Ok. 500 osób wzięło udział w wigilii dla potrzebujących, ubogich i samotnych zorganizowanej we wtorek po południu w Białymstoku. Jak podkreślił metropolita białostocki abp Józef Guzdek, najważniejsze, byśmy siebie nawzajem szanowali, bo nie wiadomo, w jakiej sytuacji znajdziemy się jutro
Wigilię po raz 11. zorganizował Caritas Archidiecezji Białostockiej we współpracy z Zespołem Szkół Katolickich w Białymstoku oraz Fundacją Rodziny Czarneckich. Przygotowywana jest co roku dzięki pomocy darczyńców z myślą o osobach samotnych, które nie mają z kim spędzić Świąt Bożego Narodzenia oraz potrzebujących, ale przyjść mógł każdy.
Spotkanie odbyło się w ozdobionej świątecznie sali gimnastycznej. Na uczestników na stołach czekały wigilijne potrawy. Była smażona ryba, kapusta z grzybami, paszteciki, śledzie. Na każdego czekał też opłatek.
Abp Guzdek zwracając się do zebranych nawiązał do historii narodzin Jezusa, który – jak mówił arcybiskup – przyszedł na świat w warunkach bardzo ubogich, w betlejemskiej stajence, ale nie był sam, bo przyszli pokłonić się mu ludzie biedni i prości, a w późniejszym czasie Jezus, kiedy rozpoczął działalność publiczną, spłacał dług i właśnie osobom cierpiącym, samotnym, zagubionym poświęcał najwięcej czasu.
„Co się dzisiaj wydarzy? Właśnie naśladujemy samego Jezusa, który mówił, iż wszyscy jesteśmy w obliczu Boga równi. Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, i dlatego dzisiaj to spotkanie – powiedziałby ktoś, iż ludzi prostych, ubogich, samotnych – ale najważniejsze to, iż jesteśmy równi” – podkreślił Guzdek. Zwrócił uwagę, iż „kruchy opłatek” powinien uświadomić, iż bez względu na zajmowane stanowiska, urzędy, stan posiadania – to wszystko można stracić.
Życzył wszystkim, byśmy się wzajemnie szanowali, bo Białystok to nasz dom i – jak zaznaczył – „my mamy sobie wszyscy służyć, bo nie wiadomo, w jakiej sytuacji znajdziemy się jutro lub pojutrze”. „Nie ma odpowiedzi na to pytanie, bo życie i szczęście są bardzo kruche” – dodał metropolita.
Mówił, iż modlitwa „Ojcze nasz” to modlitwa o siłę, by uczestnicy tego spotkania nigdy się nie poddali. „Żebyście mieli swoją godność, świadomość tej godności i żeby inni was szanowali” – zaznaczył abp Guzdek.
Dziękował organizatorom, sponsorom i wszystkim, którzy przygotowali to wydarzenie.
W wigilii wziął też udział wojewoda podlaski Jacek Brzozowski i wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki. Obaj podkreślali, iż to świąteczne spotkanie to okazja by poczuć bliskość drugiego człowieka.
Wojewoda mówił, iż stół, przy którym zasiadamy powinien łączyć. Zwracając się do uczestników, mówił, iż chciałby, aby przy tym wspólnym stole „czuli bliskość drugiego człowieka”. „Żeby przynajmniej podczas tej wigilijnej wieczerzy nie doskwierała państwu samotność, żebyście mieli poczucie, iż jesteście ważni” – podkreślił Brzozowski.
„W życiu często się zdarza, ze względu na różne okoliczności, iż bliscy stacją się dalecy, dlatego cieszę się, iż (…) tutaj znalazły się stoły, przy których mogli państwo zasiąść, po to, by poczuć to ciepło, tę bliskość drugiego człowieka” – mówił Rudnicki.
Pierwszy raz na to spotkanie wigilijne przyszła pani Bożena. Mówiła PAP, iż sytuacja rodzinna sprawiła, iż spędza te święta sama. „Tutaj siedzi się wśród ludzi, a w domu człowiek czuje się bardzo samotny” – podkreśliła. Po tym spotkaniu wybiera się do starszej pani Jasi, którą się opiekuje. „Pobędziemy razem trochę, może obejrzymy razem pasterkę i wrócę do domu” – dodała.
Od kilku lat na wigilię przychodzi pani Wioletta z córką Natalią. „Bardzo tu miło, miła atmosfera, z ludźmi. Samemu to nie bardzo w domu” – powiedziała PAP. Wspólnie z córką robiły na pamiątkę zdjęcia.
Podczas spotkania śpiewano też kolędy. Na zakończenie na uczestników czekały też paczki żywnościowe, która przygotowała Fundacja Rodziny Czarneckich dzięki wsparciu finansowemu miasta Białystok i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego.(PAP)