Barwy Szczęścia

newskey24.com 3 tygodni temu

Odcinki szczęścia

O, cześć, stary powiedział Krzysiek, wpuszczając do domu Marka przyjaciela z dzieciństwa, który mieszkał w mieście.

No hej uścisnął go Marek. Dawno się nie widzieliśmy. Minęły cztery miesiące od pogrzebu mojej babci, ciągle chciałem wcześniej przyjechać, ale jakoś nie wychodziło. W końcu wziąłem urlop, postanowiłem odpocząć tu, na wsi.

Świetny pomysł. Będziemy jeździć na ryby do leśnego jeziora, może nad rzeczkę, pamiętasz, jak za dzieciaka? mówił zadowolony Krzysiek.

Zawsze ją wspierał. Przyjaciele z dzieciństwa, razem biegali po wiejskich drogach, kąpili się w rzece, wymyślali różne psoty, chodzili do tej samej szkoły. Marek zawsze był szybszy i bardziej pomysłowy, a Krzysiek zawsze go wspierał.

Sam jesteś? Gdzie twoja żona? zapytał Marek.

Wyszła do sklepu, zaraz się zjawi. To prawdziwa gospodyni, gotuje pysznie, karmi mnie jak na rzeź przechwalał się swoją żoną Basią.

Pobrali się sześć lat temu, ale dzieci jak na razie nie mieli. Basia chodziła z mężem do przychodni rejonowej, ale lekarze mówili, iż wszystko w porządku, trzeba czekać, bywa tak.

Prawda była taka, iż Krzysiek okazywał jej więcej miłości: dbał o nią, pomagał we wszystkim, nie pozwalał dźwigać ciężarów. Miejscowe kobiety choćby jej zazdrościły jedne z podziwem, inne z czarną zawiścią.

Basia ma fart. Krzysiek nosi ją prawie na rękach, nie pije, kocha ją.

Sama Basia żyła sobie wygodnie, zmieniała stroje, zajmowała się domem, tylko czasem nachodziła ją melancholia, gdy patrzyła na dzieci sąsiadów. Pracowała jako księgowa w urzędzie gminy.

O dzieciach starali się nie rozmawiać, ale Krzysiek często myślał:

Jak się dziecko u

Idź do oryginalnego materiału