23-letni Krzysztof Kowalczyk ledwo wiązał koniec z końcem. Jego życie stało się niekończącą się walką o przetrwanie: matka ciężko zachorowała i od lat nie mogła pracować, młodsza siostra każdego dnia potrzebowała opieki, jedzenia, ubrań i pieniędzy na szkołę.
Wszystkie wydatkileki, wizyty u lekarzy, rachunki, jedzeniespadły na jego barki. Pracował, gdzie tylko mógł: jako kurier, magazynier, udzielał korepetycji studentom, ale pieniędzy wciąż brakowało.
Długi rosły, odsetki dusiły, a Krzysztof każdego dnia pytał siebie: *Jak długo jeszcze wytrzymam?*
Pewnego dnia przyjaciel przedstawił go niezwykłej kobiecie. Miała 76 lat, ale pomimo wieku zachowała bystry umysł, poczucie humoru i niesamowitą charyzmę.
Okazała się miliarderką, kobietą przyzwyczajoną do luksusu, ale samotną. Już na pierwszym spotkaniu Krzysztof zrozumiał, iż przed nim nie stoi zwykła bogata staruszka, ale mądra, pewna siebie dama, która potrafi słuchać i docenić rozmówcę.
Gdy zaskoczyła go propozycją małżeństwa, Krzysztof nie spał kilka nocy. Serce mówiło jedno, rozumdrugie.
Ale przed oczami miał matkę, która potrzebowała leczenia, i siostrę, proszącą o pieniądze na szkolne przybory. Decyzja nie przyszła łatwo, ale się zgodził.
*Przeżyję kilka lat z tą starszą panią, ale moja rodzina nie zazna biedy* przekonywał siebie, wmawiając, iż to słuszny wybór.
Tydzień po ślubie Krzysztof przyzwyczaił się do spokojnego, niemal chłodnego życia w ogromnej willi. Spali w osobnych pokojach, rozmawiali rzadko, głównie przy śniadaniu lub kolacji, ale nigdy jak prawdziwe małżeństwo.
Pewnego wieczoru zaprosiła go do gabinetu i zaskoczyła propozycją, od której chłopak oniemiał.
Krzysztof czuł napięcie. Milczała długo, patrząc na niego znad okularów, w końcu powiedziała:
*Nie mam spadkobierców. Ani męża, ani dzieci. Doskonale wiem, dlaczego się ze mną ożeniłeś. Myślałeś, iż nie zauważę? Potrzebowałeś pieniędzy, nie mnie.*
Chciał się tłumaczyć, ale podniosła dłoń, nie pozwalając mu dojść do słowa.
*Nie śpiesz się. Nie potępiam cię. Wręcz przeciwnieszanuję twoją szczerość przed samym sobą. Dlatego proponuję układ. Do końca moich dni zostajesz przy mnie. Dla świata jesteśmy małżeństwem. Nie wymagam od ciebie miłości ani bliskości. Śpimy osobno. Ale jest jeden warunek: będziesz mi wierny. Żadnych innych kobiet. Żadnych skandali. Wystarczy jedno podejrzenie, a nie dostaniesz nic.*
Zrobiła pauzę, dodała cicho, ale stanowczo:
*I jeszcze jedno nie życz mi śmierci. jeżeli kiedykolwiek ekspertyza wykaże, iż odeszłam w podejrzanych okolicznościach, cały twój spadek trafi na cele charytatywne. Nie potrzebuję mordercy, tylko towarzysza. Kogoś, kto będzie przy mnie, bym nie czuła się samotna.*
Krzysztof milczał. W głowie miał chaos: ulgę, iż nie musi udawać męża, strach przed surowymi warunkami i dziwny szacunek dla tej kobiety, która przewidziała wszystko.
*Pomyśl, Krzysztofie. Otrzymasz więcej, niż kiedykolwiek śmiałeś marzyć. Ale tylko jeżeli wytrwasz.*
Zrozumiał, iż jego decyzja zaważy nie tylko na losie rodziny, ale i całym jego życiu.
**Dzisiejsza lekcja:** Czasem wybór między honorem a obowiązkiem przypomina chodzenie po cienkim lodzie. Ale czy na pewno musimy wybierać tylko między tymi dwiema opcjami?