Dziś chcę opowiedzieć o dziwnym zdarzeniu, które całkowicie zmieniło moje życie.
„- Chcę zrobić test jeżeli Daria naprawdę jest moja zabiorę ją.
– Bierz choćby teraz, bo tylko się plącze pod nogami mam dość, nakarmić trzeba, ubrać trzeba, choćby sobie czasem nie kupię niczego, żeby jej coś do jedzenia sprawić. Takie życie… Daj pieniędzy, Mikołaju, co?”
Ewa szykowała się do pracy. gwałtownie przygotowała kanapki mężowi, zawinęła w folię i położyła na stole.
Mikołaj pracował w warsztacie samochodowym, nie mieli przerwy obiadowej, więc zawsze musiał coś ze sobą zabierać.
Sama Ewa pracowała w stołówce jako kucharka. Jej praca była trochę dalej od domu, więc musiała wstawać godzinę wcześniej niż mąż.
Na zewnątrz zaczęło mżyć, więc Ewa wzięła parasol, który leżał w przedpokoju. Parasol wyślizgnął się jej z ręki i z głośnym łoskotem uderzył o podłogę. Kobieta zastygła, potem zajrzała do sypialni mąż się nie obudził.
Ewa uśmiechnęła się:
– Ale ze mnie gapa! i ostrożnie wymknęła się za drzwi.
Autobus przyszedł dziwnie szybko. Ewa usiadła przy oknie i zaczęła przyglądać się miastu. Zaczęła rozmyślać o swoim życiu.
Nie była już młodą dziewczyną, zbliżała się do trzydziestki, była szczęśliwą mężatką… Mimo iż żyli skromnie, wydawało jej się, iż są zgodni.
Tylko jedno ją martwiło nie mieli z mężem dzieci, a tak bardzo pragnęła malucha, nie ważne czy to będzie dziewczynka, czy chłopiec.
Przez trzy długie lata małżeństwa Ewa chodziła na badania, ale lekarze tylko rozkładali ręce i mówili, iż wszystko jest w porządku.
Autobus się zatrzymał, Ewa zapłaciła i wysiadła zostało jej tylko przejść przez park, za którym była jej stołówka.
Zrobiła kilka kroków chodnikiem, gdy nagle zatrzymała się zdumiona na mokrej ławce siedziała mała dziewczynka i płakała. Miała na sobie cienką kurtkę i kurczyła się z zimna, a po policzkach płynęły łzy mieszające się z kroplami deszczu.
Ewa podeszła do dziecka i delikatnie zapytała:
– Cześć! Dlaczego siedzisz tu sama?
– Mama mnie wyrzuciła… dziewczynka zaszlochała.
– Jak to… wyrzuciła? zdziwiła się Ewa. To wydawało się jej niewiarygodne wyrzucić własne dziecko na deszcz!
– Spała, a ja byłam głodna. Obudziłam ją i… Mama zaczęła krzyczeć… I tak tu jestem…
– Jak masz na imię?
– Daria.
– Co mam z tobą zrobić, Daria? Ewa zamyśliła się, potem spojrzała na zegarek. Dobrze, chodźmy. Gdzie mieszkasz? Daleko stąd?
– Nie, tu blisko dziewczynka machnęła ręką w jakimś kierunku.
Poszły w stronę, którą wskazała Daria, i już po pięciu minutach stały przed blokiem. Ewa naciskała dzwonek, ale długo nikt nie otwierał.
W końcu drzwi otworzyła zaspana, zaniedbana kobieta w brudnym szlafroku. Długo niemyte, nieuczesane włosy opadały na jej zmęczoną twarz.
Spojrzała zaskoczona na Ewę, potem przeniosła wzrok na Darię i bez słowa cofnęła się:
– Proszę wejść.
Ewa w milczeniu przekroczyła próg. W mieszkaniu unosił się nieprzyjemny zapach, od którego kobietę natychmiast zrobiło się niedobrze.
Na brudnej podłodze leżały jakieś szmaty, a warstwa kurzu na kredensie świadczyła o tym, iż nikt tu od dawna nie sprzątał. Rozglądając się zdezorientowana, Ewa zauważyła na półce zdjęcie.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia…
Widziała je już w albumie męża, tylko tamta fotografia była nierówno przycięta, a na fragmencie pozostawał jej mąż Mikołaj.
Na tym zdjęciu też był Mikołaj, ale obok niego stała młoda, ładna kobieta, w której Ewa ledwo rozpoznała gospodynię mieszkania. Spojrzała z powrotem na tę zaniedbaną kobietę.
– No i? zapytała tamta.
– Co „no i”? Ewa, przypominając sobie, jak tu trafiła, wzięła się w garść. Pani córka siedzi w parku i płacze! A pani choćby pani nie obchodzi? Jaka z pani matka?
– A ty mnie jeszcze poucz! Swoje wychowuj! A do mojej się nie wtrącaj! kobieta ostro odwróciła się do córki. Gdzie się włóczyłaś?
Dziewczynka gwałtownie wślizgnęła się do sąsiedniego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Ewa zrozumiała, iż tu nie ma już nic do roboty, odwróciła się i wyszła.
Przez cały dzień w głowie kotłowały jej się myśli o dziewczynce, o zdjęciu i o tej zaniedbanej kobiecie, która najwyraźniej miała coś wspólnego z jej mężem.
Wieczorem Ewa, podając Mikołajowi zdjęcie, zapytała:
– Kochanie, a kto to jest obok ciebie na zdjęciu?
– Mówiłem ci kiedyś o Alicji, no, długo się spotykaliśmy, choćby chcieliśmy się pobrać, ale ona poznała innego i zostawiła mnie.
– A po co wycinałeś zdjęcie?
– No, nie mogłem wybaczyć jej tego, iż nie zostawiła mojego dziecka kiedy się rozstaliśmy, była w ciąży, ale przez to wszystko powiedziała, iż nie zostawiła dziecka. I wyjechałem z miasta, poznałem ciebie. A wróciliśmy tu już razem jak widzisz, nie mam przed tobą tajemnic. Ale czemu pytasz?
– Wiesz, dziś przydarzyła mi się dziwna historia odpowiedziała Ewa i opowiedziała mężowi o dziewczynce i jej matce.
Mikołaj uważnie wysłuchał żony, potem zapytał, ile dziewczynka ma lat. Ewa odpowiedziała.
Zamyślił się… Tak, mogła być jego córką…
– Gdzie, mówisz, one mieszkają?
Ewa powiedziała i poszła spać czuła się bardzo zmęczona. Ledwo zasnęła, a gdy obudziła się o pół do drugiej w nocy, zauważyła, iż w kuchni pali się światło.
Cicho podeszła i zajrzała przez uchylone drzwi. Mikołaj siedział przy stole i o czymś rozmyślał.
Następnego dnia zadzwonił do drzwi swojej byłej ukochanej. Otworzyła mu Daria. Dziewczynka stała i patrzyła na nieznajomego mężczyznę, który jakoś się do niej uśmiechał.
– Cześć! Ty jesteś Daria? A gdzie twoja mama? dziewczynka odwróciła się i pobiegła do miesz










