We wrześniu Polacy porzucali zakupy w Biedronce, bo karty przestały działać. W listopadzie dwukrotnie padł BLIK, atakowany przez hakerów. Ludzie w panice ruszyli do bankomatów, które błyskawicznie opustoszały. Teraz pół Europy nagle odkrywa, iż cyfrowe płatności to za mało. Banki centralne oficjalnie zalecają trzymanie gotówki w domu, a Polska od lat wiedziała, co robić – w plecaku ewakuacyjnym RCB gotówka w małych nominałach figuruje jako punkt obowiązkowy. Choć nie wszyscy ją mają.

Fot. Shutterstock
Awaria za awarią, Polacy bez dostępu do pieniędzy
13 września 2025 roku Polska stanęła. W ciągu kilku godzin system płatności eService, obsługujący terminale w całym kraju, padł kompletnie. Ludzie w Żabkach, Netto, na stacjach benzynowych i w restauracjach stali bezradnie przy kasach. Karty Visa i Mastercard odmówiły posłuszeństwa. Kto nie miał gotówki, po prostu odchodził od kasy z pustymi rękami.
Internauci zgłaszali problemy od godziny 12, a firma eService potwierdziła awarię dopiero po południu. Sklepy przechodziły na obsługę tylko gotówkową, ale większość klientów nie miała przy sobie banknotów. Po latach przyzwyczajania się do płacenia kartą i telefonem, portfele świeciły pustkami. Gdy system wrócił do normalności około 14:30, okazało się, iż to nie koniec problemów.
Dwa miesiące wcześniej, 6 listopada 2024 roku, wielka awaria dotknęła karty Visa. W Lidlu, Auchan i na stacjach benzynowych w całej Polsce ludzie porzucali zakupy, zostawiali pełne koszyki i pośpiesznie szukali bankomatów. Ci, którzy mieli przy sobie Mastercard, płacili bez problemu. Reszta została z niczym. Awaria trwała kilka godzin, a do serwisu zgłoszeniowego wpłynęło prawie 300 reklamacji.
Jeszcze wcześniej, 30 lipca 2024 roku, problemy z płatnościami kartami Mastercard sparaliżowały transakcje w bankach PKO BP, Santander i ING. Klienci nie mogli płacić za zakupy ani przelewać pieniędzy w aplikacjach mobilnych. Portal downdetector odnotował lawinowy wzrost zgłoszeń w godzinach 8 do 9 rano.
Listopad: dwa ataki na BLIK, panika i puste bankomaty
Prawdziwy szok przyszedł w listopadzie 2025 roku. 1 listopada, od wczesnych godzin porannych, system BLIK przestał działać. Ludzie nie mogli wygenerować kodów, wysłać przelewów na telefon ani zapłacić w sklepach. To nie była zwykła awaria techniczna — był to zewnętrzny atak cybernetyczny typu DDoS, który przeciążył polską infrastrukturę rozliczeniową.
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski potwierdził, iż atak pochodził z Rosji i Białorusi. Polski system płatności, z którego korzysta prawie 20 milionów osób realizujących ponad 5 tysięcy transakcji na minutę, został sparaliżowany przez hakerów działających na zlecenie obcych państw. Problemy trwały kilka godzin, a gdy wreszcie system wrócił do normalności, Polacy odetchnęli z ulgą.
Ale tylko na dwa dni. 3 listopada atak powtórzył się. Znowu DDoS, znowu paraliż, znowu miliony ludzi bez dostępu do pieniędzy. Tym razem reakcja była błyskawiczna — ludzie ruszyli do bankomatów. W ciągu godziny kolejki przed bankomatami wydłużyły się dramatycznie, a wiele urządzeń opustoszało kompletnie. Ludzie zrozumieli, iż cyfrowe pieniądze mogą zniknąć w ciągu sekund, a fizyczna gotówka to jedyne, co działa zawsze.
Hiszpania pokazała, co się dzieje bez gotówki
28 kwietnia 2025 roku mieszkańcy Madrytu i Barcelony obudzili się bez prądu. W ciągu 5 sekund hiszpańska sieć energetyczna straciła 15 gigawatów mocy — 60 procent krajowego zapotrzebowania. Blackout trwał 12 do 14 godzin, a prawdziwy chaos rozpoczął się, gdy przestały działać terminale płatnicze.
Płatności kartą spadły o 55 procent. Bankomaty odmówiły posłuszeństwa. Sieci handlowe jak Dia zamknęły wszystkie sklepy oprócz magazynów, a Carrefour utrzymywał działanie tylko największych placówek, przyjmując wyłącznie płatności gotówkowe. Problem polegał na tym, iż większość klientów po prostu nie miała przy sobie banknotów.
