Był cały przemoczony i zmarznięty. Wypił gorącą herbatę. Zanim nalaliśmy mu zupy zaproponowaliśmy, żeby się przebrał i założył suche ubranie, które przynieśliśmy. Zdjął kurtkę, a z kieszeni wyjął starannie zwinięty pęczek szczawiu, który jadł przez ostatnie dni, by oszukać głód.
W lesie spędził ponad 30 dni, w tym czasie kilka razy udało mu się przedostać do Polski, ale polskie służby wywoziły go z powrotem do Białorusi. Pił wodę z bagien, nie miał przy sobie już zupełnie nic.
Miał posiniaczoną twarz i plecy oraz kilka większych ran, do których dostała się już ściółka leśna. Mogliśmy je tylko oczyścić i zabezpieczyć. Mówił nam o ogromnej przemocy, której doświadczył z rąk białoruskich służb.
Pochodzi z Afganistanu, kraju, w którym polskie wojsko stacjonowało przez niemal 20 lat. Ostatni żołnierze wrócili w czerwcu 2021 roku. W tym samym czasie, po przejęciu władzy przez talibów, z kraju zaczęli uciekać Afgańczycy i Afganki. Oprócz łamania najbardziej podstawowych praw człowieka, kraj ten mierzy się z ogromną suszą i brakiem żywności.
Aby docierać z pomocą humanitarną do osób, które utknęły w lesie na granicy polsko-białoruskiej potrzebujemy Twojego wsparcia.
Link do zbiórki znajduje się w komentarzu pod postem.
Żródło materiału: Stowarzyszenie EGALA