– A co w tym takiego? Po prostu tańczyliśmy – powiedział zdezorientowany mąż

przytulnosc.pl 3 godzin temu

– Może lepiej zostaniesz w domu? – powiedział mąż, gdy próbowałam wcisnąć się w sukienkę.

Dziś były urodziny jego kolegi z pracy, na które zostaliśmy zaproszeni razem. Bardzo czekałam na ten wieczór, bo przez ostatnie kilka miesięcy nigdzie nie wychodziłam poza swoim podwórkiem. Pół roku temu urodziłam naszego syna Rafała, więc cały mój świat kręcił się teraz wokół pieluch i śpioszków.

– Dlaczego? – westchnęłam, przez co zamek w sukience gwałtownie się rozszedł.

– Lena, tam nie będzie nic ciekawego, wpadnę tylko na pół godzinki, złożę życzenia solenizantowi i wrócę do ciebie! – uśmiechnął się Szymon.

– A ja tak chciałam się rozerwać, bo ostatnie miesiące żyję jak pustelnica i nic nie widzę poza placem zabaw – powiedziałam przygnębionym głosem.

W końcu zostałam w domu z dzieckiem, a mąż poszedł na imprezę sam. Już położyłam spać Rafała i zaczęłam na niego czekać. O żadnych pół godzinach nie było mowy; wrócił po kilku godzinach kompletnie pijany.

Westchnąwszy ciężko, pościeliłam mu na kanapie, a sama poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć, więc zaczęłam przeglądać zdjęcia wspólnych znajomych w mediach społecznościowych. Po urodzinach wszyscy zaczęli wrzucać zdjęcia z imprezy, a ja z zazdrością na nie patrzyłam.

„No i po co zostałam w domu?” – pomyślałam z smutkiem, otulając się kocem. – „Trzeba było nie słuchać męża i też iść!”

Gdy na kolejnym zdjęciu zobaczyłam męża, zamarłam. Wyglądał bardzo dobrze w białej koszuli i czarnych dżinsach. Obok niego stała efektowna blondynka w krótkiej różowej sukience. I jeżeli na pierwszym zdjęciu po prostu stała obok, to na drugim już z nim tańczyła, na trzecim pili bruderszaft, a na czwartym ta dama wręcz wisiała na szyi Szymona! Te fotki strasznie mnie rozzłościły.

Rano, gdy tylko Szymon otworzył oczy, pokazałam mu je.

– O, to my z Sylwią – uśmiechnął się.

– I uważasz, iż to normalne? – uniosłam brew.

– A co w tym takiego? Po prostu tańczyliśmy – powiedział zdezorientowany mąż.

– Mógłbyś tańczyć ze mną, gdybyś nie naopowiadał mi głupot!

We mnie kipiała taka złość, iż byłam gotowa rzucać wszystko na swojej drodze. Wydawało mi się, iż mąż specjalnie zostawił mnie w domu.

– Powiedz szczerze, dlaczego powiedziałeś mi, żebym została w domu? – zaczęłam dociekać.

Szymon był jeszcze zaspany i wyraźnie bolała go głowa.

„Tak ci dobrze!” – myślałam mściwie, czekając na odpowiedź.

– Lena, a w ogóle dawno patrzyłaś w lustro? – w końcu nie wytrzymał Szymon. – Wszyscy mają żony szczupłe jak brzozy, a ty wyglądasz już większa ode mnie!

Stałam jak rażona piorunem. Tak, w czasie ciąży i po porodzie przybrałam parę kilogramów, ale to normalne, przecież teraz karmię dziecko!

– Wstydzisz się mnie? – zapytałam cicho. Było mi strasznie przykro słyszeć takie słowa.

– Tak, Lena! I dopóki nie schudniesz, nie chcę z tobą nigdzie wychodzić – uciął mężczyzna.

Po tej rozmowie chodziłam jak struta. Nie chciało mi się rozmawiać z Szymonem, w głowie wciąż brzmiały jego słowa.

Kiedy rzuciłam się oglądać swoje zdjęcia sprzed ciąży, ogarnęła mnie niewyobrażalna groza. Rzeczywiście stałam się większa prawie dwa razy! Już dawno zauważyłam, iż ubrania zaczęły pękać w szwach, ale zrzucałam to na ciążę i myślałam, iż wszystko niedługo minie.

