Czemu grzebałeś w moim laptopie? – Tajemnica w świetle nieznanego spojrzenia.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Co ty robisz przy moim laptopie? warknął Aleks, pochylając się nad Elżbietą. Nigdy wcześniej nie widziała go takim

Elżbieta wróciła ze szkoły i już w przedpokoju poczuła ciężki zapach alkoholu. Z pokoju dobiegało głośne chrapanie. Ojciec znów był pijany. Dziewczyna przeszła prosto do kuchni.

Mama stała przy zlewie i obierała ziemniaki. Usłyszawszy kroki, odwróciła się. Elżbieta od razu zauważyła jej czerwone, spuchnięte policzki.

Mamo, chodźmy stąd. Jak długo jeszcze to wytrzymamy? Kiedyś cię zabije powiedziała ze złością.

Gdzie pójdziemy? Kto nas potrzebuje? Nie mamy pieniędzy na czynsz. Nie martw się, nie zabije mnie. To tchórz. Bijie tylko mnie.

Następnego ranka Elżbieta obudziła się od dziwnych odgłosów. Podniosła się i zajrzała do kuchni. Ojciec stał przy kuchence, odchylony do tyłu, pijąc wodę prosto z czajnika. Elżbieta patrzyła, jak jego jabłko Adama porusza się rytmicznie w górę i w dół. Słyszała, jak woda spływa mu do gardła z bulgotem. Niech się udusi! Proszę, Boże, niech się udusi! pomyślała z nienawiścią.

Ale ojciec się nie udławił. Odstawił czajnik, westchnął z zadowoleniem, spojrzał na nią zaczerwienionymi oczami i poszedł do łazienki.

Elżbieta skrzywiła się, gdy pomyślała, iż mama znów naleje wody do czajnika, nie myjąc go po ślinie i oddechu ojca. Wzięła go i długo szorowała szczotką, obiecując sobie, iż nigdy nie napije się z niego bez uprzedniego umycia.

W ferie zimowe Elżbieta wyjechała z klasą na trzy dni do Krakowa. Gdy wróciła, mama była w szpitalu.

On cię uderzył? zapytała ostro, widząc jej zabandażowaną głowę.

Nie, głupstwo. Poślizgnęłam się na lodzie.

Ale Elżbieta wiedziała, iż kłamie.

Po częstych uderzeniach w głowę mama miała nadciśnienie. Pół roku później dostała udaru i zmarła. Ojciec płakał na stypie, czasem żałując ukochanej Marii, a czasem złorzecząc jej za to samo.

Mówił, iż Elżbieta jest taka sama jak matka, i groził, iż jeżeli spróbuje go opuścić, ją też zabije. Elżbieta nie mogła się doczekać, aż skończy liceum. Nie poszła na studniówkę. Następnego dnia potajemnie odebrała świadectwo z sekretariatu. Gdy ojciec był w pracy, spakowała swoje rzeczy i uciekła z domu.

Ojciec dawał jej pieniądze na jedzenie, a Elżbieta odkładała część. Czasem choćby brała mu z portfela, gdy spał. Nie było dużo, ale starczyło na jakiś czas. Od dawna planowała wyjazd, pracę, a studia mogła kontynuować zaocznie.

Nie bała się, iż ojciec ją znajdzie. Wszyscy w dzielnicy znali jego nawyki, nikt nie pomógłby mu w poszukiwaniach. Wyjechała do dużego miasta, wynajęła tanie mieszkanie na obrzeżach i zatrudniła się w fast-foodzie. Pracodawca pomógł jej z dokumentami, dawał darmowe posiłki

Złożyła papiery do szkoły zawodowej na kierunek księgowość. Gdy dowiedzieli się, iż uczy się na księgową, przenieśli ją na kasę.

Chłopcy próbowali się umawiać. Na początku wszyscy są mili i czuli, a potem zaczynają pić albo zdradzać. Nie wiem, co gorsze. Nie daj się zwieść słodkim słówkom, córko. Bądź ostrożna. Ja też kiedyś byłam piękna. Twój ojciec nie pił, gdy się poznaliśmy. Kochaliśmy się. Gdzie to wszystko poszło? Co się z nim stało? mawiała mama.

Elżbieta pamiętała jej słowa i nie odpowiadała na zaloty. Widziała, jak wygląda życie jej rodziców.

Mama w dzień wypłaty szła do sklepu i kupowała zapasy: makaron, cukier, płatki, konserwy, żeby starczyło na długo. Ojciec wydawał pieniądze na alkohol, ale w domu zawsze było jedzenie, choć monotonne. Teraz Elżbieta robiła tak samo.

Szła do domu z ciężką torbą, która ciągnęła jej ramiona. Z naprzeciwka szedł chłopak wpatrzony w telefon. Elżbieta miała nadzieję, iż ją zauważy, ale wpadł na nią.

Przepraszam powiedział, podnosząc wzrok.

Chciała odpowiedzieć gniewnie, ale spojrzała w jego życzliwe oczy i zawstydziła się.

W porządku, też nie patrzyłam powiedziała i uśmiechnęła się.

Chłopak zaproponował pomoc. Elżbieta zawahała się, ale podała mu torbę. Nie mógł być zły, ktoś z tak szczerym uśmiechem. Poznali się. Aleks pomógł jej zanieść zakupy pod dom, ale Elżbieta nie pozwoliła mu wejść do środka.

Następnego dnia chłopak przyszedł do fast-foodu. Twierdził, iż to przypadek, ale Elżbieta była pewna, iż nie. Zaczęli się spotykać.

Aleks szczerze przyznał, iż jest po rozwodzie, iż ma córeczkę, którą uwielbia. Zostawił mieszkanie żonie, a sam mieszkał u kolegi. Mówił, iż ożenił się z głupoty.

Po prostu do siebie nie pasowaliśmy. Nie mieliśmy nic wspólnego. Czasem całe dni milczeliśmy.

Mówił dużo o córce, i Elżbieta pomyślała, iż może zaufać człowiekowi, który kocha dzieci. Po miesiącu Aleks zaproponował wspólne mieszkanie.

Chodźmy wynająć coś lepszego, bliżej centrum. Razem będzie łatwiej.

Elżbieta się zgodziła. Była przeszczęśliwa. Wreszcie będzie miała normalną rodzinę. Wyprowadzili się do przestronnego mieszkania, skromnie świętując nowy etap. Nie marzyła o ślubie, ale Aleks mówił o dzieciach mieli mieć dwójkę: chłopca i dziewczynkę. I Elżbieta wierzyła, iż tak będzie.

Aleks zapłacił czynsz z góry za dwa miesiące. W trzecim, przepraszającym tonem, powiedział…

Elżbieta spojrzała po raz ostatni na mieszkanie, w którym myślała, iż znajdzie szczęście, i zamknęła drzwi, szepcząc obietnicę do synka w inkubatorze: Będzie dobrze, kochanie. Będziemy daleko od tego wszystkiego.

Idź do oryginalnego materiału