„Brudne” napoje gazowane podbijają Kanadę

bejsment.com 3 godzin temu

Jeremy Guenette, właściciel Sip Soda Co., prezentuje jeden ze swoich „brudnych napojów gazowanych” w swoim sklepie w Sherwood Park w Albercie.

Dwa lata temu Jeremy Guenette, czekając na parkingu w Idaho, zauważył tłum przed barem Soda Tsunami, serwującym mieszanki coli, śmietanki i owocowych syropów. Zaintrygowany, spróbował tzw. „brudnego” napoju gazowanego i postanowił przenieść ten trend do Kanady. Gdy w Albercie nie znalazł nic podobnego, otworzył Sip Soda Co. w okolicach Edmonton.

Choć w Kanadzie to wciąż nowość, popularność kolorowych, efektownych wizualnie napojów rośnie. Trafiają na festyny, do menu sieci Crumbl, a w mediach społecznościowych zdobywają status „insta-hitów”. – Są zabawne, kolorowe, przyciągają uwagę – mówi analityk Vince Sgabellone, dodając, iż klienci często dobierają kolor napoju do ubrań.

Według Guenette, dodatkowym impulsem do wzrostu zainteresowania był sukces serialu „Sekretne życie żon mormonów”, którego bohaterki często pokazują się z tymi napojami. To zainspirowało m.in. siostry Mikaylę i Brooklynn Cantelon z BC do stworzenia Pop Culture Dirty Soda – mobilnego baru działającego na imprezach w Lower Mainland.

Klienci mogą sami komponować napoje, wybierając syropy, śmietanki, pianki i owocowe musy. W menu są też gotowe zestawy inspirowane piosenkarkami, a bestsellerem jest „Bombshell” z Dr Pepper, syropem wiśniowym, śmietanką kokosową i cukierkami.

„Brudne” napoje, łatwe w przygotowaniu i oparte na tanich składnikach, mogą wzmocnić rynek napojów gazowanych w Kanadzie, który – choć lekko spadł – wciąż jest drugą najpopularniejszą kategorią po kawie. Już szykują się na to franczyzy drive-thru, kolejne punkty Cantelonów, a choćby giganci, jak McDonald’s, testujący te receptury w USA.

– Konkurencja? To dowód, iż mamy zwycięską koncepcję – mówi Guenette. – Rywalizacja wydobywa z każdego to, co najlepsze.

Na podst. Canadian Press

Idź do oryginalnego materiału