Dotarło do mnie, iż muszę schudnąć. Ale jak? Przecież nigdy nie miałam problemów z figurą, zawsze jadłam, co chciałam i pozostawałam szczupła. Jednak narodziny dziecka i siedzący tryb życia zrobiły swoje.

– Może powinnaś mniej jeść? – powiedział mąż, gdy nakrywałam do stołu.

– Tu i tak jest kilka – odpowiedziałam, patrząc na niewielką porcję kurczaka i sałatki.

– A taka Sylwia w ogóle nie je kolacji i jest taka szczupła!

– To idź więc do swojej Sylwii! – krzyknęłam, wychodząc z kuchni.

W ostatnich dniach ta Sylwia stała się cieniem naszej rodziny. Szymon coraz częściej o niej wspominał, a pewnego razu wprost powiedział, iż nie zaszkodziłoby mi przejąć jej nawyków żywieniowych. Strasznie mnie to wkurzało i za każdym razem, gdy prosiłam męża, by przestał mi o niej przypominać, mówił, iż staję się całkiem rozdrażniona.

Zaczęłam aktywnie dbać o swoją dietę. Usunęłam z jadłospisu słodycze, które bardzo lubiłam, i zaczęłam więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu. Biorąc pod uwagę, iż miałam na rękach małe dziecko, nie mogłam poświęcać całego dnia sobie, więc na sport praktycznie nie zostawało czasu.

Waga spadała bardzo wolno, co mnie martwiło, i zajadałam stres słodkościami. To było okropne błędne koło.

– Lena, myślę, iż powinniśmy trochę pomieszkać osobno – oznajmił Szymon, gdy wrócił z pracy.

Z zaskoczenia wypadła mi z rąk szklanka, która rozprysnęła się na dziesiątki odłamków.

– Co ty mówisz? – powiedziałam zdezorientowana. – Chcesz się ze mną rozwieść?

W ostatnim czasie coraz częściej się kłóciliśmy, ale choćby nie pomyślałam, iż sytuacja może dojść do takiej skrajności.

– Nie, chcę dać nam obojgu czas, by odpocząć od siebie – odpowiedział mąż.

Prosiłam go, by tego nie robił, bo jeżeli teraz się rozstaniemy, to już nie będziemy mogli się zejść.

– A co z naszym synem? – powiedziałam przez łzy. – Zostawisz też jego?

– Lena, nikogo nie zostawiam! – odpowiedział mężczyzna zirytowany. – Będę spędzał czas z dzieckiem tak jak wcześniej. Ale na razie chcę pomieszkać osobno.

Tej nocy prawie nie spałam. Płakałam, zakrywając usta ręką, by nie obudzić dziecka. Bez względu na to, co mówił Szymon, zostawił mnie. Opuścił w najtrudniejszym okresie, kiedy dopiero zaczęłam dochodzić do siebie po porodzie.

Przez kilka dni leżałam jak kłoda. Dopadła mnie depresja, która dosłownie przykuła mnie do łóżka. Zmuszało mnie do wstania tylko moje dziecko, które potrzebowało opieki, a poza tym nic mnie nie cieszyło.

Po kilku dniach przeprowadziła się do mnie moja mama, by pomóc z Rafałem. Jak mogła, starała się mnie pocieszyć, ale wszystko było na próżno.

– Co ty ze sobą robisz?! – powiedziała mama stalowym głosem, iż aż drgnęłam. Z natury była osobą łagodną i nie były jej wcale bliskie takie wybuchy. – Tak, mąż odszedł, ale to nie powód, by przekreślać siebie! Twój ojciec też mnie zostawił kilka lat temu, ale nie popadłam w depresję, tylko stanęłam na nogi i wychowałam córkę!

Przeniosłam na nią wzrok. W oczach miałam łzy, a twarz już spuchła od ciągłego płaczu.

– Dość płakania! – mama podeszła bliżej i potrząsnęła mną za ramiona. – Wkurz się wreszcie!

I wkurzyłam się. Na męża, który mnie zostawił, i na samą siebie, która się użalała. Słowa matki zadziałały na mnie cudownie i następnego dnia zapisałam się na siłownię. Chciałam zacząć nowe życie, w którym nie będzie już nadwagi. Na szczęście mama zgodziła się na jakiś czas przejąć opiekę nad wnukiem.

