Różnice pokoleniowe to rzecz naturalna. Świat się zmienia, z nim sposób myślenia i życia, ale starsze pokolenia często nie nadążają za nowoczesnością i kurczowo trzymają się swoich przyzwyczajeń. Czasami jednak te nawyki prowadzą do absurdów – a choćby do napięć w rodzinie.
Pani Irena z Lublina ma 68 lat. Całe życie poświęciła rodzinie i domowi – wie, jak prać delikatne rzeczy, jak gotować z sercem i jak prowadzić dom po swojemu. Dla niej zmywarka czy robot odkurzający to wynalazki, które rozleniwiają ludzi. Gdy do jej domu wprowadziła się dziewczyna wnuka, wszystko się zmieniło.
„Z Michałem mieszkam, odkąd miał cztery lata”
„Moja córka 15 lat temu wyjechała do Holandii, tam wyszła za mąż i ma nową rodzinę. Kontaktujemy się rzadko. Michał został ze mną – i był moją największą radością. Żyliśmy zgodnie, dopóki nie przyprowadził do domu tej swojej Zuzanny.”
Zuzanna i Michał studiują razem na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Są parą już dwa lata i postanowili zamieszkać razem. Nie stać ich na wynajem, a iż w domu Ireny jest dużo miejsca, zgodziła się – choć z oporami. „Za moich czasów to było nie do pomyślenia – razem przed ślubem? Nigdy!”
„Myślałam, iż pomoże…”
„Zuzanna nie pracuje, więc wydawało mi się, iż pomoże mi w domu. Ale ona tylko się uczy, siedzi w swoim pokoju i choćby się nie odezwie. Na kuchnię schodzi tylko wtedy, gdy jest głodna. Gdy zapytam, jak jej dzień, odpowiada ‘w porządku’ i wraca do telefonu.”
Nie gotuje. Czasem ugotuje makaron albo zrobi jajecznicę. Jak raz zrobiła rosół, to był taki wodnisty, iż aż mnie serce bolało – wylałam wszystko i ugotowałam od nowa. Cicho. Żeby nie urazić.
„Wrzuca ubrania do pralki bez sortowania, kolorowe z białymi – wszystko razem! A potem Michał chodzi w rozciągniętym swetrze. Ja później manualnie dopieram, co się da.”
„Nie dba o mojego wnuka”
Pani Irena mówi to wprost: „Nie dba o Michała. Nie szykuje mu śniadania, nie prasuje koszul, nie przygotowuje na uczelnię. A przecież skoro ma być jego żoną, powinna umieć zadbać o porządek. Ostatnio zepsuł się odkurzacz, to wzięła szmatę i tylko rozmazała brud. Musiałam ją uczyć, jak się sprząta.”
„Nie słucha, co mówię. A przecież tylko ja wiem, co Michał lubi, jak trzeba mu gotować, w czym mu wygodnie. Ona tego nie widzi. Udaje, iż nie rozumie. A może naprawdę nie rozumie?”
„Czekam, aż mu przejdzie…”
„Mam nadzieję, iż to tylko młodzieńcza miłość. Że Michał jeszcze znajdzie sobie dziewczynę, która będzie wiedziała, jak się zachować. Która będzie szanowała starszych, uczyła się od teściowej i nie jadła samych mrożonek. Chciałabym, żeby była taka… porządna, taka nasza. A nie jak ta cała Zuzanna – zamknięta w sobie, leniwa i oderwana od życia.”
Życiowa mądrość na koniec:
W rodzinie spotykają się różne światy – tradycja z nowoczesnością. Ale może zamiast walczyć, warto spróbować się usłyszeć? Może Zuzanna też czegoś się boi, czegoś nie umie, ale nie mówi o tym głośno? Może zamiast wyrzucać rosół – lepiej byłoby ugotować go razem?