To miejsce miało leczyć. Stało się sceną niewyobrażalnej tragedii. "Wymordowali wszystkich"

gazeta.pl 2 godzin temu
Dawniej cystersi, później pacjenci szpitala psychiatrycznego, a dziś jedynie echa przeszłości. Owińska skrywają jedną z najmroczniejszych kart historii regionu. W czasie II wojny światowej miejsce to stało się sceną makabrycznych egzekucji. Dziś mówi się, iż budynek jest nawiedzony, a jego mroczna przeszłość przez cały czas daje o sobie znać.
Wystarczy krótka wycieczka za Poznań, by natrafić na miejsce, które wygląda jak żywcem wyjęte z filmu grozy. Dawny Zakład Psychiatryczny w Owińskach to dziś ruina, ale nieprzypadkowo cieszy się złą sławą. Ślady przeszłości są tam wciąż obecne - w opowieściach mieszkańców, w atmosferze budynku i w dźwiękach, których nikt nie potrafi wyjaśnić. Cofamy się do czasów, gdy w tym miejscu dochodziło do zbrodni, które miały zostać zapomniane.


REKLAMA


Zobacz wideo Polskie Blair Witch Project czyli przerażający las w Witkowicach


Początek końca
Zakład Psychiatryczny w Owińskach, znajdujący się około 15 km od Poznania, początkowo nie wyróżniał się niczym szczególnym. Otwarcie nastąpiło w 1838 roku. Szpital gwałtownie się rozwijał, po jakimś czasie planowano przekształcić go w placówkę naukowo-badawczą. Plany pokrzyżował wybuch II wojny światowej. Wówczas wkroczyli tam Niemcy. Rozpoczęła się akcja T-4; organizowano masowe mordy psychicznie i fizycznie niepełnosprawnych osób, pacjentów szpitali psychiatrycznych i więźniów obozów niezdolnych do pracy. Działania te określano mianem "eutanazji".


- Hitlerowcy zajęli placówkę i wymordowali wszystkich znajdujących się tu pacjentów, łącznie z dziećmi - w sumie ponad 1100 osób - podaje "Magazyn Travelist". Część pacjentów wywożono do lasów obornickich i tam rozstrzeliwano. Niektórych przewożono do Fortu VII, a następnie gazowano. Od tamtej pory szpital uznawany jest za przeklęty.


Dziecięcy płacz
Po zakończeniu wojny dawny szpital psychiatryczny przekształcono w zakład wychowawczy. Funkcjonował on w latach 1952-1993. Następnie budynek zamienił się w dom pomocy społecznej, aż w końcu trafił w ręce osoby prywatnej. Mieszkańcy wspominali, iż nie wiadomo, jakie plany co do obiektu ma właściciel. - Twierdzą, iż cokolwiek by tam nie planowano - i tak się nie uda, bo w szpitalu straszy. To duchy, a nie pogarszający się stan obiektu, skutecznie wypędziły wszystkich powojennych lokatorów budynku - czytamy na stronie tenpoznan.pl.


Tragiczne wydarzenia, które rozgrywały się w ścianach opuszczonego dziś budynku, sprawiają, iż dawny szpital sprawia wrażenie nawiedzonego. Okoliczni mieszkańcy skarżą się na krzyki, dziwne dźwięki, przypominające płacz dziecka oraz błyskające w oknach światła. Podobno nocami wokół budynku widać przemykające ludzkie cienie. Zjawiska te rzekomo nasilają się w listopadzie, w rocznicę makabrycznej egzekucji.


Jak czytamy w komentarzu zamieszczonym w Opiniach Google, w tej chwili nie można dostać się na teren szpitala.
Budynki są widoczne tylko z daleka, zza ogrodzenia. Wszystkie możliwe wejścia na teren, jak i do budynku szpitala, zostały bardzo dokładnie zabezpieczone. Chyba iż ktoś chce skakać przez drut kolczasty
- poinformowała użytkowniczka.
Wielka szkoda, iż szpital ten został oddany w prywatne ręce i niszczeje. Ponieważ jest w pewien sposób pomnikiem tragicznych wydarzeń z II wojny światowej i świadectwem tego, co zrobili faszyści jego pensjonariuszom
- dodała.
Idź do oryginalnego materiału