaś przed ślubem? zapytał Paweł, marszcząc brwi. Że będziecie mieszkać razem?

Nic postanowiła udawać niewiniątko.

Poparłaś jej projekt domu, prawda? dopytywał twardo.

No i co? Wtedy się zgodziłam, a teraz nie chcę uniosła wzrok.

Ja nie popierałem tego pomysłu, bo wiedziałem, iż marnuje czas! Dom stał nieukończony trzy lata, ale po naszym ślubie go skończyła. To przez ciebie! warknął Paweł.

No skończyła, i co z tego? wzruszyła ramionami Kornelia. W czym problem?

Mąż nie zdążył odpowiedzieć, bo matka znów do niego zadzwoniła. Postanowił jednak sprytnie podał Kornelii telefon i rzekł:

Proszę, pogadaj z nią sama!

Gdy tylko Antonina usłyszała głos synowej, przeszła do ataku.

Oddajcie mi pieniądze za dom! oznajmiła twardo.

Jakie pieniądze? Oszalałaś?! odparowała zirytowana Kornelia.

Wybudowaliśmy ten dom przez ciebie na darmo? oburzyła się teściowa. Więc zwróćcie mi choć połowę kosztów!

Jaką połowę?! warknęła Kornelia przez zęby.

Dwieście tysięcy złotych! Należy mi się dwieście tysięcy! krzyknęła Antonina. Inaczej

Co zrobisz? Żadnych papierów nie podpisywałam! odcięła się złośliwie.

W takim razie zerwiemy z wami kontakt! zagroziła teściowa.

Niech będzie! uśmiechnęła się Kornelia i rozłączyła.

Antonina zaczęła żądać pieniędzy od Pawła, który musiał jej płacić pięć tysięcy złotych miesięcznie.

W ten sposób spłacisz mnie dopiero za kilka lat! irytowała się matka. Albo się wprowadzacie, albo zwiększasz raty.

Ponieważ Paweł nie miał więcej pieniędzy, zgodził się na warunki matki.

Kornelia jednak się sprzeciła i po pół roku małżeństwo ostatecznie się rozpadło.

Idź do oryginalnego materiału