Żółte wagoniki kolejki linowo-terenowej Gloria na stałe wpisały się w krajobraz Lizbony, przyciągając turystów z całego świata. To jedna z najbardziej kultowych atrakcji miasta. Nikt się nie spodziewał, iż za jej sprawą dojdzie do tragicznego wypadku. W środę 3 września jeden z wagonów wykoleił się i uderzył w budynek, wskutek czego zginęło 16 osób, a ponad 20 zostało poważnie rannych. Władze miasta poinformowały, iż w najbliższym czasie kolejka nie będzie kursować. Zastąpi ją inny środek transportu.
REKLAMA
Zobacz wideo Torfowisko, widok z kolejki wąskotorowej
Lizbońska kolejka pozostaje zawieszona. Uruchomiono alternatywę
Portugalski operator transportu publicznego w Lizbonie poinformował o uruchomieniu alternatywnej trasy dla osób, które wcześniej korzystały z kolejki Gloria. Ta wciąż pozostaje zawieszona, mimo faktu, iż spacerowanie ulicą Calçada da Glória, którą przebiegała, jest już możliwe.
Jak informuje portal publico.pt, nowe połączenie obsługiwać będą minibusy elektryczne linii 51E. Choć prowadzi nieco okrężną drogą, trasa przebiegać będzie od Restauradores do Bairro Alto i z powrotem. Inauguracja odbyła się w piątek, 12 września. Portal lisboasecreta.co poinformował, iż połączenie będzie realizowane codziennie w godzinach od 7 do 21.30 i ma zastępować kolejkę oraz poprawić mobilność w okolicy. Serwis zaznacza jednak, iż Gloria z całą pewnością wróci. Prędzej czy później.
Co się stało w Lizbonie? Podano wstępne ustalenia
Kolejka linowa Gloria służyła do pokonywania stromego wzniesienia w mieście. Korzystali z niej zarówno mieszkańcy, jak i turyści. Sama podróż trwała około 3 minut, a trasa wiodła od placu w centrum Lizbony, aż do uliczek Bairro Alto. Jak informuje portal ccn.com, wstępne śledztwo wykazało, iż do tragedii doszło z powodu pęknięcia stalowej liny łączącej dwa wagoniki, przez co ten znajdujący się na szczycie ulicy nabrał prędkości w dół zbocza, po czym doszło do wykolejenia i zderzenia z budynkiem.
Warto przypomnieć, iż kolejka działa na zasadzie przeciwwagi, czyli gdy jeden z wagonów zjeżdża w dół, drugi może dotrzeć na górę. W tym przypadku przejechały niespełna 6 metrów. Nie wiadomo, ile osób znajdowało się wewnątrz. Oczywiście są to dopiero wstępne ustalenia służb. Na dokładniejsze informacje trzeba jeszcze poczekać. Co istotne, w dniu tragedii pojazd przeszedł rutynową kontrolę, która nie wykazała nieprawidłowości. Pełny wstępny raport dotyczący incydentu ma być gotowy w przeciągu 45 dni. Na końcowy przyjdzie nam poczekać choćby do roku. Korzystasz z transportu miejskiego w trakcie podróży? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.