Darko Cvijetić kolejny raz postanowił podjąć się tematyki wojny na Bałkanach. W jego najnowszej książce „Czemu na podłodze śpisz” ukazuje konflikt z lat 90. z każdej strony i z perspektywy różnych nacji biorących w nim udział. Dzięki temu, iż w rozdziałach poznajemy rozlicznych bohaterów, tworzy się swoisty wielogłos, który ostatecznie staje się jednym chórem. A śpiewana przez niego pieśń opowiada o ogromnym cierpieniu wszystkich, bez względu na to, po której stronie barykady czy granicy stali. Czy więc warto sięgnąć po ten tytuł? Czy wnosi on coś innego do literatury zajmującej się tematyką wojny na Bałkanach?
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Noir Sur Blanc. Z kodem: balkanywedlugrudej książkę „Czemu na podłodze śpisz” kupicie taniej (wersję papierową za 26 zł, a ebook za 19.50 zł)! Kod istotny jest do 17.05.

O trudach
Choć Darko Cvijetić w „Czemu na podłodze śpisz” podejmuje się trudnej tematyki, to przez swój poetycki dość sprawnie przeprowadza czytelnika przez kolejne, zawarte tam historie. Ale od razu zaznaczę, iż nie jest to lekka lektura. Bo i tematyka należy do tych, które budzą skrajne emocja. Tak czy inaczej, bohaterowie nakreśleni jego sprawnym piórem są wyraziści, ciekawi i w sumie od razu człowiek zaczyna pałać do nich jakąś sympatią. Mimo, iż każdy z nich patrzy na wojnę z pozycji różnych stron konfliktu. Mamy więc młodego chłopaka o imieniu Boto, który został świeżo upieczonym żandarmem Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Mamy też m.in. jego rodziców czy dziewczynę z Sarajewa, w której powoli zaczął się zakochiwać, ale w oblężonym mieście on strzelał do jej pobratymców, a oni strzelali do niego. I w temacie miłości oraz bałkańskiej wielokulturowości trafnie wypowiada się ojciec Boto:
My jesteśmy Jugosłowianie. I ja Serb, i ona Chorwatka. Najwięksi Jugosłowianie. (…) Tak to jest synu, miłość nie ogląda się na pochodzenie, i niech tak zostanie. – s. 15
Są momenty, gdy książka wyciska z oczu łzy, by za chwil sprawić, iż czytelnik zaczyna się uśmiechać. Bo choć w czasie wojny na Bałkanach działy się rzeczy straszne, to równocześnie… ludzie po prostu chcieli żyć, doświadczać, czuć, być częścią społeczności. I te zwykłe, czasami absurdalne lub zabawne sytuacje autor postanowił wpleść w tragizm całej historii. By pokazać, iż o wojnie z lat 90. nie można mówić czy pisać jednowymiarowo.

Ofiary wojny
Dzięki mikroopowieściom, jakie autor stworzył w każdym, kolejnym rozdziale, poznajemy uczestników wojny w byłej Jugosławii. Oprócz Boto, który jako nastolatek stał się częścią działań zbrojnych, na szczególną uwagę zasługuje kapitan Topić. Mimo wojennej zawieruchy i faktu, iż stanął na czele młodych, niedoświadczonych wojskowych, stara się w tym wszystkim zachować człowieczeństwo. Ale czy jest to w ogóle możliwe, gdy wokół padają pociski, a odebranie telefonu w gabinecie może się skończyć spotkaniem z kulą snajpera? Topić pozwala sobie na łzy, bezsilność, wściekłość. Położenie, w jakim się znalazł, nie było tym, o czym marzył. I to on wypowiada poniższe słowa:
Jakiś pułkownik mi przez radio tłumaczy, iż w tamtej wojnie ustasze zabili wszystkich jego bliskich. Ale co ja mam z tym wspólnego, do jasnej cholery? Z powodu Twoich zabitych w czasie tamtej wojny ja muszę strzelać do babci w tej? – s. 18
Jaki był w tym sens?
Bohaterowie, uczestnicy wojny, po czasie próbują odpowiedzieć na pytanie, jaki w tym wszystkim był sens. I na to pytanie nie znajdują odpowiedzi. Lata mijają, a wspomnienie wojny wciąż budzi skrajne emocje. Ludzie próbują wrócić do dawnego życia. Jednak w wielu przypadkach jest to albo niemożliwe, albo bardzo trudne. Losy wspomnianego kapitana Topića chyba najlepiej to obrazują. Po wojnie wrócił do rodzinnego miasta Jajce. A tam… „Muzułmanie wiedzieli, iż Topić jest Chorwatem, który walczył w JNA, a potem w Armii Republiki Serbskiej, i wszyscy, jak jeden mąż, go unikali. (…) Nikogo nie było, kto by za nim zaświadczył, nikt nie chciał się wstawić za Chorwatem. Miał zginąć. To była czysta kalkulacja, ale wbrew planom został żywy, i teraz mógł być już tylko winny.” (s. 77-78)
Boto wraz z rodzicami wyjeżdża do Ameryki. Nowe życie wcale nie okazuje się być usłane różami. Bo choć opuścił teren byłej Jugosławii, to była Jugosławia i wspomnienia wojenne same zapakowały się do jego bagażu, by towarzyszyć mu również za oceanem. Członkowie rodziny nie rozmawiają o tym, czego doświadczyli w latach 90. Ale kiedy Boto ucina sobie pogawędkę na temat wojny ze swoim kolegą z pracy… To nagle się okazuje, iż jednego dnia stali na polu bitwy po jego przeciwnych stronach.
Przestaliśmy pracować. Obaj bezradni. Walczyliśmy dla ojczyzny, żeby potem wyjechać z niej, jak najdalej. – s.94
Czemu na podłodze śpisz?
Książka „Czemu na podłodze śpisz” to opowieść o samotności. Bo ostatecznie każdy z bohaterów na jakimś etapie zostawał sam: z myślami, przeżyciami czy rozterkami. Wojna nie tylko spowodowała rozpad Jugosławii na mniejsze kraje, ale przede wszystkim rozdzieliła ludzi i ich osierociła. Społeczności, jakie niegdyś dobrze funkcjonowały, oparte w większości na wielokulturowości, przestały istnieć, a przyjaciele stali się dla siebie wrogami. Ci, którzy przetrwali wojnę, nie byli w stanie wrócić do tego, co działo się przed jej wybuchem. I Darko Cvijetićovi w mocny, czasem niemal raniący czytelnika sposób, był w stanie ująć to na kartach tej krótkiej, ale jakże ważnej książki. Uważam, iż to obowiązkowa lektura dla tych, którzy interesują się tematyką Bałkanów. Muszę jednak przyznać, iż sama ją sobie dawkowałam, czytając ją przez 2-3 dni i wracając po kilka razy do niektórych rozdziałów lub fragmentów. Musiałam dać sobie przestrzeń na przetrawienie i przemyślenie pewnych kwestii. Bo „Czemu na podłodze śpisz” to tytuł, który wymaga otwartej głowy, spokoju i szacunku – szacunku dla wszystkich ofiar wojny.
Post Czemu na podłodze śpisz – Darko Cvijetića spojrzenie na wojnę pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.