Boś dorobiła się na pieczarkach, teraz wygadała się o pierwszym milionie. "Miałam bardzo duży problem z tym"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.instagram.com/kamila.bos/


Kamila Boś to gwiazda ósmej edycji "Rolnik szuka żony". Uczestniczka show gwałtownie zdobyła uznanie internautów, którym na bieżąco relacjonuje rzeczywistość. W najnowszym wywiadzie opowiedziała więcej o sferze finansowej, co bardzo interesuje jej fanów.
Kamila Boś jest znana jako "królowa pieczarek", a to przez to, iż od lat zajmuje się uprawą pieczarek. Jej gospodarstwo znajduje się w Starej Kornicy. Nie jest tajemnicą, iż Boś to pracowita kobieta, która może pozwolić sobie na wiele udogodnień. Co pewien czas pokazuje fanom chociażby kadry z zagranicznych wczasów. Nie jest jednak zwolenniczką afiszowania się bogactwem.

REKLAMA







Zobacz wideo Boś o pierwszym milionie



Kamila Boś zarobiła miliony na pieczarkach? Postanowiła kupić sobie drogi prezent
Uczestniczka show podkreśliła, iż nie mówi za często o finansach. Zrobiła jednak wyjątek dla Agnieszki Matrackiej w cyklu "Ja wysiadam" w kobieta.gazeta.pl. Dziennikarka zapytała się gościni, kiedy ta zarobiła pierwszy milion. Na początku nie chciała odpowiedzieć, ale postanowiła rozwinąć temat bogactwa. - Staram się nie pokazywać dużo. Miałam bardzo duży problem z tym, żeby pokazać samochód - wspomniała Boś. Kupno pojazdu zbiegło się z problemami z pieczarkarnią. - Na urodziny, w nagrodę za to wszystko, zamawiam sobie samochód - pomyślała wtedy uczestniczka show. Co ciekawe, do tej pory Boś nie powiedziała za dużo o nowym aucie. - Nie chcę pokazywać, iż mam drogie rzeczy, bo też nie wszystko mam drogie. Mi też czasami szkoda pieniędzy na coś - dodała. Boś potrafi jednak wydać więcej na jakościową odzież, ponieważ wie, iż posłuży jej na lata. Zdziwiło was jej wyznanie?



Kamila Boś to prawdziwa bizneswoman. Doskonale wie, jak trudno prowadzić własny biznes
Gwiazda "Rolnik szuka żony" otworzyła się dla Party.pl na temat ciężkich początków w firmie. Ma za sobą dni pełne płaczu, a to wszystko przez stres spowodowany problemami służbowymi. - Ja naprawdę nie wiem, jak sobie czasami radzę, ale w porównaniu z tym, co było na początku, jak ja pierwsze pół roku płakałam, a co jest teraz to bez porównania - przyznała się Boś. Całe szczęście mogła liczyć także na wsparcie rodziców, którzy przekazali jej wiele cennych lekcji. - Mnie ratuje to, iż ja mam taki umysł logistyczny, iż ja umiem wszystko sobie poukładać. (...) My byliśmy rzucani na głęboką wodę i uważam, iż to była świetna decyzja. (...) To była najlepsza lekcja, iż rzucali nas na głęboką wodę i nic nie przychodziło nam z łatwością - wyznała.
Idź do oryginalnego materiału