Bezduszny jak suchar

newsempire24.com 12 godzin temu

Nie serce, a sucharek
Kasia skończyła właśnie piętnaście lat, gdy rodzice oznajmili jej, iż niedługo w rodzinie pojawi się siostrzyczka albo braciszek. Tupała nogami, krzyczała:

Mamo, po co nam kolejne dziecko? Postanowiliście na starość zostać rodzicami? Ja wam nie wystarczam? wściekała się, czując, iż będzie miała rywalkę, a mama i tata nie będą już tylko jej poświęcać uwagi i pieniędzy.

Dotąd spełniali każde jej zachciankę, a teraz nagle gadają o łóżeczku, wózku, wanience. Jakie wózki, skoro Kasia potrzebuje nowych butów!

Marzyła o pięknych ubraniach. Nie była urodziwą dziewczyną przysadzista, kanciasta, o grubych rysach twarzy ale wierzyła, iż modne ciuchy zatuszują braki. Strojna, wymuszała na rodzicach kolejne zakupy. A ci zawsze ustępowali. I teraz ta siostra zniszczy jej życie.

Urodziła się Zosia. Kasia nie pałała entuzjazmem, patrząc na malutką. Była śliczną laleczką z niebieskimi oczkami i jasnymi loczkami. Zosia dreptała już za starszą siostrą, ale ta tylko odpędzała ją ręką.

Mamo, zabierz swoją Zosię, przeszkadza mi!

Minęły lata. Zosia wyrosła na prawdziwą piękność. Kasia pozostała zwykłą wiejską dziewuchą, do tego starą panną. Po szkole pracowała jako listonoszka, roznosząc pocztę po wsi.

A Zosia? Zakochała się w wieku dziewiętnastu lat w Jacku, który przyjechał do nich na praktyki. Została sama w ciąży, bo Jacek zniknął jak kamfora.

Rodź mówiła matka. Co się stało, to się nie odstanie. Razem z ojcem pomożemy.

Zosia urodziła synka, Bartka. Starsza siostra nie omieszkała jej pouczyć:

Zosiu, zawsze byłaś naiwna. Zachciało ci się miłości? Miłość to bajka. Patrz na mnie nie wierzę w te bzdury, więc i nie dałam się nabrać jak ty. Ty żyjesz w świecie mydlanych baniek. A teraz masz dziecko i sama będziesz się męczyć dodała coś nieprzyjemnego o Bartku. Nikt ci rozumu nie naprostuje, rodzice tylko tobą i Bartkiem się zajmują.

Kasia nie współczuła nikomu. Codziennie wypominała Zosi, iż urodziła dziecko bez męża. Robiła to tak, by rodzice nie słyszeli nie lubili takich rozmów. Pewnego razu rzuciła nawet:

Po co ci ten Bartek? Lepiej byłoby go zostawić w szpitalu, skoro nie miałaś rozumu, żeby się go wcześniej pozbyć. Zosia płakała po takich słowach.

Chciała uciec z domu z synem, byle nie słuchać przykrości. Ale dokąd? Bez grosza przy duszy, bez męża. Tymczasem Kasia oznajmiła, iż wyjeżdża do miasta.

Mam was tutaj dość! Wyniosę się i będę żyła po swojemu.

Wpadła na pomysł, by wreszcie się usamodzielnić. Choć nie miała żadnego zawodu, wkurzało ją, iż cała uwaga skupia się na Bartku i Zosi. A Kasia przekroczyła już trzydziestkę i wciąż sama. Może w mieście znajdzie faceta? choćby starszego, byle nie liczył każdego grosza.

Pojechała do miasta wojewódzkiego, przejrzała ogłoszenia. Dowiedziała się, iż na budowie można dostać choćby mieszkanie na początek choćby pokój w hotelu robotniczym. Zgłosiła się. Miała siłę, łatwo nosiła wiadra z zaprawą. Nauczyła się tynkować. Stała się zaradna i chciwa chodziła na dorywcze roboty z innymi kobietami. Zapomniała o rodzicach, teraz miała swoje życie. Gdy pytano ją o rodzinę, odpowiadała:

Zrobili mi krzywdę, więc od nich uciekłam. Niech teraz gryzą łokcie! Zarabiam sama i żyję dobrze. Myśleli, iż będę im pomagać na starość? Nie doczekają!

Kasia, ty nie masz serca, tylko sucharek mówili znajomi. Tak można o rodzicach? Nie znali sytuacji w jej rodzinie, ale wiedzieli, iż lepiej jej nie drażnić. Potrafiła z każdego zedrzeć skórę.

Nie planowała założenia rodz

Idź do oryginalnego materiału