W siłowni, do której się zapisałam, pracował mój kolega ze szkoły, Konrad. Radośnie mnie przywitał i zgodził się pomóc z dietą i treningami.

Tak zaczęłam ćwiczyć codziennie. Konrad poznał mnie ze swoimi przyjaciółmi, którzy też pracowali w fitness klubie. Ku własnemu zaskoczeniu trafiłam do sportowego towarzystwa, gdzie wszyscy dbali o siebie i aktywnie uprawiali sport. Nikt z nich nie żartował z mojej nadwagi, wręcz przeciwnie, wszyscy wspierali i pomagali radami.

Starałam się codziennie maksymalnie się zmęczyć, by wieczorem nie mieć sił na przygnębiające myśli. Od przyjaciółki dowiedziałam się, iż mój mąż zaczął spotykać się z tą Sylwią. przez cały czas było mi strasznie przykro, ale nie popadłam w depresję. Zamiast tego poszłam na siłownię i zrobiłam więcej niż zwykle, czym zszokowałam Konrada.

– Hej, spokojnie – powiedział mężczyzna, zabierając mi sztangę – bo się przetrenujesz!

– Chcę szybciej wrócić do formy, by pokazać mężowi, co stracił! – odpowiedziałam.

Konrad spojrzał na mnie poważnie i ujął za ramiona.

– Leno, rozumiesz, iż to bez sensu? Nie chodzi o to, jaką masz figurę. jeżeli mężczyzna odszedł, to znaczy, iż już cię nie potrzebuje. Przecież kocha się nie za wygląd.

Po tych słowach nie wytrzymałam i rozpłakałam się na jego ramieniu. Konrad objął mnie i zaczął głaskać po głowie, bym się uspokoiła.

Stopniowo zaczęło do mnie docierać, iż nie chcę już chudnąć dla Szymona. W ogóle nie chcę nic robić dla niego. Skoro ten człowiek postanowił mnie zostawić, to i ja zostawię wszelkie myśli o nim.

Po tym zaczęłam zauważać, jak moje ciało się zmienia. Teraz trudno było mnie nazwać pulchną, a choćby zaczęłam otrzymywać komplementy na temat figury. Znowu zaczęłam cieszyć się życiem i przestałam zamykać się w mieszkaniu z dzieckiem.

By uczcić mój sukces, Konrad zaprosił mnie na kolację do restauracji. Od dawna zauważyłam, iż patrzy na mnie nie tylko jak na przyjaciółkę. Zaciekawiło mnie, co z tego może wyniknąć, i dałam mu zielone światło.

– Leno, to ty? – naprzeciw mnie szedł Szymon. – Wyglądasz niesamowicie! – obejrzał mnie od stóp do głów.

Nie widzieliśmy się już od kilku miesięcy. Cała nasza komunikacja sprowadzała się tylko do Rafała, gdy Szymon co miesiąc wysyłał mi pieniądze na syna. I tak przypadkowo spotkaliśmy się w centrum handlowym, gdzie przyszłam, by kupić sobie nową sukienkę.

– Dziękuję – odpowiedziałam chłodno.

– Wiedziałem, iż treningi i zdrowe odżywianie wyjdą ci na dobre! Teraz wiem, iż mogę wrócić – powiedział mężczyzna z zadowoleniem.

– Tylko nikt już na ciebie nie czeka – uniosłam brew. – Zostawiłeś mnie i nie ma powrotu.

– Przecież mówiłem, iż cię nie zostawiam, tylko chcę dać nam czas na odpoczynek!

– Wiesz co, tak dobrze odpoczęłam, iż zrozumiałam, iż taki mężczyzna jak ty nie jest mi już potrzebny – uśmiechnęłam się. – Jutro złożę pozew o rozwód! – i z tymi słowami odwróciłam się i odeszłam.

Szymon coś krzyczał za mną, ale choćby się nie odwróciłam. Byłam z siebie strasznie dumna. Już dawno trzeba było zakończyć ten rozdział i zacząć nowy, w którym czeka na mnie godny mężczyzna.

Idź do oryginalnego materiału