Córka z poprzedniego związku

twojacena.pl 6 godzin temu

Noworoczne ferie dobiegały końca. Po świętach sałatki, ciasta i przekąski już się przejadły, więc na śniadanie Kinga przygotowała owsiankę. Czas wrócić do normalnego, prostego jedzenia.

Śniadali we trójkę, gdy z pokoju dobiegła melodia dzwoniącego telefonu męża. Wyszedł z kuchni. Kinga mimowolnie nasłuchiwała, próbując zgadnąć po jego odpowiedziach, kto dzwoni i o co chodzi.

Gdy Tadeusz wrócił, Kinga zauważyła, iż nie wyglądał na zmartwionego. Zatroskany, ale nie przybity.

Hmm zaczął. Mama dzwoniła, prosiła, żebym przyjechał. Ma wysokie ciśnienie.

Oczywiście, jedź skinęła Kinga.

Gdy mąż poszedł się ubierać, przypomniała sobie jego słowa przez telefon: Teraz? Może nie warto? No dobrze, dobrze. Gdy teściowa dzwoniła i żądała przyjazdu, Tadeusz zwykle od razu, bez słowa, pędził do niej. Znowu sobie dopowiadam powstrzymała się Kinga.

Będę gwałtownie krzyknął z przedpokoju Tadeusz, a za nim zatrzasnęły się drzwi.

Jedz, dawaj pospieszyła Kinga syna, który wodził łyżką po talerzu, rozgniatając kaszę.

Pójdziemy na górkę? Obiecałaś Bartek nabrał trochę kaszy na łyżkę i długo się jej przyglądał, zanim włożył do ust.

Tata wróci i pójdziemy. Dobrze? Uśmiechnęła się do syna. Tylko umowa musisz zjeść kaszę.

Dobrze chłopiec bez entuzjazmu ponownie uniósł łyżkę.

jeżeli za pięć minut talerz nie będzie pusty, nigdzie nie idziemy powiedziała Kinga stanowczo i podeszła do zlewu, by pozmywać naczynia.

Prasowała ubrania, a Bartek bawił się samochodami na podłodze, gdy rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.

Wreszcie Kinga odstawiła żelazko i nasłuchiwała szelestu ubrań w przedpokoju. Długo się tam grzebie pomyślała i wyszła na spotkanie męża.

W drzwiach stanęła przed nią dziesięcioletnia dziewczynka i spojrzała na Kingę z ciekawością. Za nią podszedł Tadeusz. Wyglądał na winnego. Położył ręce na ramionach dziecka i wyzywająco uniósł brodę.

To moja córka, Zosia powiedział Tadeusz, spuszczając wzrok na jej kark. Mama poprosiła, żebym ją wziął do jutra.

Rozumiem. A jej mama? Wyjechała z kolejnym kochankiem na wakacje? sarknęła Kinga.

Tadeusz wzruszył ramionami, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo Kinga wróciła do deski do prasowania.

Wejdź usłyszała głos Tadeusza i kątem oka zauważyła, jak dziewczynka podeszła do Bartka bawiącego się na podłodze.

Została nam kasza? zapytał Tadeusz Kingę.

Ja nie chcę kaszy natychmiast odezwała się Zosia. Ja chcę makaron z parówką.

Tadeusz spojrzał bezradnie na Zosię, potem na żonę. Kinga wzruszyła ramionami i machnęła ręką w stronę kuchni, jakby mówiąc: idź, gotuj, ja jestem zajęta.

Po chwili Tadeusz zawołał Kingę z kuchni.

Mamy makaron? Nie znalazłem.

Jest. Tu zostało. Doprasuję, pójdę do sklepu Kinga spojrzała na męża z wyrzutem.

Nie patrz tak na mnie. Sam nie wiedziałem, iż

Naprawdę? A mama, gdy dzwoniła, nie powiedziała, po co cię wzywa? Z tego, jak mąż spuścił oczy, Kinga zrozumiała, iż trafiła w sedno. A mnie nie warto było zapytać? Dlaczego nie powiedziałeś, nie uprzedziłeś? Bartka też trzeba było przygotować na takie spotkanie. Teraz będą cię dzielić.

Na potwierdzenie jej słów z pokoju dobiegł płacz Bartka. Kinga pobiegła do pokoju, za nią wpadł Tadeusz.

Proszę bardzo. Rozwiązuj Kinga rozłożyła ręce.

Bartek przyszedł do mamy i wtulił się w nią. Zosia stała, wpatrując się ze złością w podłogę.

Co się stało? Tadeusz podszedł do córki.

Kingę zabolało, iż mąż podszedł właśnie do Zosi, a nie do syna.

Ona zabraabrała mi auto wypluł przez łzy Bartek.

Rozległo się syczenie wykipiałego makaronu, i Tadeusz pobiegł do kuchni. I nic jej nie powiem. Gość. Sierotka, jak nazywa ją teściowa. A co ja mam zrobić?

Obejrzysz bajki? Kinga z wysiłkiem zachowała spokój i zwróciła się do dziewczynki.

Zosia skinęła głową, a Kinga z ulgą włączyła telewizor. Zosia i Bartek usiedli na kanapie.

Twoja matka znowu się za to wzięła? Chce w ten sposób zniszczyć naszą rodzinę? Ma obsesję, żebyście wrócili do swojej byłej. Mówiono mi, jak krzyczała, gdy urodził się Bartek, iż nie ma innego wnuka poza Zosią. Chce mnie sprawdzić, jak zareaguję na twoją córkę? syknęła Kinga, wracając do kuchni.

Naprawdę źle się czuje bronił matki mąż.

A co jej przeszkadzała duża dziewczynka? Przyniosłaby jej wodę, zadzwoniła po pogotowie. Z nią byłoby bezpieczniej. W jej wieku sama smażyłam jajecznicę nie dawała za wygraną Kinga.

Wystarczy! przerwał jej mąż i z hukiem położył łyżkę na blacie. Zosia, chodź jeść makaron! krzyknął w stronę pokoju.

Tatusiu, przynieś mi tutaj spokojnie odpowiedziała Zosia.

Tatusiu przedrzeźniała Kinga i przewróciła oczami. Biegnij do niej. Wyszła z kuchni i, nie patrząc na Zosię, zaczęła składać deskę do prasowania, pozostawiając mężowi samodzielne zajęcie się córką.

Tadeusz jednak zabrał Zosię do kuchni. Kinga ledwo powstrzymywała się, by nie wybuchnąć. Usiadła obok Bartka przed telewizorem, ale nie widziała, co się dzieje na ekranie. Syn przytulił się do niej, szukając jej spojrzenia. Nic, trzeba wytrzymać przekonywała sama siebie. Bartek wszystko rozumie. Widzi, iż dziewczynka mi się nie podoba. Tak nie można. Wymuszenie uśmiechnęła się do syna.

W niej buzowała irytacja. Kinga nie mogła pozbyć

Idź do oryginalnego materiału