Bank Sabadell zamykał oddziały z przyczyn bezpieczeństwa, a te nieliczne otwarte obsługiwały długie kolejki desperackich ludzi próbujących wypłacić gotówkę. W małych miasteczkach sytuacja była jeszcze gorsza — mieszkańcy zostali całkowicie odcięci od dostępu do pieniędzy, a lokalne sklepy nie miały możliwości przyjmowania płatności.
Gospodarka straciła prawie pół miliarda euro obrotów w ciągu jednego dnia tylko z powodu niemożności dokonywania płatności bezgotówkowych. Transport publiczny stanął — metro w Madrycie i Barcelonie zostało całkowicie zatrzymane, a 35 tysięcy pasażerów pociągów musiało zostać ewakuowanych. Ludzie nie mogli kupić choćby butelki wody.
Europa zmienia zdanie o gotówce
Hiszpański koszmar płatniczy wydarzył się zaledwie miesiąc po ogłoszeniu przez Komisję Europejską Strategii Unii Gotowości — najbardziej ambitnego planu przygotowań kryzysowych w historii UE. 26 marca 2025 roku Komisarz ds. Gotowości Hadja Lahbib wezwała wszystkich obywateli UE do osiągnięcia samowystarczalności na minimum 72 godziny.
Najbardziej znamienne są jednak ostrzeżenia banków centralnych krajów, które przez lata dążyły do społeczeństwa bezgotówkowego. Szwedzki Riksbank, który jeszcze dekadę temu prowadził politykę eliminacji gotówki, w listopadzie 2024 roku wysłał do każdego gospodarstwa domowego broszurę zalecającą trzymanie wystarczającej ilości gotówki na co najmniej jeden tydzień. Gubernator Erik Thedéen przestrzegł przed wykluczeniem finansowym obywateli podczas awarii systemów płatniczych.
Jeszcze bardziej konkretne są zalecenia holenderskiego banku centralnego DNB. W maju 2024 roku oficjalnie zalecił obywatelom trzymanie w domu 70 euro na dorosłego i 30 euro na dziecko — dokładnie na wypadek 72-godzinnej awarii systemów płatniczych. Kwoty te obliczył Narodowy Instytut Informacji o Finansach Rodzinnych na pokrycie podstawowych wydatków na żywność, wodę, leki i transport.
Szwecja, która jeszcze niedawno chciała całkowicie wyeliminować gotówkę z obiegu, teraz oficjalnie przyznaje, iż to błąd. Holandia, jeden z najbardziej cyfrowych państw Europy, nagle odkrywa, iż fizyczne pieniądze są konieczne. A inne kraje bacznie im się przyglądają i robią to samo.
Polska od lat wie, co robić
Na tle europejskich standardów wyróżnia się Polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które od lat wypracowuje najdalej idące w UE wytyczne kryzysowe. Podczas gdy UE zaleca 72-godzinne zapasy, RCB rekomenduje przygotowanie na 3 do 7 dni. A w plecaku ewakuacyjnym, którego przygotowanie zaleca każdemu obywatelowi, gotówka w małych nominałach figuruje jako punkt obowiązkowy.
To nie przypadek. Polska od lat przygotowuje się na scenariusze, które dla Zachodu były nierealne do czasu wojny w Ukrainie. Podczas gdy kraje zachodniej Europy dopiero teraz odkrywają wagę systemów awaryjnych, polskie służby od dekad mają wypracowane procedury na wypadek długotrwałych awarii infrastruktury krytycznej.
Rządowy Poradnik Bezpieczeństwa, który trafił do polskich domów w 2025 roku, jasno wskazuje: gotówka w różnych nominałach to podstawa plecaka ewakuacyjnego. Obok dokumentów, wody, latarki i radia, pieniądze w formie fizycznej są najważniejsze do przetrwania pierwszych dni kryzysu. Bo gdy pada prąd, przestają działać bankomaty. Gdy pada internet, przestają działać karty. A gdy pada system płatniczy, zostaje tylko gotówka.
Po atakach na BLIK w listopadzie Polacy zrozumieli to błyskawicznie. Kolejki przed bankomatami pokazały, iż społeczeństwo intuicyjnie wie, co robić w kryzysie. Problem w tym, iż większość ludzi na co dzień nie nosi przy sobie gotówki. Przyzwyczaili się do płacenia kartą i telefonem. A gdy systemy padają, zostają bez dostępu do własnych pieniędzy.
