Córka powiedziała, iż wyglądam młodziej. Sekret? Krem BB z rzadkim peptydem kolagenowym za mniej niż 50 zł

glamour.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: fot.: Christian Vierig/Getty Images


Dlaczego akurat ten krem zwrócił moją uwagę?

View Burdaffi on the source website

Przede wszystkim skład. Zawiera palmitoyl tripeptide-38, znany jako Matrixyl Synthe'6 - to nie byle jaki peptyd kolagenowy. To nowoczesna matrykina, która działa jak sygnał dla skóry, by odbudowała swoją strukturę od wewnątrz. Kiedy zobaczyłam go na liście składników, wiedziałam, iż to coś wyjątkowego.

Czym peptyd kolagenowy różni się od innych peptydów?

Większość peptydów w kosmetykach to peptydy sygnalizujące — wysyłają komunikat do fibroblastów: produkujcie więcej kolagenu. Palmitoyl tripeptide-38 idzie o krok dalej. To matrykina, która nie tylko stymuluje syntezę kolagenu, ale też innych składników macierzy skóry — elastyny, kwasu hialuronowego, fibronektyny. Peptydy miedziowe? Świetne do gojenia i działania antyoksydacyjnego. Argirelina? Rozluźnia mięśnie mimiczne. Ale Matrixyl Synthe'6 to jak dyrygent całej orkiestry — koordynuje odbudowę wszystkich warstw struktury skóry. Efekt? Wypełnienie zmarszczek od wewnątrz, nie tylko ich powierzchowne wygładzenie.

Unikalność tego peptydu — dlaczego tak rzadko go spotykam?

Tu dochodzimy do sedna. Palmitoyl tripeptide-38 (Matrixyl Synthe'6) to jeden z najnowocześniejszych i najdroższych peptydów na rynku kosmetycznym. Większość marek stosuje tańsze alternatywy jak zwykły Matrixyl 3000 czy palmitoyl pentapeptide-4. Dlaczego jest tak wyjątkowy?

  • Po pierwsze — działa na poziomie DEJ (dermal-epidermal junction), czyli połączenia skóry adekwatnej z naskórkiem. To właśnie tam, w tej strefie granicznej, zaczyna się proces starzenia.
  • Po drugie — w badaniach producenta wykazano, iż już po 2 miesiącach stosowania zmarszczki mogą się zmniejszyć choćby o 30%. Mało który peptyd ma tak udokumentowane działanie. Znajdziesz go głównie w luksusowych kremach za 300+ zł. BANDI włączył go do kremu BB w 2% kompleksie — to stężenie, które realnie działa, nie jest tylko dodatkiem marketingowym.

Mój test: 7 dni, które zmieniły moją skórę

Dzień 1-2: Krem świetnie się rozprowadza, daje efekt „blur” - pory są mniej widoczne. SPF30 plus ochrona przed światłem niebieskim (HEV) i podczerwienią (IR) - nie muszę nakładać dodatkowego filtra ani martwić się o fotostarzenie przed ekranem.

Dzień 3-4: Skóra jest bardziej napięta, szczególnie w okolicy oczu. Drobne zmarszczki mimiczne są płytsze. Karnozyna w składzie działa jak tarcza antyoksydacyjna.

Dzień 5-7: Tu się zaczęła magia. Głębsze bruzdy nosowo-wargowe się wygładziły, skóra nabrała objętości i sprężystości. Efekt jak po mezoterapii peptydowej, tylko bez igieł.

Miesiąc wcześniej zrobiłam zabieg z peptydami w renomowanej klinice — koszt 500 zł. Efekt utrzymał się może 2 tygodnie. Krem BANDI kosztuje 45-50 zł i daje mi stały, narastający efekt. Po miesiącu stosowania różnica pozostało większa — zmarszczki są płytsze, skóra jędrniejsza, a koloryt wyrównany.

Dla kogo będzie idealny?

  • Dla 30+, które chcą kremu BB z realnym działaniem anti-aging;
  • Dla osób szukających ochrony przed fotostarzeniem (UVA/UVB/HEV/IR);
  • Dla tych, którzy cenią wielofunkcyjność — jeden produkt zamiast trzech (krem + SPF + podkład);
  • Dla fanów "no-makeup makeup" - daje naturalne wykończenie.

Co jeszcze w składzie?

Poza peptydem gwiazdą, mamy tu:

  • pantenol (łagodzenie);
  • karnozyna (antyoksydant chroniący przed glikacją);
  • pigmenty mineralne dające efekt soft-focus.
  • To przemyślana formuła, a nie przypadkowy zestaw składników.

Minusy? Odcień uniwersalny może nie pasować do bardzo jasnych lub bardzo ciemnych karnacji. Konsystencja jest bogatsza niż w typowych BB kremach — trzeba się przyzwyczaić do nakładania mniejszej ilości. Mój werdykty brzmi: ten krem to dowód, iż innowacyjna pielęgnacja nie musi kosztować fortuny. Matrixyl Synthe'6 w połączeniu z szeroką fotoprotekcją to kombinacja, którą zwykle znajduję w kremach 5 razy droższych. Po miesiącu stosowania moja kosmetyczka zapytała, czy robiłam sobie wolumetrię twarzy. Znaczy – działa! To jeden z niewielu produktów drogeryjnych z prawdziwie zaawansowanym peptydem w składzie. jeżeli chciałabyś wypróbować jeszcze inne kosmetyki z peptydami — polecam od siebie:

View Burdaffi on the source website View Burdaffi on the source website
Idź do oryginalnego materiału