Internet stał się nową wyrocznią od spraw sercowych, a media społecznościowe laboratorium emocjonalnych eksperymentów, pełnym samozwańczych guru od związków. Teorie wyrastają tam jak grzyby po deszczu: niektóre są urocze, inne absurdalne, część brzmi jak współczesne baśnie. Ale wszystkie zdradzają jedno — iż w erze niekończących się dopasowań wciąż próbujemy zrozumieć, czym adekwatnie jest bliskość.
Czym jest „bird theory”?
Co to jest „orange peel theory”?
Czy kochałbyś mnie, gdybym była robakiem?
Czy na TikToku warto szukać związkowych porad?
W ubiegłym roku kobiety na TikToku testowały swoje związki pomarańczą albo rozmowami o robakach. Dziś wystarczy powiedzieć jedno zdanie „widziałam dziś ptaka” i obserwować, co zrobi partner.
CZYM JEST „BIRD THEORY”?
„Teoria ptaka” mówi, iż gdy opowiadasz komuś o czymś, co cię cieszy — o drobnym odkryciu, pięknym widoku, ulubionej piosence, a w tym konkretnym przypadku o ptaku — a on reaguje z entuzjazmem, to znak prawdziwej więzi. Chodzi o to, by ktoś zauważył „ptaka”, którego pokazujesz — metaforycznie i dosłownie. jeżeli zignoruje Twoją wypowiedź, zmieni temat, albo przewróci oczami, to może być sygnałem, iż w relacji jest potrzebna praca nad bliskością i komunikacją.
To test relacji, oparty na psychologicznym koncepcie zwanym „Bid Test”, czyli teście zachęty, który ma sprawdzić, jak bardzo partner jest zaangażowany w relację. Choć trend pojawił się na TikToku niedawno, sama teoria pochodzi z lat 90. Została opracowana przez dr Johna Gottmana, który badał pary, by dowiedzieć się, co sprawia, iż niektóre związki przetrwają próbę czasu. Według Gottmana takie zaproszenie do kontaktu, które może przybierać różne formy, jest sygnałem: „chcę się z Tobą połączyć”.
– Takie testy, choć wydają się błahostką, mogą trafiać w sedno ludzkich potrzeb emocjonalnych. Żartobliwe pytanie może być prośbą o potwierdzenie: „czy jestem dla ciebie ważna pomimo wszystko?” – tłumaczy Kinga Dzięgielewska, pedagożka specjalna i ekspertka SEXEDPL. – Warto jednak pamiętać, iż reakcja na taki test może zależeć od wielu czynników i nie musi to być połączone z jakością relacji. Czasem brak entuzjazmu wobec żartu nie wynika z braku uczuć, ale z zupełnie innych czynników — zmęczenia, stresu, rozproszenia, czy po prostu innego sposobu okazywania emocji. To, iż partner nie podchwycił naszego żartobliwego pytania, nie musi oznaczać chłodu czy dystansu.
Takie testy mogą być interesujące jako punkt wyjścia do rozmowy, ale nie powinny być miarą bliskości. Relacja to proces — zmienny, złożony, poddany wielu kontekstom dnia codziennego. Jedno nagranie, reakcja czy żart nie są w stanie oddać całej głębi więzi między dwiema osobami.
CZYM JEST „ORANGE PEEL THEORY”?
Wcześniej na TikToku królowała wersja z pomarańczą. O co w niej chodziło? Wyobraź sobie, iż prosisz swojego partnera, żeby obrał dla Ciebie pomarańczę. Wiesz, iż potrafisz i możesz to zrobić, ale chodzi o jego reakcję. Gdy bez słowa obiera Ci tę pomarańczę, to znak, iż naprawdę Cię kocha. Ale jeżeli powie, żebyś obrała ją sobie sama, to… cóż, powinnaś zastanowić się nad swoim związkiem. Przynajmniej według „orange peel theory”, jednej z serii „testów na chłopaka”, które zdobywają popularność w mediach społecznościowych. Jest ich znacznie więcej.