Europa pod ostrzałem cyberataków i awarii
Polska nie jest odosobnionym przypadkiem. W 2024 roku Europejski Bank Centralny odnotował rekordową liczbę incydentów cyberbezpieczeństwa wpływających na banki. Awaria systemu TARGET2 w marcu 2024, która trwała 7 godzin i wpłynęła na tysiące wypłat pensji i świadczeń socjalnych, była tylko preludium do problemów, które pokazał blackout hiszpański.
World Economic Forum podaje, iż w 2024 roku nastąpił 80-procentowy wzrost ataków ransomware na sektor energetyczny. Ponad 200 zgłoszonych incydentów cybernetycznych dotknęło europejskie systemy energetyczne. W regionie Morza Bałtyckiego odnotowano ponad 11 uszkodzeń kabli podmorskich w ciągu ostatnich 15 miesięcy.
Polski instytut NASK w raporcie za 2024 rok wskazał, iż ataki DDoS stanowiły 41 procent wszystkich incydentów bezpieczeństwa w Polsce. To więcej niż głośne ataki ransomware czy kradzieże danych. Ministerstwo Cyfryzacji szacuje, iż Polska doświadcza ponad 100 tysięcy cyberataków rocznie — dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.
Czechy mierzyły się z podobnymi problemami, awarie systemów płatniczych dotknęły także Wielką Brytanię, Niemcy i Francję. Europa stopniowo odkrywa, iż całkowita cyfryzacja płatności to pułapka. Gdy wszystko działa, jest wygodnie. Ale gdy coś pada — a pada coraz częściej — miliony ludzi zostają bez dostępu do pieniędzy.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli przeglądasz teraz swój portfel i widzisz tylko karty, czas to zmienić. Polskie doświadczenia z września i listopada pokazały, iż systemy płatnicze mogą paść w każdej chwili. Czasem przez awarię techniczną, czasem przez cyberatak. A ty w tym czasie zostaniesz bez dostępu do pieniędzy.
Holenderski bank centralny zaleca 70 euro na dorosłego i 30 euro na dziecko na 72 godziny. Przeliczając to na złotówki, wychodzi około 300 złotych na osobę dorosłą i 130 złotych na dziecko. To minimum, które pozwoli kupić jedzenie, wodę i podstawowe lekarstwa, gdy karty przestaną działać.
RCB idzie dalej i zaleca przygotowanie na 3 do 7 dni. To oznacza większe kwoty — około 500 do 700 złotych na osobę dorosłą. Ważne, żeby to były małe nominały: dwudziestki, pięćdziesiątki, setki. Nie pięćsetki, bo nikt ci ich nie rozmieni, gdy sklepy przejdą na obsługę tylko gotówkową.
Gdzie trzymać gotówkę? W domu, w bezpiecznym miejscu, ale łatwo dostępnym. Część w plecaku ewakuacyjnym, część w portfelu na co dzień. Bo gdy przyjdzie kryzys, nie będziesz miał czasu biegać do bankomatu. A bankomat może być pusty, jak pokazał listopad w Polsce.
Po hiszpańskim blackoucie odnotowano wzrost wypłat gotówki z bankomatów i zwiększoną ostrożność w noszeniu banknotów przy sobie. To zmiana mentalności, która może okazać się kluczowa dla bezpieczeństwa w przyszłości. Społeczeństwo, które przez lata dążyło do całkowitej cyfryzacji płatności, nagle odkryło wartość fizycznych pieniędzy.
Polska była w tym o krok przed Europą. RCB od lat zaleca gotówkę w plecaku ewakuacyjnym. Teraz reszta kontynentu powoli to odkrywa. Szwecja wysyła broszury do domów. Holandia podaje konkretne kwoty. Komisja Europejska wydaje strategie gotowości. A wszystko dlatego, iż systemy cyfrowe zawodzą coraz częściej.
Awarie w Polsce, blackout w Hiszpanii, ataki hakerskie na BLIK — to nie odosobnione przypadki. To nowa rzeczywistość, w której infrastruktura cyfrowa jest celem ataków, a jej zawodność może zostawić miliony ludzi bez dostępu do pieniędzy. Jedynym rozwiązaniem jest powrót do podstaw: gotówka w portfelu, zapasy w domu, plan na wypadek kryzysu.
Europa przestaje wierzyć w mit całkowicie bezgotówkowego społeczeństwa. Polska nigdy w niego nie uwierzyła. I jak się okazuje, to było mądre podejście.