CZY KOCHAŁBYŚ MNIE, GDYBYM BYŁA ROBAKIEM?
Z pozoru żartobliwe pytanie, które bardzo często pojawiało się na TikToku, to w rzeczywistości test granic miłości bezwarunkowej. Nie chodzi o robaka, ale o ideę — „czy kochałbyś mnie, gdybym przestała być sobą, jaką znasz?”. To nie infantylne pytanie, tylko metafora lęku: czy miłość wytrzyma przemianę?
– Testy w rodzaju „czy kochałbyś mnie, gdybym była robakiem?” mogą wydawać się zabawne, ale często dotykają bardzo delikatnych obszarów poczucia własnej wartości i potrzeby bycia kochanym_ą bezwarunkowo. Mogą być wyrazem niepokoju: czy jeżeli się zmienię, stracę Twoją miłość? Takie pytania mogą być próbą uzyskania zapewnienia, iż relacja przetrwa nie tylko „ładne” momenty, ale też te trudne, mniej atrakcyjne, codzienne – dodaje ekspertka.
Innym słowy: jeżeli prosisz partnera o pomoc, albo chcesz mu coś powiedzieć, a on reaguje złością, albo pogardę – to nie pomarańcza czy ptak są tu problemem. To sygnał, który może wskazywać na coś głębszego. Ale jeżeli takie testy mają być sposobem na sprawdzenie kogoś, a nie pretekstem do rozmowy, to idziemy w złą stronę.
TIKTOK CZY TERAPIA?
Czasem chcesz zobaczyć, jak on się zachowa, czy się Tobą zaopiekuje, czy zauważy Twoje potrzeby. Ale czy naprawdę musimy pytać o to media społecznościowe? Bo nie oszukujmy się, w tych testach chodzi przede wszystkim o zasięgi i lajki. Dziewczyny z tzw. green flag boyfriends pokazują swoje szczęśliwe relacje i zdobywają tysiące wyświetleń.
Rozmowa jest trudna, ale działa lepiej niż potajemne nagrywanie partnera. Najlepszy sposób na stworzenie czułego, wspierającego związku, to proszenie o to, czego potrzebujemy. Nie oczekujmy, iż partner domyśli się wszystkiego. W relacji ciągle się uczymy i możemy pokazywać sobie nawzajem, co sprawia, iż czujemy się kochani.
Problem zaczyna się wtedy, gdy testy stają się substytutem rozmowy. Gdy zamiast powiedzieć „boję się, iż mnie odrzucisz, gdy nie będę idealna”, zadajemy pytanie o robaka, licząc, iż druga osoba „zgadnie”, o co naprawdę chodzi. To może być mechanizm obronny, ponieważ czasem łatwiej nam zażartować niż odsłonić lęk. Ale w relacji ważne jest, by mówić wprost o swoich potrzebach i niepewnościach. TikTok może inspirować, ale to szczerość i otwarty dialog są fundamentem trwałej miłości.
Kinga Dzięgielewska, ekspertka SEXEDPLTeorie dotyczące miłości stały się walutą emocjonalną mediów społecznościowych. Dają złudzenie sensu, porządkują chaos uczuć, tłumacząc przypadki, oswajając niepewność. W świecie, w którym relacja potrafi zakończyć się szybciej niż rolka na Instagramie, takie narracje są jak psychologiczny plasterek: ładnie wyglądają i przez chwilę łagodzą ból.
Ale im więcej prostych teorii, tym mniej miejsca na złożoność. TikTokowe trendy sprzedaje emocjonalne mikrorecepty, ale miłość nie mieści się w algorytmie. jeżeli masz wątpliwości, czy jesteś w zdrowej relacji, nie pytaj mediów społecznościowych. Zapytaj siebie. Albo partnera. Albo terapeutkę.










